Czytane w ukryciu nadwątliły moje dzieciństwo,
Ukształtowały pannę o siwych włosach.
Rodzice chcieli usunąć te srebrzyste znaki;
zapisać karty na użytek Delfina.
Tomy przemknęły, uczę liter odłączonego od piersi.
Pomimo rosnących stosów, wciąż dziewczynka,
bawiąca się w życie.
Mieszczę w sobie zapach najprzedniejszych bibliotek,
chlupot czterech rzek, twarze bibliotekarek i stróżów;
szacunek do ludzi. Z księgozbiorów wchłaniam dobroć.
Doświadczyłam, nikt nie jest tak dobroduszny jak Pan.
Kłamstwo, powiadasz? Być może. Sprawdzimy tam,
gdzie Bóg poczęstuje nas herbatą i dobrą książką.