- Janusz Orlikowski
- Polecane
Janusz Orlikowski - Tożsamość triumfująca
„Religie wyewoluowały więc, jak się zdaje, jako mechanizm zwiększania spójności grupy i zdolności do wzajemnego poświęcenia w małych społecznościach.
„Religie wyewoluowały więc, jak się zdaje, jako mechanizm zwiększania spójności grupy i zdolności do wzajemnego poświęcenia w małych społecznościach.
Dawno nie czułem się tak szczęśliwy jak w tej chwili, że teraz w końcu przyszedł ten czas, że mogę choć trochę napisać o twórczości, wielkiego malarza francuskiego Henri Matisse`a. który przyszedł na świat w roku 1869, w Cateau-Cambresis - północna Francja, niedaleko granicy belgijskiej.
Opuszczając XXXIII Zjazd Związku Literatów Polskich - odbyty 3 czerwca 2023 roku w Warszawie wstrząsało mną zniesmaczenie, a w pociągu doznałem szoku poznawczego, który zakazywał milczenia w trosce o Ukochaną Organizację świadomie wiedzioną przez hamulcowych do samospełniającego się proroctwa (jak z poniższego listu otwartego). Mam pełną świadomość konsekwencji niniejszego sprzeciwu i w następstwie zakulisowych działań, zwłaszcza Komisji Kwalifikacyjnej ZG. Uważam jednak, że kolejna kadencyjna stagnacja, marazm i bezsiła zaakceptowana niestety owczym pędem na XXXIII Zjeździe pokazując literacką „elitę” w bardzo niekorzystnym świetle wymaga nawet spóźnionej refleksji i opamiętania dla nadziei.
»Proza życia – jak zwykło się w języku polskim określać rutynowy przebieg dnia, na którym wyciskają swe piętno głównie praca, pieniądze i dom – nie jest najlepszą pomocą przy odkrywaniu głębi wiary zapisanej w Biblii. Jednocześnie pozostaje w świadomości niezatarte odczucie niewystarczalności, chęć przekroczenia granic prozy, tak w życiu jak w wierze (…).
Skandowaliśmy: „Mosaddeq albo śmierć!”. Inni krzyczeli: „Niech żyje szach!”. Jeszcze inni: „Niech żyje Mosaddeq!”.
Pandemia, która na dobre rozwinęła się ponad dwa lata temu na całym świecie, docierając także do Polski, była na swój sposób czymś niezwykłym. W tej niezwykłości, kryło się zło przynoszące cierpienie i śmierć, a także coś niemal zupełnie nieznanego współczesnemu człowiekowi – czyli izolację.
Ja to chyba jestem Marzycielem, z tym że o dziwo moje marzenia się spełniają. Tak z pół roku temu rozmawiałem z siostrą Kasią, że poleciałbym do Nowego Jorku. Po prostu tak dla odmiany, żeby się coś działo, bo ciągle te podróże po Polsce i po Europie; a tak człowiek znowu by chciał polecieć gdzieś dalej. Najlepiej na inny kontynent. To jest, to takie ekscytujące doświadczenie jakby się leciało, zupełnie na inną planetę. W każdym razie dla mnie. A tu, niespodzianka. Nagle siostra Kasia dzwoni do mnie i się pyta, czy już wydrukowałem bilety ? Ja się pytam: jakie bilety ? Na to siostra: jak to jakie bilety? Na Basquiata i na Warhola. To ja sobie myślę, to ja lecę do Nowego Jorku. Nareszcie! Ale siostra już mnie sprowadza na ziemię i powtarza, i to po dwa razy: do Paryża, do Paryża. A ja sobie myślę, Paryż nie Paryż, a dla mnie i tak to będzie Nowy Jork. Bo jeżeli mam oglądać obrazy Basquiata i Warhola, to tak jakbym był w Nowym Jorku, chociaż cały czas, przecież będę w Paryżu. No, nie ?
Gdy w 1998 roku Krzysztof Derdowski (1957-2017) przyniósł do Instytutu Wydawniczego Świadectwo zestaw dwóch opowiadań pod zbiorczym tytułem Robal i zapytał, co o nich sądzę, to po przeczytaniu utworów, w zasadzie bez większego namysłu powiedziałem, że są bardzo dobre, tylko za dużo w nich brawurowej fikcji. Podobnie było z mikro-powieścią Chłód (2002) i zbiorem opowiadań Papuga (2007), również wydawanymi w Instytucie.
19 sierpnia 2023 roku w poznańskim Centrum Kultury Zamek odbyły się VII Ogólnopolskie Mistrzostwa Slamu Poetyckiego. Slam jest zjawiskiem, którego osobliwość wykracza poza ramy sztuki z uwagi na charakter współzawodnictwa uczestników. Albowiem twórcy tej formy prezentacji żywego słowa starają się nadać rywalizacji maksymalnie bezstronny i obiektywny charakter. Jest truizmem, że sztuka z natury opiera się wszelkim rozsądnym kryteriom oceny jakości. Wartościowanie dzieła jest z definicji całkowicie subiektywne, a wszelkie konkursy sztuki to de facto jedynie sondaże preferencji estetycznych tych, którzy oceniają. W slamie zaś oceniają wszyscy obecni, czyli cała publiczność, a nie żadne jury, komisje oraz inne gremia, uznane przez kogoś arbitralnie za kompetentne. Przynajmniej na tych mistrzostwach.
Z poezją i przekładami Pawła Krupki – w owym czasie mieszkańca wiecznego miasta – zetknąłem się po raz pierwszy w antologii Letni exspres poetycki (Warszawa 2013). Zredagowanej przez fanatyka dróg żelaznych Piotra Goszczyckiego. Mieszczącej utwory poetów z wielu krajów Europy. Karty demonstrują także fotografie infrastruktury kolejowej autorstwa m.in. Gabriela Krupki (syna poety).
„Błędne poznanie nie zbliża do Boga, ale od Niego oddala. Kto ma fałszywe pojęcie Boga - a tak jest w przypadku niechrześcijan, tak żydów, jak muzułmanów, jak buddystów, czy hindusów – ten nie poznaje Boga, gdyż to, co poznaje – Boga, który nie jest Trójcą, Boga, który nie posłał swego Syna, Boga, który nie przyjął przebłagania za grzech świata, Boga, który jest miłością – nie jest Bogiem.” pisze Paweł Lisicki we wstępie do książki "Kontrrewolucja "będącej wyborem z jego dotychczasowych książek eseistycznych – poza swego rodzaju trylogią Kto zabił Jezusa?, Czy Jezus jest Bogiem i Tajemnica Marii Magdaleny...
Poszukiwanie ciekawych utworów to jak grzybobranie. W gąszczu książek wydanych przez liczne oficyny wydawnicze czasami można znaleźć oryginalne, warte lektury „okazy”.
Z Romanem Sidorkiewiczem, bydgoszczaninem z krwi i kości, osobą bardzo pracowitą, zaangażowaną w wiele ważnych dziedzin, znamy się z przelotnych rozmów, a ja jeszcze dodatkowo z lektury niektórych jego tekstów – mniejszych i większych.
Korozja to ósmy tom poetycki autorstwa Andrzeja Waltera. Przesłania w nim zawarte, nie tylko tytuł, potwierdzają wierność poglądom zaprezentowanym w ważnej pozycji krytycznoliterackiej, jaką stała się książka Poezja mi wszystko wyjaśniła, szczególnie tezy zawarte w dwóch uwagach wstępnych, a także w niektórych pomieszczonych tam recenzjach.
Nie jest to częste połączenie: bycie malarzem i poetą, choć w naszej tradycji nie jest wcale zjawiskiem odosobnionym (przywołując choćby postać Stanisława Wyspiańskiego, co piszę tylko dla spełnienia „obowiązku informacyjnego”, ponieważ jest to szkolna wiedza). Pomijając inne odniesienia i przykłady, przenosząc się do zawężonej, żywej współczesności wspomnę, że w poznańskim środowisku mamy dziś dwa przykłady uprawiania pozornie dwu oddzielnych sztuk: mowa o twórczości Jana Wojciecha Malika (dalej: JWM) i Norberta Skupniewicza (obaj są absolwentami, z różnych pokoleń, poznańskiej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (obecnie Uniwersytet Artystyczny).
Litewskie słowo slinktys oznacza przesuwanie, przewijanie np. taśmy filmowej, można je rozumieć jako perspektywę, cykle zdarzeń, obrazów itp. Tym nietypowym i wieloznacznym słowem nazwał utworzone przezeń w 2015 roku stowarzyszenie kulturalne Juozas Žitkauskas, młody pisarz, działacz i animator kultury, rodem z Dzukii, litewskiego regionu graniczącego z naszą Suwalszczyzną.