Gwiazdka z wigilią. To jest jedyny czas, który gromadzi wszystkich Rodaków. Niezależnie od światopoglądu rodziny. Przyjaciele i znajomi dzielą się opłatkiem, symbolem życzliwości.
To jest też czas, gdy wystawia się talerz dla niespodziewanych gości. Ja bym wystawił aż dwa talerze dla dwóch z powodu częściowego osierocenia. Błądzą, gdyż tkwią w śmiertelnym boju na racje, obrzucając nas swymi tyradami, przekonani o swej świętości. Mają swoich akolitów bardziej lub mniej szczerych jeszcze, więcej zagubionych. Nie widać końca tego sporu a odchodząca ekipa, w której szeregach walczy K. Wyszkowski wysmażyła, w odwecie za orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, akt oskarżenia do sądu. Trudno będzie go poniechać, gdyż wskazują na to załączone kwity z feralnymi podpisami Lecha Wałęsy. Wyszkowskiemu et consortes zależy nie tylko na kopnięciu swego byłego kolegi, ale na wykazaniu, że cała historia ruchu Solidarności oparta jest na zdradzie i kłamstwie. Oczywiście stawianie na równi światowego hegemona Solidarności z ambitnym i napastliwym Wyszkowskim wydawałoby się niezasadne. Cieniem kładzie się sprawa zdekompletowanych teczek z autentycznym podpisem byłego prezydenta.
Co zrobić, aby nasza chwalebna przeszłość, w tym Wałęsy i Gwiazdozbioru z Wyszkowskim, nie zasłaniała heroicznej drogi pokolenia Solidarności i JP II. Co zrobić, by nasze Gwiazdki były wolne od historycznych sporów, które służą już tylko zaspokojeniu rozrośniętego ego lidera i zaciekłego dziennikarza?
Tego zadania nie rozwiążą żądne trybunały, kodeksy, nawet instytucje świeckie i religijne. To my, czynni świadkowie tamtych wydarzeń, bo my znamy cenę poświęceń i możliwości. To my również błądziliśmy i rozpalaliśmy nasze marzenia. Zatem to na nas ciąży obowiązek porządkowania.
Jak to zrobić?
Na szczęście żyją współcześni Wałęsie znakomici działacze i A. Gwiazda, B. Borusewicz, B, Lis, A. Hall i blisko nich Z. Bujak, J. Onyszkiewicz, W. Frasyniuk, których kompetencje gwarantują dokonanie wyważonej i sprawiedliwej oceny. Wszyscy sprawdzili się w walce, rozsądku i służeniu Solidarności i Polsce.
Za kryterium oceny należy przyjąć, że do wolnej Polski wielu z nas zmierzało różnymi drogami, silniejsi i słabsi, mądrzy i geniusze. Ale jedna drużyna z regulaminem wolności i niepodległości.
Drugie kryterium to pochodne od pierwszego- skuteczność, której pole nie wyznaczał nam żołnierski front, ale bezwzględny zbrojny i strzelający skrytością system totalitarny.
Trzecie. Poderwaliśmy się dla swobód związkowych, a przekroczyliśmy jego granice jako pokojowa siła sprawcza dokonująca systemowej rewolucji, aż do obalania Jałty. Zatem od 9 milionów członków Solidarności trudno oczekiwać żołnierskiej przysięgi i karać ją plutonem egzekucyjnym.
Czy to oznacza, że wskazany ten lub inny konwent wydawałby wyroki, piętnował, skreślał lub wynagradzał? Zdecydowanie nie! Tym, którzy by zechcieli skorzystać z jego opinii, w zgodzie z przeszłością, lecz z uwzględnieniem nikczemności, w kontekście odpowiedzialności i możliwości, jednałby skłóconych z tymi, których nie spotkały bezpośrednie zwarcie z aparatem komunistycznego państwa lub w imię praw człowieka, interesu rodziny, znajomych. Wszak musieli rachować swoje życie.
Ważne, żeby to miało bezpośredni związek i przyczynę wynikającą z uczestnictwa w walce.
To nie jest tylko sprawa Wałęsy, Wyszkowskiego i Gwiazdy. Wielu innych naszych koleżanek i kolegów zapewne do dziś nosi się ze skutkami trudnego historycznego wyzwania.
Spotkałem ich kilku, którzy uciekają przed opinią publiczną, czasami zaprzeczają faktom. Są na emigracji w swoim kraju.
W ustawie O działaczach opozycji antykomunistycznej zapisano Rady ds. Opozycji Antykomunistycznej. Uważam, że jest to miejsce dla poszerzenia ich zakresu o wydawanie swoistych usprawiedliwień. Czy to możliwe? W Afryce Południowej powstały Komisje Pojednania między wojującymi stronami na śmierć i życie.