Wiek XVIII i XIX był okresem niezwykłego, fundamentalnego ożywienia religijnego w Europie i Ameryce. Rewolucja naukowo–techniczna wraz z liberalnym kapitalizmem uniezależniły w znacznym stopniu, przynajmniej w pewnych zakresach, poszczególne warstwy społeczne od państwa oraz lokalnych feudalnych władców. Równocześnie zachwianie dotychczasowego ładu, mającego charakter zjawiska długiego trwania, w tym moralno–obyczajowego, spowodowało poczucie zagrożenia co wrażliwszych jednostek, przed którym usiłowano schronić się w religii.
Na bazie trendu indywidualizacji życia, szerzej niż dotąd przystąpiono do osobistego, niezależnego od urzędu nauczycielskiego Kościoła, poszukiwania Prawdy oraz drogi osobistego zbawienia. Powstawały więc nowe prądy religijne, w tym także nowe związki wyznaniowe, które niezależne już były od patronatu państwa czy feudałów, a zdobywały środki na swoje utrzymanie poprzez powszechne zbiórki oraz wsparcie nowobogackich kupców i przemysłowców. Wtedy to ukształtowały się wolne Kościoły. To klasa średnia wywołała ruchy ewangelikalne w Kościele zachodnim i dodała nowych sił staroprawosławiu w Rosji, funkcjonującemu dotąd na marginesie prawa państwowego, a często poza nim. Dzięki wsparciu finansowemu, ale też opiece politycznej rosyjskich kupców, rzemieślników i przemysłowców powstały silne ośrodki staroprawosławne w Moskwie: fiedosiejewska Prieobrażenka (1771), popowska Rogoża (1771) i filippowski Braterski Dwór (1780). Czasowiennicy mieli oparcie w uralskich zakładach przemysłowych, a neo–biegłopopowców tak intensywnie utrzymywał niżegorodzki kupiec Nikoła Aleksandrowicz Bugrow (1837–1911), że nazwano ich bugrowską wiarą. Gdyby nie ciężkie pieniądze moskiewskich i petrersburskich kupców, to starowierscy mnisi Pawieł Biełokrynickij (Pietr Wasilijewicz Wielikodworskij; 1808–1854) i Alimpij Miłoradowicz (Afanasij Zwieriew) nie przywieźliby z Konstantynopola do Białej Krynicy na Bukowinie (wówczas austriackiej), pozbawionego urzędu przez rząd turecki, arcybiskupa bośniacko – sarajewskiego Amwrosija (Andriej Popowicz; 1791–1803), który w 1846 roku wzbudził starobrzędową hierarchię białokrynicką, dając starowierom, tak pożądaną od 150 lat pełnię kościelną. Nowy Kościół miał charakter wolnego Kościoła, w pewnym stopniu wzorującego się na swych zachodnich odpowiednikach.
Cerkiew Chrystusowa, bo taką nazwę ów Kościół na początku nosił, została potraktowana przez państwo i Cerkiew panującą jako szczególnie groźny wróg. Szybko zdobywała ona rzesze wyznawców, złaknionych pełni życia sakramentalnego, miała związek z ośrodkami zagranicznymi, posiadała niemałe kapitały. Kapitały te pochodziły głównie od kupców i przemysłowców, tak więc rząd cara Mikołaja I, chcąc je ograniczyć, stosował w latach 1853–1855 obowiązek przedstawiania przez kandydata do gildii kupieckiej zaświadczenia o przynależności do Cerkwi synodalnej.
Posiadająca odnowioną trójstopniową hierarchię duchowną Stroprawosławna Cerkiew Chrystusowa, zwana potocznie od miejsca jej powstania białokrynickim sogłasijem, już od samego początku targana była różnymi wstrząsami. Brak eklezjalnego doświadczenia, w tym reguł dyscypliny (brak spisanego i uchwalonego statutu Kościoła; jedynym tego typu dokumentem był, dość skądinąd wszechstronny, statut klasztoru białokrynickiego) oraz znaczna rola biskupów w chrześcijaństwie wschodnim (gdzie biskup, tam Kościół), przy nie zawsze trafionych kandydaturach biskupich powodowały– obok prześladowań ze strony państwa rosyjskiego, a tym samym przy działaniu agenturalnym różnych agend tego państwa–niemałe rozdźwięki i rozłamy. O radykalnym stawianiu niektórych kwestii dogmatycznych decydowała niezwykła z kolei gorliwość religijna ówczesnego starowieria, w którym pod tym względem pierwsze skrzypce grali bezpopowcy, a atakowani przez nich popowcy radykalizm ów na zasadzie reakcji przejmowali.
Pismo okólne
Najpoważniejszy rozłam w sogłasiju białokrynickim został wywołany przez wydane w 1862 roku przez Radę Duchowną przy arcybiskupie włodzimierskim Antonim (Andriej Iłarionowicz Szutow; 1812–1881), będącym nieoficjalną jeszcze głową nowego Kościoła w Rosji, Pismo okólne (Okrużnoje posłanije). Miało ono na celu ujednolicenie doktryny zagrożonej przez różne, często egzotyczne interpretacje (nieprawosławnyje mudrowanija), płynące do nowego Kościoła głównie ze sfer bezpopowskich. W latach sześćdziesiątych XIX wieku na Starodubiu ukształtowało się przekonanie o przyjściu drugiego Antychrysta. Te i inne nauki były rozpowszechnione przez rękopiśmienne zeszyty (tietradki). Popowcy zebrali 10 takich zeszytów i przesłali je do oceny Radzie Duchownej w Moskwie, a ta ustosunkował a się nich z formie Pisma Okólnego. Dokument ów, sporządzony przez samorodnego teologa (naczetczyka) Iłariona Grigorijewicza Kabanowa (1819–1882) posługującego się pseudonimem Ksenos (gr. Pielgrzym), miał charakter jak najbardziej polemiczny. Bazował przede wszystkim na nauce Ojców Kościoła. Odrzucał wszelkie dodatki, w tym raskolnicze. Przeciwstawiając się bezpopowskiej nauce o zbawieniu bez kapłaństwa, Okrużnoje posłanije głosiło trwanie aż do skończenia świata zbawiającego, pełnohierarchicznego Kościoła. Bezpopowcy natomiast twierdzili, że Kościół może obyć się bez ludzkiego kapłaństwa, bowiem kieruje nim bezpośrednio Najwyższy Kapłan – Chrystus. Posłanije wskazywało też na błędy Cerkwi synodalnej, która poprzez reformy nikoniańsko–michajłowskie odeszła od tradycji świętego soborowego apostolskiego stroprawosławnego Kościoła, ale mimo wszystko nie została ona opanowana przez duch Antychrysta, a tym bardziej Antychrysta osobowego, jak głosili czasowiennicy. Stosowany przez nią zapis imienia Iisus nie jest wcale–jak twierdzili niektórzy bezpopowcy – imieniem innego Boga, czy wręcz Antychrysta. Krzyż Chrystusowy w tradycji chrześcijańskiej miał różne postaci i nie można wcale wykluczać greckiego krzyża dwuramiennego (taki sam pogląd prezentowali swego czasu diakonowcy). W Kościele trwa bezkrwawa ofiara, której nie można zastąpić– jak twierdzili bezpopowcy– duchową Komunią Świętą, komunią pragnienia. Niezbędna jest modlitwa za władzę, w tym przynoszenie do proskomidii piątej prosfory za cara. Błędem jest też przekonanie o zapanowaniu w całym świecie Królestwa Antychrysta. Cerkiew nikoniańska, choć błądzi, to jednak wierzy w Chrystusa, a więc podczas przejmowania jej wyznawców do Cerkwi Staroprawosławnej nie jest wymagany chrzest, wystarczy trzeci stopień pojednania, czyli wyrzeczenie się herezji. Można też przyjmować od niej kapłanów w godności, którą posiadają (suszczyj stan), choć są to w istocie błędni prorocy i nauczyciele (łżeproroki i łżeuczytieli). Teza o obecności Chrystusa Kościele panującym prowadziła do wniosku, że jest to również Kościół zbawczy, co zaprzeczało silnemu ekskluzywizmowi staroproawosławnemu, objawiającemu się w przekonaniu o jedynozbawczości i posiadaniu jedynej prawdy.
Pismo okólne podpisali 24 lutego 1862 roku: arcybiskup włodzimierski Antonij (A. I. Szutow), biskup braiłowski Onufrij (Andriej Fiedorowicz Parusow; 1816–1894),biskup kazański Pafnutij (Patap Maksimowicz Szykin; 1815–1890), biskup bałtski i całej Besarabii Warłaam (zm. 1862) oraz kilku kapłanów, diakonów, mnichów i psalmistów.
Choć tezy zawarte w tej rozprawie były sprzeczne, a przynajmniej w pewnym stopniu rozbieżne z wieloma dotychczasowymi, szczególnie tymi fundamentalistycznymi, rozstrzygnięciami starowieria, a jej forma wyjątkowo autorytarna, co również godziło w tradycję starowierskiej swobodnej dysputy teologicznej, to jednak znaczna część białokryniczan zaakceptowała ów dokument. Został on opublikowany w Jassach w 1864 roku, w Kołomyi w 1876, a w Moskwie w 1893 roku, i to przez przeciwnika staroprawosławia Nikołaja Iwanowicza Subbotina (1827–1905), jako jawny dowód słabości nowego Kościoła, a także uszanowania przezeń Cerkwi synodalnej.
Jednak pewna część białokrynickich popowców nie przyjęła Pisma okólnego, co spowodowało, trwający oficjalnie do 1906 roku, a praktycznie do lat siedemdziesiątych XX wieku, podział (razdor) Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej na okrużników i nieokrużników. Obie gałęzie przez blisko sto lat miały odrębne hierarchie duchowne i nawzajem się nie uznawały, a bardzo często zwalczały, suspendując kapłanów oraz przeciągając na swoją stronę zdezorientowanych wiernych. Główną przyczyną nie przyjęcia, choć wcześniej także wywołania Pisma okólnego, była napięta atmosfera spowodowana srogimi prześladowaniami mikołajewskimi, które z kolei wywołały, rozpowszechniającą się głównie na Starodubiu, naukę o przyjściu na ziemię ostatniego Antychrysta o imieniu Iisus. Naukę tę głosili bezpopowcy, ale przyjęły ją też liczne kręgi popowców, jako że Starodubie było od lat miejscem styku i splątania się tych dwóch głównych gałęzi starowieria.
Pismo okólne autorytarnie, bez szczegółowego dowodzenia zaprzeczało tej niepokojącej nauce, co oczywiście drażniło tych, którzy jej ulegli. Anonsując chrześcijański uniwersalizm soteriologiczny, zaprzeczało staroprawosławnemu ekskluzywizmowi religijnemu w rozumieniu wyłączności zbawienia oraz prawdziwości własnej religii. Deklaratywny charakter Posłanija i jego wynoszenie się ponad masy wiernych tkwiło już w samym jego pełnym tytule: Pismo okólne jedynej świętej soborowej apostolskiej staroprawosławno–katolickiej Cerkwi (Okrużnoje posłanije jedinoj swiatoj sobornoj apostolskoj drewleprawosławnoj kafoliczeskoj Cerkwi). Nowa, nie zakorzeniona jeszcze w środowiskach starowierskich hierarchia (odzyskanie pełni kościelnej i to jeszcze w dobie intensywnych prześladowań inicjowanych przez cara Mikołaja I, wciąż było szokiem dla staroprawosławnych), której prawomocność kwestionowana była zarówno przez Cerkiew rządową jak i, z natury swej kontestujące wszystko co nowe, fundamentalistyczne kręgi bezpopowskie oraz część popowców (neo–biegłopopowcy), przemawiała ex cathedra. Stawiała siebie na piedestale kościelnej nieomylności, nie mając jeszcze wystarczającego autorytetu. Bo autorytet osoby, a nie sam fakt formalnych święceń liczył się w, soborowym przecież, czyli powszechnie debatującym, staroprawosławiu najbardziej.
Gdy za sprawą cara Piotra I duchowni nowoprawosławni stali się funkcjonariuszami państwowymi to staroprawosławni zaczęli ucieleśniać ideał wolności i czystości religii, odpolitycznienia jej, nie mówiąc już o zachowaniu, tak miłego sercu staroruskiego miru. W ten sposób staroprawosławie jakby mimowolne realizowało, tak ważny w ówczesnej Europie rozdział Kościoła od państwa. Starowiercy chcieli cara, a nie imperatora, czyli ojca, batiuszkę, a nie cynicznego, totalitarnego władcę. Pragnęli Kościoła – matki, a nie Kościoła – urzędu państwowego. Społeczną siłą staroprawosławia był protest szerokich mas przeciw zniewalaniu myśli i słowa, znamienne, że ze satroprawosławiem wiązali się zbuntowani kozacy („Świat Inflant" 2011, nr 6, s. 13). Z braku innych możliwości przybrał on formę religijną. Staroprawosławie pragnęło wolnego Kościoła, którego mit przetrwał w wizji ruskiej soborności i wspólnotowości, działającego w duchu sprawiedliwości i szanującego normy moralne. A wierni za istotną wartość życia wewnątrzkościelnego uznawali soborność, w pewnym przecież stopniu sprzeczną z hierarchią kościelną, która w Cerkwi rządowej zupełnie oderwała się od mas i zurzędniczała.
Ton Pisma okólnego przypominał dokumenty znienawidzonej Cerkwi panującej, a na dodatek ją wybielał (nie gnieździł się już w niej Antychryst). Wydawało się nawet, że budujący Kościół hierarchowie i działacze chcą dobrych stosunków z Cerkwią panującą i Okrużnoje posłanije ma charakter polityczny. Rozstrzygnięcia jego były dla zachowawczych starowierów wręcz rewolucyjne, a nie poprzedzone wcześniejszą akcją formacyjną, przedwczesne – jak to ostrożnie, choć jednoznacznie określił wielki apologeta białokrynicki i tak na dobrą sprawę uzdrowiciel tego Kościoła, ks. Anisim Wasilijewicz Szwecow (1840–1908), późniejszy biskup uralski i orienburski Arsenij. Na dodatek egzemplarzy Pisma okólnego było stanowczo za mało i zbyt późno je wydrukowano, aby zachowawczy naczetnicy starowierscy mogli z nim dokładnie zapoznać się. Dyskutowano więc o nie znanym tekście, powtarzając radykalne, często nie uzasadnione opinie. Początkowo opozycja była bardzo silna. Głównie w Moskwie, co przeniosło się na prowincję na zasadzie uznania autorytetu. Rżewscy starowierzy wręcz pisali, że szanują moskiewskich kupców jako ludzi bogatych, a więc lepiej znających prawdy wiary i w związku z tym naśladują ich postawę.
Dwie hierarchie, czyli dwa Kościoły
Zamieszanie w szeregach białokrynickich dało asumpt niektórym hierarchom do realizacji swoich ambicjonalnych celów. Przykładem może być wyświęcony w 1849 roku jako jeden z pierwszych białokryniczan, biskup simbirski Sofronij (Stiefan Trifonowicz Żyrow, zm. 1879), skierowany już w 1849 roku do Rosji w celu kierowania tamtejszym popowstwem. Poprzez nieprzewidywalne czyny szybko utracił zaufanie białokrynickiej metropolii. Nie podporządkował się przybyłemu z Białej Krynicy w 1853 roku w celu pokierowania nowym rosyjskim Kościołem arcybiskupowi włodzimierskiemu Antonijemu ( A.I.Szutow) i próbował po przyjeździe nowego hierarchy powołać własną sieć hierarchiczną z patriarchą moskiewskim na czele. Skorzystał z okazji i choć w 1858 roku po nieudanych próbach wywołaniu własnej hierarchii, pojednał się z Archiepiskopią Moskiewską, to jednak w 1862 roku momentalnie stanął w pierwszym szeregu nieokrużnickiej reakcji. Udał się chyłkiem do Białej Krynicy, gdzie uzyskał w 1863 roku od metropolity Kiriłła (Kiprian Timofiejew, zm. 1873) skierowanie na katedrę w Kałudze, czyli bliżej Moskwy. Choć przez Uświęcony Sobór Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej w Rosji został 29 lipca 1863 roku pozbawiony urzędu i stanu kapłańskiego, a potem wykluczony z Kościoła, to jednak w 1863 roku udzielił sakry biskupiej mnichowi Tarasijowi (Moskwiczew; zm.1887), stawiając go na katedrze uralskiej, a potem biendierskiej. Skłócony z wszystkimi zmarł w 1879 roku w osamotnieniu.
Udzielając sakry komu popadnie, woluntarystycznie korzystano ze starochrześcijańskiej zasady, że gdzie biskup, tam Kościół, tworząc w efekcie małe Kościoły lokalne skupione wokół jednego biskupa. Biskupi zazwyczaj mieszkali na wsiach, często ukrywając się przed władzami. Te i inne zdarzenia, kompromitujące nowy Kościół popowski i czyniące zamieszanie w całym starowieriu, podsycane oczywiście przez Cerkiew synodalną i tajnych agentów rządowych, skłoniły sobór do uznania w 1865 roku Okrużnogo posłanija za niebyłe. Na niewiele to pomogło, pożar zbyt się rozprzestrzenił. Wprawdzie Pismo okólne formalnie nie istniało, ale jego tezy zostały przyjęte przez znaczną część białokryniczan. Część okrużników, nie wnikając zbytnio w racje strony przeciwnej oraz nie upatrując własnej winy w zbyt radykalnym postawieniu niektórych kwestii nazywała nieokrużników rozłamowcami (razdornikami).
Zagrożona Cerkiew białokrynicka podjęła środki w celu umocnienia się. W 1863 roku arcybiskup włodzimierski Antonij został wybrany przez sobór arcybiskupem Moskwy, a więc już formalnie stał się głową nowego Kościoła.
Nieokrużnicy uzyskali początkowo poparcie metropolity białokrynickiego Kiriłła (Kiprian Timofiejew, zm. 1873), który nawet w tej sprawie został przez przeciwników Posłanija wezwany do Moskwy. 26 lutego 1863 roku napisał on dekret o unieważnieniu Pisma Okólnego, na co duchowni skupieni wokół arcybiskupa Antonija zgodzili się, podpisując ów dokument. 23 lutego 1864 roku Moskiewska Rada Duchowna wydała oświadczenie o unieważnieniu Pisma Okólnego i decyzję tę w formie okólnika rozesłała 29 lutego do wszystkich parafii, wzywając je do zaprowadzenia kościelnego miru. (Już wcześniej nieformalny przywódca nowego Kościoła, jeszcze jako biskup włodzimierski, Antonij chciał zmienić treść Posłanija w celu zapobieżenia rozłamowi). Na niewiele to się zdało.
28 lipca 1864 roku metropolita Kiriłł wyświęcił w Sokolnikach na Bukowinie biskupa Antonija II, zwanego też guślickim, lub Nowym Antonijem, choć z oficjalnym tytułem moskiewskim (Afanasij Klimow, zm. 1876). Zgodnie z zamiarem metropolity białokrynickiego miał on zastąpić okrużnickiego arcybiskupa Antonija I (A.I.Szutow). Tę protiwookrużnicką hierarchię zwano szyderczo hierarchią winokurowską, bowiem utrzymywała się ona dzięki finansom bogatego kupca Winokurowa, który aby doprowadzić do sakry swego wybrańca złożył nawet odpowiedni dar metropolicie białokrynickiemu Kiriłłowi. Utarło się nawet powiedzenie, że biskup Antonij II nie idzie za słowem Bożym i Duchem, ale za bogactwem i brzuchem. Moskwiczanie zaprotestowali przeciwko tej cheirotonii, określając ją jako niekanoniczną. Metropolita Kiriłł, jakby umywając ręce po tym co sam uczynił, poradził im zwołać w 1865 roku Uświęcony Sobór, który miałby ewentualne braki związane z wyświęceniem Antonija Drugiego uzupełnić. Sam wysłał na sobór swoich pełnomocników i dwukrotnie pisemnie wezwał Antonija Nowego do stawienia się na obradach. Ten nie podjął wezwania i ukrywał się przed wysłannikami, a jeśli któryś z nich go przypadkowo spotkał, to mówił: – „Wy okrużnicy, my nie chcemy was znać". Sobór, dążąc do jedności oficjalnie już w 1865 roku, unieważnił Okrużnoje posłanije.
Nie przyniosło to pożądanego rezultatu, bo nieokrużnicy tak byli zapiekli w swej wrogości, że kolejny Uświęcony Sobór z 1868 roku nazwali ustami Dawyda Antipowa– Antychrystem.
Metropolita Kiriłł napisał 11 października 1866 roku do świeżo wyświęconego biskupa, żeby nie dopuścił do wspólnoty służby Bożej i stołu z wszystkimi okrużnikami, których należy traktować jako heretyków trzeciego stopnia. Okrużnicy, natychmiast ogłosili, że metropolita wydał takie orzeczenie za…pieniądze.
Spór co do treści Pisma okólnego osiągnął apogeum podczas dysputy w Moskwie w 1866 roku. Nieokrużnicy twierdzili wówczas, że imię Iisus oznacza Antychrysta, który narodził się 8 lat po Jezusie i został ukrzyżowany na krzyżu czterokończastym, czyli heretyckim. Określili okrużników jako heretyków trzeciej kategorii. Absolutnie nie chcieli przystać na orzeczenie, że Cerkiew nikoniańska wierzy w tego samego Boga. Tego typu tezy doprowadziły do posądzania Ksenosa o przynależność do diakonowców, co było nieprawdą. Wprawdzie dopuszczał on przyjmowanie nikonian trzecim stopniem, to jednak nie negował możliwości stosowania drugiego stopnia (myropomazanije). Poza tym sam nie utrzymywał wspólnoty modlitwy i stołu z diakonowcami i odradzał innym białokryniczanom.
Dysputa odbyła się w obecności całego episkopatu staroobrzędowego. Ze strony okrużników wystąpił naczetczyk Siemien Siemienowicz (1830–1867), a nieokrużników reprezentował Dawyd Antipow wraz z Jefimem Kriuzakowem (Stiepuchem). Nieokrużnicy byli odporni na wszelkie argumenty i prezentowali postawę wręcz fanatyczną.
W 1868 roku protiwookrużnik Prokop Dawidow skłonił sobór w Białej Krynicy do sporządzenia stanowiska krytykującego Pismo okólne. Dokument ten, nazwany prokopową gramotą, miał na celu załagodzenie sporu i skłonienie nieokrużników do powrotu do Cerkwi Chrystusowej. Gdy jednak okazało się, że wszelkie ustępstwa nie przynoszą rezultatu, większość ojców soborowych wycofało swoje podpisy, tym bardziej, że Pismo okólne zostało już w 1865 roku oficjalnie uznane przez współbraci moskiewskich za niebyłe.
Widząc, że okrużnicy zdobywają przewagę liczebną, Metropolia Białokrynicka z końcem lat sześćdziesiątych XX przeszła na ich stronę. Metropolita Kiriłł suspendował biskupa Antonija Nowego, a nieco później pozbawił go stanu duchownego. 8 lipca 1870 roku uznał wyświęcenie Antonija II oraz dane mu pełnomocnictwa za nieprawidłowe i poprosił Sobór w Moskwie o przebaczenie. Przeprosiny – dla dobra Kościoła – zostały przyjęte.
Akt ten zdezorientował protiwookrużników. Nie wiedzieli jak reagować. Jeden z ich liderów Aknif Wasiljew podjął, nie udaną w efekcie, próbę zorganizowania w Białej Krynicy opozycyjnej parafii. Inny z wożaków – Iow Ławrientijew chciał przyciągnąć do ruchu protiwookrużnickiego biskupa kaukaskiego Iowa, lecz ten nie przystał na to i, przyjmując 20 września 1871 roku schimę zrezygnował z zarządzania diecezją.
Arcybiskup moskiewski Antonij Pierwszy usiłował, choćby korespondencyjnie, nawiązać kontakt z biskupem Antonijem Drugim, lecz ten uchylał się od jakichkolwiek związków z Archiepiskopią Moskiewską. Zarówno korespondencja jak i dysputa były niemożliwe.
Zamęt wśród nieokrużników
Głównym elementem sporu w tym okresie była ocena Cerkwi wielkorosyjskiej. Okrużnicy twierdzili, że choć Cerkiew ta błądzi, to jednak wierzy w tego samego Boga, a nieokrużnicy, że wierzy w innego Boga i posługuje się Ewangelią szatańską. Inne kwestie doktrynalne schodziły już wtedy na margines.
Nie mogąc dojść do porozumienia w tej sprawie okrużnicy zrezygnowali z upominania się o Cerkiew wielkorosyjską i zaproponowali w 1874 roku biskupowi Antoniemu II pojednanie na zasadzie wyciszenia dysputy i przyznania mu biskupstwa kołomienskiego, a zarazem członkowstwo Moskiewskiej Rady Duchownej. Równocześnie miano uznać wszystkich wyświeconych przez niego kapłanów. W lutym 1875 roku księża nieokrużnicy debatowali nad tą propozycją i ją odrzucili.
Nieokrużnicki hierarcha Antonij II aż do swej śmierci w 1876 roku energicznie zwalczał okrużników, zwołując w podmoskiewskich Guślicach kilka soborów. W 1873 roku udzielił sakry biskupowi niżegorodzkiemu Iosifowi (Iłłarionow, zm. 1907), a ten z kolei wyświęcił w 1876 roku biskupa bałtskiego Kiriła, w 1880 roku kołomienskiego Gierasima i Makarija jako chorepiskopa (biskupa okręgu wiejskiego) z siedzibą we wsi Wielikoje Guberni Niżegorodzkiej (później został on biskupem saratowskim). Biskup Iosif dał początek odrębnej gałęzi protiwookrużników, bardzo konsekwentnie działając na rzecz tego ruchu.
Choć biskup guślicki Antonij II testamentalnie zobowiązał biskupa niżegrodzkiego Iosifa do wyświęcenia po swej śmierci (1876) biskupa dla Moskwy, to ten jednak tego nie uczynił i sam zarządzał diecezją moskiewską, nieokrużnicką oczywiście, która z kolei dublowała moskiewską diecezję okrużnicką. Brak realizacji testamentu swego poprzednika w biskupstwie tłumaczył niemożnością znalezienia właściwego kandydata. Nie podobało się to pozostałym dwom nieokrużnickim biskupom, notabene wyświeconym przez niego, którzy zażądali, aby zarząd wspomnianą, najważniejszą skądinąd diecezją, był kolegialny. Decyzję taką nawet podjął nieokrużnicki sobór 27 sierpnia 1882 roku. Bezskutecznie! Mimo ostrej krytyki dokonanej na zjeździe diecezjalnym w grudniu 1883 roku przez biskupa bałtskiego Kiriła, nic w Cerkwi protiwookrużnickiej się nie zmieniło. Wówczas to Kirił zwołał w 1884 roku sobór w Moskwie, który dokonał wyboru biskupa moskiewskiego Pafnutija (zm.1907), a sakry udzielił mu 11 października 1884 roku biskup bałtski Kirił. Biskup niżegorodzki Iosif, ujęty ambicją, tydzień później zwołał inny sobór, na którym doprowadził do suspendowania biskupów Kiriła i Pafnutija, a nawet unieważnienia, nie tylko dokonanych przez nich święceń kapłańskich i diakońskich, a nawet i chrztów. Odłączył tych kapłanów od Kościoła. Zamęt narastał. 16 grudnia 1884 roku biskup niżegorodzki Iosif, jednoosobowo wyświęcił biskupa Iowa (Iwan Konstantinowicz Borisow; 1836–1912) z przeznaczeniem na katedrę moskiewską. Doszło do sytuacji absurdalnej, tragikomicznej wręcz. Dwaj niekanonicznie (sakry jednoosobowe bez wyboru sobornego) ustanowieni biskupi – na jedną katedrę, notabene mającą już biskupa okrużnickiego Antonija (I.).
Biskup Pafnutij, choć pierwszy na tą katedrę skierowany, był człowiekiem pełnym pokory, więc zaproponował Iowowi wspólny zarząd diecezją, na co uzyskał zgodę swego konsekratora czyli biskupa Kiriła. Jednak zwołany na 22 maja 1885 roku sobór moskiewski postanowił katedrę stołeczną przekazać biskupowi Iowowi, a rezygnującego z owej katedry biskupa Pafnutija mianował biskupem saratowskim, na co ów spolegliwie wyraził zgodę. Z tego powodu, że biskup Iow związał się z biskupem Kiriłem, na dodatek zwołując sobory bez uznania starszeństwa biskupa niżegorodzkiego, został zasuspendowany przez tegoż biskupa Iosifa, czyli swego konsekratora.
Tego już było za wiele ośmieszonemu Kościołowi nieokrużnickiemu, więc 30 października 1885 zwołano wielki sobór z udziałem wszystkich biskupów, blisko 50 kapłanów i dziesiątek laików, na którym 31 października pozbawiono biskupa niżegorodzkiego Iosifa stanu kapłańskiego, degradując go do kategorii prostego mnicha.
Biskup niżegorodzki nie uznał jednak tego werdyktu i przez dziesięć lat przewodził pewnej rzeszy zwolenników, zwanych później iosifowcami. Kontynuował też tworzenie własnej gałęzi hierarchicznej. 17 czerwca 1892 roku wyświęcił bowiem biskupa nowozybkowskiego Michaiła (zm.1910), 24 sierpnia 1897 roku biskupa Daniiła (zm.1912), zaś w 1899 roku we wsi Matwiejewka Gubernii Niżegorodzkiej biskupa twerskiego Kiprijana.
Z iosifowcami współpracowały inne gałęzie biskupie. 29 grudnia 1890 roku nieokrużnicki biskup bessarabski Siemion wraz z biskupem Iosifem wyświęcił na biskupa bessarabskiego i podolskiego Pietra (Pawieł Iwanowicz Iwanow, zm. 1916). Biskup saratowski Pafnutij wraz z biskupami: nowozybkowskim Michaiłem oraz bessarabskim i podolskim Pietrom wyświęcili z kolei 13 października 1897 roku na diecezję bałtską, odesską i całej Besarabii biskupa Kiriła (zm. 1927).
Rozłam nie służył Kościołowi, więc gałąź ta, zwana iosifowcami, na nieokrużnickim soborze w Biendierach w 1895 roku ostatecznie pojednała się z gałęzią zarządzaną przez biskupa moskiewskiego Iowa, czyli iowitami (iowcami). Do iowitów za pośrednictwem biskupa nowozybkowskiego Michaiła (zm.1910), przystał na kolejnym Soborze Biendierskim w 1897 roku biskup bessarabski i podolski Pietr (Pawieł Iwanowicz Iwanow, zm. 1916).
Biskupi niżegorodzki Iosif i Iow w odróżnieniu od swej pastwy, nie pojednali się jednak ze sobą i jeszcze raz nawzajem siebie suspendowali. Biskup niżegorodzki Iosif w ostatecznym rozrachunku pozostał osamotniony. Liczna hierarchia, którą powołał opuściła go.
Biskup moskiewski Iow, chcąc przeciwstawić się narastającemu już wtedy procesowi likwidacji – poprzez pojednanie – podziału Cerkwi białokrynickiej na okrużników i nieokrużników, zwołał 13 kwietnia 1906 roku sobór, w którym oprócz biskupa Daniiła, będącego zastępcą (namiestnik) Iowa, uczestniczyło ponad 30 kapłanów i blisko 100 laików. Sobór podjął decyzję, aby mimo wszystko nie jednać się z Archiepiskopią Moskiewską, która chciała zwołać 1–2 czerwca 1906 roku sobór zjednoczeniowy.
Tak utwierdził się podział na dwa popowskie Kościoły starobrzędowe, używające tej samej nazwy, choć okrużnicy dla jasności podkreślali związek z Archiepiskopią Moskiewską, jako że ich przeciwnicy mieli tylko Moskiewską Episkopię.
Biskup moskiewski Iow był dobrze przygotowany do pełnienia wysokich funkcji eklezjalnych. Wprawdzie pochodził z rodziny nikoniańskiej (ur. 1836), to jednak został przez zbiedniałego ojca oddany na wychowanie do kupieckiej rodziny starowierskiej, gdzie w wieku 12 lat zmienił wyznanie. Stał się gorliwym apostołem starowieria i po osiągnięciu pełnoletniości porzucił kupiectwo, do którego był przez opiekunów przysposabiany, aby przez blisko 40 lat pielgrzymować od klasztoru do klasztoru, od skitu do skitu. Uczestniczył niemal we wszystkich soborach staroprawosławnych tego okresu. W wieku 40 lat przyjął mnisie postrzyżyny i osiadł w Klasztorze Kurieniewsko–Nikolskim w Guberni Podolskiej w pobliżu znanego starowierskiego ośrodka Bałty. W 1862 roku przystąpił do nieokrużników, u których z czasem stał się autorytatywnym przywódcą. Prowadził ascetyczny tryb życia, w całości poświęcając się, na swój sposób pojmowanemu Kościołowi.
Iow jako biskup moskiewski rezydował do 1891 roku w Moskwie w kaplicy urządzonej w posiadłości kupca Łaszkowa na ulicy Pustej. Potem, zmuszony przez władze, które zażądały, aby w Moskwie urzędował tylko jeden biskup starobrzędowy, przeniósł się do podmoskiewskiej wsi Pieczatniki. Po ukazie tolerancyjnym w 1905 roku wrócił jednak do miasta, gdzie w 1912 roku zbudowano mu w dzielnicy Lefortowo katedrę pw. św. Mikołaja, w której jednak nie zdążył służyć, bo zmarł 12 lutego 1912 roku. Tak zawiązała się – wspomina już – gałąź iowców (iowitów), która utrzymywała się w Moskwie i okolicy dość długo. Jej aktywistami byli: moskiewski hierodiakon Fieodor, podpułkownik w stanie spoczynku F.J.Kołontajew i publicysta I.A. Ogurcow.
Proces likwidacji razdoru
Arcybiskupstwo Moskiewskie (okrużnickie) czyniło wiele dla likwidacji rozłamu. Oddziałowywało na wiernych, jednało biskupów. 20 czerwca 1880 roku, współwinny Pisma okólnego arcybiskup moskiewski Antonij spotkał się w domu kupca moskiewskiego Stiepana Mitrofanowicza Murawijewa z najbardziej wówczas autoratywnym nieokrużnickim biskupem niżegorodzkim Iosifem, lecz do pojednania nie doszło. Apologeta białokrynickiej hierarchii, A.W.Szwecow napisał na ten temat broszurę pt. „Spotkanie arcybiskupa Antonija z biskupem Iosifem nieokrużnikiem w Moskwie w domu S.M. Mariwijewa 20 marca 1880r". Ów późniejszy biskup, uralski i orienburski, choć nie uczestniczył w ogniu dysput z nieokrużnikami, to w miarę możliwości skłaniał ich do powrotu. W 1888 roku w guślickiej wsi Korowino przeprowadził z nimi gorącą dysputę.
W 1884 roku nieokrużnicki biskup kołomienski Gierasim pojednał się z archiepiskopią, otrzymując w nagrodę diecezję wiatską.
Pojednanie większości nieokrużników z archiepiskopią okrużnicką nastąpiło na soborze moskiewskim 1–2 czerwca 1906 roku, na którym jeszcze raz podkreślono unieważnienie Pisma okólnego. Akt pojednania w dniu 4 czerwca 1906 roku podpisali ze strony okrużników ówczesny arcybiskup moskiewski Ioann (Iustin Awksijentijewicz Kartuszyn: 1837–1915), biskup uralski i orienburski Arsenij (Anisim Wasiljewicz Szwecow; 1840–1908) i biskup niżegorodzki i kostromski Inokientyj (Iwan Grigorijewicz Usow; 1870–1942), a ze strony nieokrużników biskup nowozybkowski Michaił (zm. 1910), otrzymując po pojednaniu w tym samym dniu w nagrodę katedrę nowozybkowską, tym razem okrużnicką. Nabożeństwo pojednania odprawiono 5 czerwca na Osiedlu Rogożskim. Do Archiepiskopii Moskiewskiej przystąpił w tym samym roku biskup bałtski, odesski i całej Besarabii– Kirił. Podobne nabożeństwa, a nawet większe uroczystości odbywały się w różnych miejscowościach. Na przykład 1 czerwca 1906 roku uroczystość pojednania w Kałudze rozpoczęła się poprzedniego dnia od całonocnego czuwania w nieokrużnickim chramie pw. św. Mikołaja, któremu to nabożeństwu przewodniczył okrużnicki biskup kałużsko–smoleński Ion (Ioann Aleksandrow; 1837–1912) w asyście kapłanów obu Kościołów i przy śpiewie obu chórów. Następnego dnia po odprawieniu Świętej Liturgii odbyła się procesja (krestnyj chod) z ikonami i chorągwiami obu parafii do okrużnickiej cerkwi pw. Podniesienia Krzyża. Po nabożeństwie słowa (molebien) procesja udała się na brzeg rzeki Oki w celu poświecenia wody. Po tej ceremonii wierni wraz z biskupem i kapłanami wrócili do chramu, gdzie po uroczystych przemowach odbyło się arcypasterskie błogosławieństwo.
Biskup Iow nie tylko nie podpisał Aktu pojednania, a jeszcze skłonił do pozostania na pozycjach nieokrużnickich biskupa saratowskiego Pafnutija. W 1906 konsekrował na katedrę w Bałcie biskupa Miefodija. Był on radykalnie nieokrużnicki i zasłynął z tego że, w 1912 roku zamknął przed nawróconym w 1900 roku okrużnickim biskupem bałtski, odesskim i całej Bessarabi Kiriłem, który chciał się z nim pojednać, wrota klasztoru Kureniewskiego–Nikolskiego, w którym przebywał.
Proces pojednania obydwu gałęzi mimo wszystko postępował, bowiem cały Kościół Białokrynicki był bardzo już zmęczony zamętem. 9 kwietnia 1907 roku w Biendierach podpisano Akt pokojowy (Mirjnyj akt), który ze strony nieokrużników podpisał biskup twerski Kiprijan oraz bessarabski i podolski Pietr, który w nagrodę został 9 czerwca 1907 roku wyznaczony na diecezję izmailską. Jednak biskup Kiprijan nie wytrzymał długo we wspólnocie i w 1908 roku odłączył się, kończąc jak zresztą większość apostatów, od 1911 roku jako schimnik, czyli izolujący się od świata zakonnik doskonalący swoje chrześcijaństwo w surowej regule monastycznej. Dowodzi to silnej dążności ówczesnych starowierów do indywidualnego zbawienia i tłumaczy ich radykalne stanowiska w obronie określonych prawd wiary oraz wynikających z nich reguł eklezjalnych (nauka Ojców Kościoła). Nie społeczność i instytucja Kościoła wówczas liczyły się najbardziej, ale wierność prawdzie, oczywiście że różnie rozumianej. W większości przypadków też nie ambicje osobiste były najważniejsze, ale owa prawda (istina). Stąd tyle rozłamów i to…wewnątrz rozłamu.
Staroprawosławna Cerkiew Chrystusowa, dominująca w tym okresie w całym starowieriu, nie ustawała w wysiłku jednoczenia Kościoła. Zbierała nieokrużnickich biskupów, przyciągając ich nie tylko racjami teologiczno–moralnymi, ale i urzędami (wraz z utrzymaniem ich rodzin), których rosnąc w siłę, miała coraz więcej.
Kolejny arcybiskup moskiewski Ioann (Iustininn Aksientijewicz Kartuszyn 1837–1915) zrobił wiele dla dzieła pojednania. W 1899 roku biskup uralski i orienburski A.W. Szutow odnotował kolejną próbę pojednania w artykule pt. „Wystąpienie (gramota) nieokrużników z 6 maja 1988 roku, przekazane moskiewskiemu okrużnickiemu arcybiskupowi Ioannowi, z uwagami biskupa uralskiego Aresnija". W 1912 roku arcybiskup wielokrotnie prosił świeżo wyświeconego nieokrużnickiego biskupa kałużskiego Ioasifa o spotkanie, lecz ten nie wyraził na to zgody, mimo, że oferowano mu diecezję kałużsko–smoleńską. Sobór nieokrużnicki, który odbył się w dniach 24–25 kwietnia 1912 roku podtrzymał kurs antypojednawczy, zobowiązując również do takiej postawy wahającego się hierarchę.
Nieobszczynnicy
Kolejny razdor spowodował ukaz Senatu z 17 października 1906 roku o zasadach rejestracji starobrzędowych wspólnot (obszczyn). Część wiernych, literalnie interpretując 50 regułę apostolską o zakazie uzyskiwania kościelnej władzy za pośrednictwem innowierczej, heretyckiej wręcz władzy świeckiej, stwierdziła, że przechodzenie z dotychczasowych społeczności wiernych (obszczestw) we wspólnoty określone przez prawo świeckie (obszczyna) na wzór stowarzyszeń cywilnych, a na dodatek zarejestrowane w urzędzie państwowym, jest grzesznym współdziałaniem z heretycką władzą. Godzi równocześnie w wolność religijną zagwarantowaną przez ukaz z 1905 roku „O umocnieniu reguł tolerancji". Poza tym na starowiercach ciążyła od czasów cara Piotra I nieufność do wszelkich rejestracji (podwójny podatek dla osób zarejestrowanych).
Ruch niobszczynników objął wszystkie sogłasija, pozostając w niektórych z nich, jak u czasowienników, jako stała zasada eklezjalna. Po dziś dzień na całym świecie są zbory staroprawosławne, które nie poddały się rejestracji.
Moskiewski nieokrużnicki biskup Iow na soborze w listopadzie 1907 roku podjął jednak decyzję o podporządkowaniu się wymaganiom prawa. Rozesłał orzeczenie, że ci którzy nie zarejestrują swych wspólnot zostaną wyłączeni z Kościoła. Rozpoczął tym samym walkę ze swoim dotychczasowym zastępcą (namiestnikiem) Daniiłem (zm. 1912), który z kolei przystąpił do nieobszczynników oraz w zasadzie rozbił Kościół nieokrużniki, który skupił wokół siebie.
Przeciwnicy podporządkowania się prawu państwowemu zwołali w lutym 1908 roku w Zujewie swój sobór, który powołując się na poszerzoną interpretację 30 reguł apostolskiej, wezwał wszystkich nieokrużników, aby nie tworzyli obszczyn. Biskup Iow nie uczestniczył oczywiście w tym soborze, co ostatecznie ugruntowało podział nieokrużników na obszczynników i nieobszczynników. Wtedy to zwolenników biskupa Iowa nazwano iowcami i zaczęto ich izolować.
Sytuacja ta skłoniła okrużnicką Archipiskopię Moskiewską, do kolejnej próby pojednania z biskupem Iowem w 1908 roku. Zwrócono się także do biskupa Daniiła. Nic z tego! Obaj biskupi z pobudek zasadniczych, gdyż z powodu swych przekonań, odrzucili szansę związania się z, w miarę ustabilizowaną, mającą już rozbudowane ramy organizacyjne Staroprawosławną Cerkwią Chrystusową. Biskupi nieobszczennicy, natomiast takich ram nie budowali. Jako rygoryści doktrynalni byli w większości przypadków wierni zasadzie starego Kościoła, że bez wyboru przez sobór i zgody innych biskupów, a także ich współkonsekracji, cheirotonia jest nieważna. Wierność tej zasadzie spowodowała, że liczba biskupów nieobszczynnickich nie rosła, a wręcz przeciwnie–wraz z upływem czasu malała. Fundamentalizm przeradzał się w sekciarstwo, które posiada w swej naturze pierwiastek auto destrukcji.
Ruch nieobszczynników był więc bardziej synodalny niż episkopalny i w wielu zakresach nawiązywał do bezpopowszczyzny. W całym Kościele białokrynickim osiągnął najwyższy stopień radykalizmu staroprawosławnego. Oficjalnie zawiązał się on w lutym 1908 roku na soborze w Zujewie w Gubernii Włodzimirskiej (obecnie Oriechowo–Zujewo w Obwodzie Moskiewskim), na którym zadecydowano, że ci, którzy zawiązali obszczynę zgodnie z wymogami państwa, powinni uznać swój grzech i prosić o przebaczenie tych, którzy obszczyn takich nie zawiązali. Wówczas to następował akt przyjęcia do wspólnoty według trzeciego stopnia odstępstwa od herezji, czyli poprzez wyrzeczenie się błędów i prośbę o pojednanie. Jeśli tego nie uczynią, to zostaną wyklęci i odłączeni od Kościoła. Na czele związku nieobszczynników stanął mnich Giennadij (Gierasim Onufrijwicz Zawałow), od którego nazwiska ruch ten nazwano zawałowcami.
Zawałowcy przyciągnęli do siebie biskupa bogorodskiego Daniiła (zm. 1912), a ten z kolei biskupa saratowskiego Pafnutija (zm.1907) oraz biskupa bałtskiego Miefodija. Po śmierci w 1907 roku biskup saratowskiego Panfutija, który nosił także tytuł moskiewskiego, jego katedrę, ale już moskiewską objął Filaret. W odpowiedzi na to obszczynnicki, choć nieokrużnicki biskup Iow zwołał 15 maja 1908 roku w Moskwie sobór pojednawczy (primiritielnyj sobor), jednak do zgody z nieobszczynnikami nie doszło, tak więc biskupów Daniiła i Panfnutija zasuspendowano i wyłączono z Kościoła nieokrużnicko–obszczynnickiego. Ci z kolei to samo uczynili w stosunku do biskupa Iowa, co bez wątpienia było formą walki o przywództwo w Kościele nieokrużnickim między podstarzałym Iowem, a jego namiestnikiem Daniiłem, który zadeklarował się do nieobszczynników.
Wkrótce okazało się jednak, że nieobszczynniccy biskupi: Daniiłł, Miefiodij, a później też Iona są hipokrytami, bowiem w ich domenach były już zarejestrowane cztery obszczyny (w podległych biskupowi Miefodijowi Klasztorach Kurieniewskich aż dwie). Rozgniewany naczelny nieobszczennicki mnich Gienadij Zawałow, orzekł, że wspomniani biskupi, no i oczywiście Iow, są heretykami z mocy samego czynu (samoosużdiennaja jereś) i założył własny związek wyznaniowy. Po śmierci mnicha Gienadija na czele tego związku stanęli księża: Kiriłł i Pietr Makow. Brak biskupów doprowadził do zaniku ruchu zawałowców z powodu niemożności wyświęcenia nowych kapłanów. Przyjścia z innych gałęzi też były rzadkie, mało kto w dobie tolerancji religijnej chciał działać w katakumbach.
Wprawdzie 5 maja 1913 roku w podmoskiewskiej wsi Dawidowo na zwołanym tam zjeździe, miał mieć akt trzeciego stopnia wyrzeczenia się herezji przez biskupa Daniiła to jednak policja uniemożliwiła odbycie obrad, tłumacząc, że zjazd ów nie został uprzednio zgłoszony, do czego oczywiście nie mogło dojść, jako że głównym dogmatem zawałowców był brak kontaktów z władzą świecką. Ta z kolei ich nie cierpiała, bowiem nieobszczynnictwo było z samej swej istoty votum nieufności wobec państwa.
Zawałowcy posiadali w pierwszej połowie XX wieku trzy chramy w regionie Guślicy: we wsi Sorokino i Pieczatniki (obecnie dzielnica Moskwy) pw. Zaśnięcia Bogurodzicy oraz prywatną kaplicę mnicha Gienadija w Moskwie.
Poza ramami ruchu zawałowców pozostali daniłowcy, też mieniący się nieobszczynnikami. Ich centrum była wieś Dawydowo w Powiecie Bogorodskim Guberni Moskiewskiej, gdzie urzędował biskup bogorodski Daniił, zachowujący też aż do śmierci w 1912 roku tytuł namiestnika moskiewskiego. Centralną świątynią był chram pw. Zaśnięcia Bogurodzicy w posiadłości Pietra Porfijewicza Kozłowa w Moskwie. W pewien sposób z daniłowcami związani byli wierni skupieni wokół biskupa saratowskiego Pafnutija (zm. 1907) i bałtskiego Miefodija, a także biskup kazański Iona jako następca biskupa Daniiła i moskiewski Filaret, jako następca biskupa saratowskiego Panfutija, ale u nieobszczynników także moskiewskiego. Daniłowcy przetrwali do lat trzydziestych XX wieku, kiedy zniknęli w wyniku bolszewickiej walki z religią. Część z nich przeszła do Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej, czyli okrużników, choć już pojęcie to przestało funkcjonować w praktyce kościelnej. Emocje związane z doktryną wygasły, a zstąpiły je emocje wynikłe z okrutnych prześladowań sowieckich.
Nieobszczynnikami byli też iosifowcy. Posiadali oni w Moskwie chram pw. św. Sergija w domu Iwana Stiepanowicza Fiedorowa na rogu ówczesnych zaułków Wielkiego i Małego Fakielnych. Zanikli w latach trzydziestych XX wieku w czasie okrutnych prześladowań stalinowskich związanych z zamykaniem świątyń, więzieniem w łagrach i rozstrzeliwaniach kapłanów.
Gdzie biskup, tam kościół
Rola poszczególnych biskupów była niezwykle ważna w pierwotnym chrześcijaństwie, tak jak wola zboru. dopiero apostoł Paweł, jeżdżąc od zboru do zboru, a przede wszystkim pisząc do nich listy jednał je w większe ciało eklezjalne, przeciwstawiając się dominacji autorytarnych przywódców lokalnych. W czasach zamętu białokrynickiego w istocie jednak wystarczyło, będąc biskupem, zwołać sobór złożony z kilku kapłanów i gromadki świeckich, aby rozstrzygać – pod własne zresztą dyktando najważniejsze problemy, w tym organizacyjne (Maleńki, wręcz symboliczny sobór w Białej Krynicy, zadecydował w 1846 roku o przyjęciu do Kościoła arcybiskupa bośniacko–sarajewskiego Ambrożego, co poskutkowało założeniem nowego Kościoła). I tak do następnego soboru.
Zasada soborności po dziś dzień jest główną zasadą organizacyjną w staroprawosławiu, choć bardziej widoczne jest to u bezpopowców niż popowców. U tych drugich rola hierarchii jest może nie tak przygniatająca jak w nowoprawosławiu czy katolicyzmie, ale często osłabia powszechne poczucie eklezjalne. Powoduje to nadal szereg nieporozumień, choć zazwyczaj nie rozłamów, bowiem współcześni staroprawosławni nie żyją już religią całym sobą. Nadto tracą swą charakterystyczną cechę– oczytanie (naczetnictwo) w literaturze religijnej, a więc nie są w stanie w ogniu polemik wykuć swej własnej religijnej drogi i pociągnąć za sobą grono zwolenników. Tak swego czasu powstawały różne tołki i sogłasija. Te drugie większą wagę przywiązywały do soborności (sogłasije = ugoda), podczas gdy pierwsze – do autorytetu przywódcy (wożak).
Podobnie rzecz się miała na przełomie XIX–XX wieku, kiedy rozwinęły się ruchy nieokrużników i nieobszczynników. Wystarczyło wtedy mieć odpowiednią wiedzę religijną i gorliwość, charyzmę wręcz i przekonać do siebie grono wierzących, skupionych wokół jakiejś cerkwi, kaplicy czy molenny, a już powstawała autonomiczna, na wzór pierwszych chrześcijan, wspólnota (zbór). A już biskup mogący szafować wszystkimi sakramentami, w tym kapłaństwem oraz chirotonizować innych biskupów był figurą w tym ruchu nie do przecenienia.
Uzależniał od siebie wyświęconych duchownych, w tym biskupów, tworząc w ten sposób niesformalizowaną gałąź hierarchiczną, a wokół niej ruch, zwany często od jego imienia (iowcy od Iowa, iosifowcy od Iosifa, daniłowcy od Daniła). Nie trzeba było statutów i urzędów kościelnych; liczyła się wola biskupa i zwoływanych przez niego, często też przezeń zdominowanych, soborów, które oczywiście nie miały żadnego regulaminu obrad, z wyjątkiem tradycyjnych reguł. Rolę dyscyplinującą odgrywały kompetencje biskupa do suspendowania duchownych i wyłączania z Kościoła wiernych, choć zgodnie z tradycją suspensy i wykluczenia powinny mieć umocowanie soborowe. Nie liczono się z tym jednak zbytnio, tak jak z zasadą chirotonizowaniania przez trzech biskupów, a nie jednego, kandydata ale przy zgodzie wszystkich i wyborze przez sobór. Stąd, mające charakter farsy akty wzajemnego suspendowania oraz jednoosobowego udzielania sakry często przypadkowym kandydatom, nie wybranym uprzednio przez sobór i nie skonsultowanym z wiernymi diecezji. Zresztą często sobory swą władzę w tym zakresie z góry przekazywały biskupom. Kto wówczas, w okresie wychodzenia staroprawosławia z podziemia, wiedział, co to jest sobór? Czy miał on stałe organy? Wystarczyło skrzyknąć pewne grono…
Brak dyscypliny kościelnej i samoregulującej instytucji Kościoła wraz z jego specjalnymi organami przy szczególnej roli nowego duchowieństwa, w tym biskupów, w sprzęgnięciu z ciemnotą lub religijną naiwnością szerokich mas wiernych prowadziło do wielu sytuacji, z jednej strony komicznych, z drugiej żałosnych. W swym, karykaturalnie obrazującym słabości ówczesnego starowieria, opowiadaniu „Rusanow– raskolniczy arcypasterz uciekinier" (Rusanow–biegłyj raskolniczyj archijerej") Fiedor Wasiljewicz Liwanow (1835–1879), opisuje groteskową sytuację, która rzeczywiście mogła mieć miejsce. Rusanow– główny bohater opowiadania udaje biskupa zarabiając na życie księżym rzemiosłem (popowskije riemiesło), czyli za pieniądze sprawuje dla złaknionych, acz naiwnych starowierów różne posługi duchowe. Rzemiosło to było oczywiście ścigane przez władze, choćby z powodu niepłacenia podatków. Fałszywy ksiądz spotyka pewnego razu podobnego sobie rzemieślnika i poprzez wymianę doświadczeń informuje go, że antimis w obawie przed rewizją chowa pod podściółką buta. Tamten dziękuje mu za dobrą radę, bo on sam antimis trzyma w czapce, ale to jest niewygodne. Zdejmuje więc czapkę, a potem płaszcz, pod którym ukazuje się mundur policjanta.
Ustanawianie biskupów niekiedy przybierało charakter manipulacji cerkiewnym prawem. Według tego prawa sobór metropolitarny podejmuje decyzję o ustanowieniu nowej eparchii, a następnie rozważa co najmniej trzy kandydatury (terno). Kandydatury te konsultowane są szeroko z klerem i wiernymi diecezji, pozyskuje się zgodę pozostałych biskupów, a dopiero potem następuje wybór. Często procedura trwała latami i niektórzy duchowni zmarli z tytułem…kandydata na biskupa. Po wyborze wyznacza się głównego konsekratora i dwóch współkonsekratorów. W szczególnych przypadkach konsekrator może być jeden, ale musi wtedy uzyskać, choćby korespondencyjnie, zgodę dwóch innych biskupów. Precedens ustanowił swego czasu Atanazy Wielki, który jednoosobowo wyświęcał biskupów. Uzasadniał to Teodor Studyta: „W czasie herezji (zamętu) w sytuacjach szczególnych nie wszystko odbywa się zgodnie z zasadami ustanowionymi w okresie pokoju".
Jednoosobowa cheirotonia (jedionlicznoje rukopołożenije) stała się praktyką większości protiwokrużnikow, negowanych zarówno przez władze cywilne (najpierw carskie, potem sowieckie), jak i większość kapłanów i wiernych Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej, przyjmujących tezy Pisma okólnego, choć formalnie uznanego za nieważne. Często bywało tak, że upatrzyło się kapłana, najlepiej wdowca, ale też takiego, który decydował się na oddalenie swej żony do klasztoru, pospiesznie czyniło się go poprzez postrzyżyny mnichem, a następnie, w zupełnie przypadkowych warunkach, jednoosobowo udzielało się mu sakry. Dopiero po tym fakcie pytało się innych biskupów, czy mają coś przeciwko temu. Stawało się to powodem nierozstrzygniętych dysput o ważności takiej czy innej chirotoni, ale też problemem materialno–organizacyjnym, bowiem biskup taki zazwyczaj miał dzieci na utrzymaniu, a raczej na utrzymaniu Kościoła. W pierwszym stuleciu Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej ów problem, choćby tylko w sferze materialnej, był bardzo powszechny i dotkliwy, zarówno w pionie hierarchii okrużnickiej, jak i nieokrużnickiej, tym bardziej, że sowieci obarczali biskupów horrendalnymi podatkami, w przypadku niezapłacenia których zsyłano biskupów bądź do łagrów bądź na Sybir w warunkach swobodnego osiedlania się, ale bez prawa opuszczenia miejsca pobytu i z obowiązkiem comiesięcznego meldowania się w lokalnej administracji.
Z punktu widzenia rygorystycznie pojmowanego prawa kanonicznego (tylko gdzie jest jednolite prawo kanoniczne i kto pilnuje jego przestrzegania?) większość tych cheirotonii było nieważnych (zasuspendowany biskup, często też nawet pozbawiony stanu duchownego, cheirotonizował sam jeden bez uprzedniego wyboru przez sobór bądź zgody innych biskupów, zasuspendowanego uprzednio kapłana, nierzadko wyświęconego przez zasuspendowanego biskupa), ale ostatecznie liczyła się mistyczna sukcesja apostolska, która przekazywało się przez samo tylko nałożenie rąk, odmówienie określonych modlitw i wypowiedzenie odpowiednich formuł, a sukcesji w żaden sposób zdjąć nie można było. Mimo różnych analiz teologiczno–prawnych żadna kara kościelna nie odbierała biskupowi mocy Ducha Świętego niezbędnej do wyświęcania drugiego biskupa. Nieokrużniccy hierarchowie budowali swój Kościół nie w oparciu o strukturę i urzędy, a jedynie poprzez ciągłość stanu biskupiego. Władyka, starzejąc się, wyświęcał swego następcę (namiestnik). Namnożyło się więc w ruchu nieokrużnickim biskupów, po których pozostało tylko zapisane imię i data śmierci, zazwyczaj wyryta bez daty urodzin, na kamieniu nagrobnym, znacznie przecież trwalszym niż papier. Większość ich katedr miała charakter umowny, symboliczny, a przecież biskupa należy wyświęcać nie dla samego biskupstwa, ale objęcia konkretnego okręgu kościelnego, choćby tylko wiejskiego (chorepiskop). Przyczyną inflacji cheirotonii był także fakt, że kandydaci na biskupstwie byli za zwyczaj w podeszłym wieku i szybko odchodzili z tego świata, często niewiele uczyniwszy na biskupstwie. Obniżało to rangę tej godności, a także kapłaństwa udzielanego, nierzadko też przypadkowym, nieprzygotowanym (najczęstszą formą przygotowania było samouctwo) kandydatom.
Dzieje nieokrużnictwa są mało znane, bowiem Rosyjska Starobrzędowa Prawosławna Starobrzędowa Cerkiew takich badań nie prowadzi, skupiając się na analizie i apologii swego głównego, praworządnego nurtu, czyli – mówiąc już archaicznym językiem – okrużnictwa.
Zanik nieokrużników
Dzieje nieokrużników obszczynników są dłuższe z racji tego, że posiadali oni biskupów, odnawiających stan duchowny oraz nie toczyli walki z państwem, a więc mieli lepsze warunki działania i więcej zwolenników wśród wiernych co nie chcieli działać nielegalnie. Ruch nieokrużników był rozdrobniony. Najsilniejsi byli iowcy. Następcą biskupa moskiewskiego Iowa został w marcu 1912 roku biskup Konon, który przejął jego okazałą katedrę pw. św. Mikołaja w moskiewskim Lefortowie. Jego moskiewscy zwolennicy modlili się także w domowym chramie pw. św. św. Apostołów Piotra i Pawła w posiadłości kupców Murawlewych, którzy swego czasu byli promotorami biskupa Antonija Nowego. Świątynię tę zamknięto w 1936 roku, kiedy to antyreligijne prześladowania stalinowskie osiągnęły apogeum.
W Guślicach świątyń nieokrużnickich były dziesiątki. W diecezji bałtskiej (Besarabia) znajdowały się Kureniewskie Klasztory, z których męski był nieokrużnicki, a żeński okrużnicki.
W pierwszej połowie XX wieku pierwsze skrzypce w ruchu nieokrużnickim grali: biskup moskiewski Konon i wyświęcony wiosną 1912 roku biskup kałużski Ioasaf. Temu drugiemu okrużnicki arcybiskup moskiewski Ioann proponował pojednanie z przejęciem katedry kałużsko–smoleńskiej. Sobór nieokrużnicki 24–25 kwietnia 1912 roku nie przystał na to i biskup pozostał w ruchu nieokurżnickim aż do swej śmierci. 18 lipca 1912 roku biskup moskiewski Konon i kałużski Joasaf poświęcili chram pw. Opieki Bogurodzicy we wsi Borowskie w Gubernii Kałużskiej.
Oprócz Moskwy i Guślicy nieokrużnicy, którzy nie pojednali się z okrużnikami, a proces ten cały czas postępował, mieli swoje parafie w Peterburgu, gdzie w 1909 roku urządzono domowy chram przy Ligowskim Prospekcie 44 oraz sobór w Zaułku Czubarowym (obecnie Zaułek Transportowy 5), zbudowany w stylu modernistycznym według projektu P.P. Pawłowa w latach 1915–1917. Obiektu nie dokończono, a bolszewicy przejęli go na cele świeckie, jednak obecnie powrócił on do Rosyjskiej Prawosławnej Starobrzędowej Cerkwi i jest sposobiony na sobór katedralny pw. św. Trójcy („Świat Inflant" 2010, nr 6, s. 6–9).
Sowietyzm ostatecznie zniszczył nieokrużniczestwo. Radykalna jego cześć przeszła do Istinnoj Prawosławnoj Cerkowi, czyli katakumbowego, podziemnego jednowierstwa, a mniej radykalna do Rosyjskiej Prawosławnej Starobrzędowej Cerkwi. Pozostali, okazując dotychczas niechęć do władzy carskiej, taką samą niechęć okazywali wobec bolszewików, co wywołało represje z ich strony. Biskup bogorodzki Pietr (Porfirij Dmitrijewicz Głazow; 1900–1950) został na początku lat trzydziestych osadzony w więzieniu. Biskup ten przed śmiercią chciał pojednać się z RPSC, ale nie zdążył. Niemniej polecił podległym sobie parafiom przejść do tego Kościoła. Ostatni biskup moskiewski Filaret zmarł w 1926 roku, a w latach pięćdziesiątych odszedł z tego świata biskup bałtski i całego południa Wieniamin. Obydwaj nie pozostawili po sobie następców, tak więc hierarchia nieokrużnicko–obszczynnicka przerwała się. Ostatni kapłani nieokrużniccy służyli do lat siedemdziesiątych XX wieku. Poszczególne parafie kolejno przechodziły we władanie RPSC.
Choć obecnie nie ma już żadnej parafii tego związku wyznaniowego, to jednak, szczególnie w Guślicach, pozostała po nim pamięć. Pamięć o jego radykalizmie wobec świata zewnętrznego i władzy, pamięć jakże miła fundamentalistycznym starowierom, dla których życie religijne ważniejsze jest od innych sfer życia.