Jeziora zazwyczaj nie zmieniają twarzy.
Ta sama przez wieki błyskotliwość fali,
ten sam strojny wieniec nadbrzeżnych grążeli,
w błękitnawej wodzie odbite pejzaże.
Jednak nad Świtezią dzisiaj obraz inny.
Nie te brzozy białe przy czeluści świecą.
Inni też rybacy wyciągają sieci.
Zostały rusałki z dawnych podań gminnych.
O, sławne jezioro w poezji zaklęte.
Zwabiasz nie rybaków, lecz rzesze turystów.
Dla nich twoje szumy i błyski są święte.
One zapalają w oczach uciech iskrę,
a myśl kierują tam, gdzie dzieje w mrokach
choć dawno ucichły Mickiewicza kroki.