Ten sonet już będzie na zawsze liryczny.
Ubarwiają go kwiaty wśród głosów Łokai.
Ona w dźwięku kropel płynie tu jak rajem
wśród orlików, mniszków i sasanek ślicznych.
Przy nich w Ausztagirze stał niegdyś krzyż stary.
Tu ludzie zaścianku gromadnie zebrani
odmawiali wspólnie majową litanię.
Taka była wtedy naszych ojców wiara.
Dziś krzyża tu nie ma. Leży przy zatoce.
Porośnięty mchami. Chaszczem otulony.
Ścięli go wandale minionej epoki,
aby miał na zawsze złamane ramiona.
Pani Ostrobramska zna ich czyn okrutny,
a ja wiem już dobrze, że ma oczy smutne.