Ten sonet już będzie na zawsze liryczny.
Ubarwiają go kwiaty wśród głosów Łokai.
Ona w dźwięku kropel płynie tu jak rajem
wśród orlików, mniszków i sasanek ślicznych.
Przy nich w Ausztagirze stał niegdyś krzyż stary.
Tu ludzie zaścianku gromadnie zebrani
odmawiali wspólnie majową litanię.
Taka była wtedy naszych ojców wiara.
Dziś krzyża tu nie ma. Leży przy zatoce.
Porośnięty mchami. Chaszczem otulony.
Ścięli go wandale minionej epoki,
aby miał na zawsze złamane ramiona.
Pani Ostrobramska zna ich czyn okrutny,
a ja wiem już dobrze, że ma oczy smutne.
Historia
Opuściłem cię ziemio dobra
przechodząc garbaty most,
po którym akowcy do lasu
nieśli swój los.
Dziś śnią się w błyskach Żejmiany
lilie przy skrzypach zielonych,
bez szumnych kaskad alpejskich,
tylko w łozinie zwichrzonej.
Znikły też z oczu pola
pierścieniem drzew otoczone.
Tam pośród zbóż rozmaitych
serce waliło dzwonem.
Opuściłem cię ziemio dobra –
dzieciństwa gniazdo jedyne,
lecz nie bądź tragiczna jak Niobe,
bo nie zabito ci syna.
Na zdjęciu: Powalony przez wichurę las w Puszczy Dujanowskiej w okolicach Oran – 8 sierpnia 2010. Fot. Ludwika Adamczyk
Henryk Szylkin
Pamięci Józefa Baranowicza
Ostatni bój
Świst kul, huk granatów. W ogniu Ostra Brama.
Szarpany batalion tędy się przedziera.
Przykucnęli Niemcy pod ogniem snajperów,
zaskoczeni nagłą partyzantów tamą.
Byli to akowcy z miejscowości bratnich:
Podbrodzia, Święcian, Postaw, Niemenczyna.
Zatrzęsły się mury. Wybiła godzina.
Bój wszczęto o Wilno. Krwawy i ostatni.
Sztandar nasz znów górą, lecz gloria niedługa.
Wróg nowy znienacka odkrył czarną kartę.
Jedni znów do lasu, drudzy do Kaługi.
Skrzypnęły bram klucze. Zadudniły warty.
Błysnął drut kolczasty. Śmierć zapala znicze,
a potem już Jałta i groby ukryte.