W 1973 roku czasowiennicy, którzy w latach sześćdziesiątych XX wieku emigrowali z Dalekiego Wschodu za pośrednictwem Ameryki Południowej do Oregonu w USA, założyli osadę Bieriezowka 250 km na północny wschód od Edmonton w pobliżu francuskiej wioski Lac la Biche w kanadyjskiej prowincji Alberta. Była to radykalna grupa, która nie wytrzymała cywilizacyjnej presji w Stanach Zjednoczonych. Część z nich wyniosła się aż na Alaskę.
Analiza kultury Berezowki żywo ilustruje pewne ważne, lecz w dużej mierze zapomniane, mało zbadane różnice między wschodnim i zachodnim chrześcijaństwem. Teologowie, historycy Kościoła i religioznawcy generalnie nie są skłonni poświęcić więcej uwagi zakazom żywieniowym, układaniu palców do znaku krzyża, składowi wody święconej, wyobrażeniu ukrzyżowanego Chrystusa i mnóstwu innym szczegółom, którymi kierują się mieszkańcy Berezowki w swym definiowaniu ortodoksji. Takie wskaźniki wiary są zwykle tłumaczone lub traktowane jako przykład “ludowej religii”, która jako odchylenie od “oficjalnej”, przeznaczona jest dla antropologów, znawców folkloru oraz im podobnych specjalistów zajmujących się idiosynkrazjami.
Spróbuję jednak wykazać, że poglądy starowierców na ortodoksję nie są idiosynkratycznymi odpadami, które nie posiadają żadnego znaczenia poza małą społecznością w północnej Albercie. Są one przejawem rozbieżności w rozwoju podejścia wschodnich i zachodnich chrześcijan do związku między obrzędem a dogmatem, domem a Kościołem oraz teraźniejszością i przeszłością. Nie ograniczając się bynajmniej do odizolowanej społeczności, studium kultury Berezowki może pomoc uchwycić pewne nieznane różnice pomiędzy Rosją i Zachodem, jak również na wyższym poziomie, między tradycją i nowoczesnością.
Reasumując, spróbuję zarysować prawdopodobieństwo rozszerzenia antropologicznej analizy małej społeczności – na której tradycyjnie skupia się ta dziedzina nauki – na narodowe a nawet ponadnarodowe kultury. Tak powiększony zakres, szczególnie na tak mało rozwiniętym polu jakim są badania istoty rosyjskości, musi z konieczności prowadzić do konstruowania nowych modeli metodą prób i błędów. Nie wywiedzie to jednak niepodważalnych teorii, lecz raczej ma na celu szeroko zakrojone badania w poszukiwaniu takich modeli.
Czystość rytualna w judaizmie i pierwotnym chrześcijaństwie
Być może najbardziej uderzającą cechą berezowskich starowierców jest ich skrupulatne oddzielenie rzeczy uważanych za czyste od uznanych za nieczyste. Ta polaryzacja przenika ich cały fizyczny i społeczny wszechświat, rozszerzając się systematycznie, począwszy od różnicy miedzy chrześcijanami i poganami aż do dychotomii: woda-krew, kadzidło-tytoń, kriest-kriż, Chrystus-antychryst. Zakorzenienie w zakazie “mieszania” (ros. pomieszanije) jest tak ważne dla kształtowania się kultury Berezowki, że trudno sobie wyobrazić przetrwanie starowierców jako odrębnego społeczeństwa bez tendencji do polaryzacji.
W swojej pracy Purity and Danger (Czystość i niebezpieczeństwo), Mary Douglas określa rozdzielenie czystości od skażenia jako przedmiot powszechnego, społecznego zainteresowania wywodzącego się ze stale obecnego strachu przed chaosem i nieładem. Idąc w ślady Emila Durkheima i Marcela Maussa, M. Douglas przytacza główny wniosek z ich opracowania Primitive Classification (1903), twierdząc że, choć kategorie czystości i skażenia wyrażają poglądy na społeczne relacje, to jednak nie odzwierciedlają żadnych naukowych lub przed-naukowych odniesień do higieny. Oznacza to, że mniejszości, które czują się zagrożone są bardziej skłonne budować granice oparte na dychotomii: czyste-nieczyste niż grupy, których członkowie czują się bezpiecznie w swoim położeniu. W ten sposób wiara w skażenie może i, często przeistacza się, w równoprawne ideologie, które sankcjonują różnorodne formy apartheidu.
Socjologiczny model purytanizmu Mary Douglas może być z pewnością zastosowany w odniesieniu do starowierców ze względu na długą historię ich marginalizacji i prześladowań. Istotnie, jak dowodzę później, bogata dokumentacja wskazuje na to, że zepchnięcie starowierców na pogranicze egzystencji społecznej przyczyniło się znacząco do wypracowania ich własnych poglądów na czystość i skażenie. Byłoby jednak nierozsądne przypisać genezę tych poglądów samemu tylko raskołowi. System czystości, który napotykamy w Berezowce jest znacznie starszy niż raskoł i wymaga od nas zagłębienia się w erę wczesnego chrześcijaństwa, by móc zrozumieć jego początki.
W ciągu pierwszych wieków jego istnienia, Kościół chrześcijański przeszedł wiele wewnętrznych konfliktów, ponieważ musiał zdefiniować podstawowe zasady nowej wiary. Pierwsi teolodzy przyjęli monizm, czyli doktrynę, która czyni Boga odpowiedzialnym za cały proces stworzenia, włącznie z siłami zła. Ich przeciwnikami byli ci, którzy przypisywali zło drugiemu stwórcy, “anty-bogowi”, niezależnemu od Boga. Późniejsza teologia dualizmu - reprezentowana głównie przez gnostyków – została ostatecznie odrzucona przez Kościół jako herezja, lecz pozostawiła niezatarty ślad na chrześcijańskiej doktrynie o szatanie. Przez kolejne wieki, podczas gdy zarówno wschodni jak i zachodni Kościół podkreślał monistyczny pogląd na Boga jako jedyne źródło dobra i zła, szereg dualistycznych prądów dalej szerzyło pogląd o postrzeganiu diabła jako przeciwnika a nie poddanego Boga.
Te dualistyczne tendencje stały się bardziej widoczne na Wschodzie niż na Zachodzie i znakomicie nadawały się jako teologiczne uzasadnienie polaryzacji czystości i skażenia. Bazując na starożytnym żydowskim systemie czystości, teologowie wczesnego chrześcijaństwa, tacy jak Tertulian i Orygenes, rozwinęli usystematyzowaną doktrynę szatana, w którym diabeł lub antychryst, odgrywał rolę władającego elementami cielesności i zepsucia, podczas gdy Bóg sprawował kontrolę nad pierwiastkami duchowości i wieczności. Tak pojęty dualistyczny układ przyczynił się do rozumienia życia jako nieustannej, kosmicznej wręcz batalii pomiędzy Bogiem a Szatanem, wpisując ludzkość w walkę pomiędzy chrześcijanami i poganami, ortodoksją i herezją, duchowością i zmysłowością, a wszystko to objawiało się ciągłą potrzebą odróżniania czystości od skalania. Świadomi ostrzeżenia Tertuliana, że “Bóg obsadza pole pszenicą, a Diabeł rozsiewa na nim kąkol”, od wczesnych chrześcijan oczekiwano przyswojenia różnic między czystością a skażeniem. Traktowano to jako narzędzie przeciw żądzy Szatana, by “zniszczyć prawdę, zdeprawować cnotę i skazić piękno”.
Wymienione powyżej zasadnicze właściwości wczesnochrześcijańskiego systemu czystości żywo przypominają te, do których stosują się starowiercy z Berezowki. Związek ten, a także odrębność obu cech, został dobrze ujęty w orygenowskim poglądzie na demony jako głównych posłańców Szatana i nośników skażenia. Każdy człowiek – argumentował teolog – posiada anioła stróża i demona. Ten drugi próbuje nawiedzać ciało poprzez spożywane nieczystych pokarmów takich jak potrawy pogańskie i krew. Późniejsze twierdzenia, że demony i inne siły zła były odstraszane przez rzeki i świeżą wodę miały wpływ na zakorzenienie się związku między krwią i chorobą oraz wodą i zdrowiem.
Owe specyficzne cechy berezowkiego modelu czystości pokarmów wywodzą się ze Starego Testamentu, lecz znalazły one swoją własną drogę do kultury chrześcijańskiej poprzez prawosławie greckie. Początkiem tego procesu był Synod w Jerozolimie, który odbył się w 48 roku i miał na celu pogodzić żydowskie i chrześcijańskie poglądy na czystość. Wymagało to powstrzymania się od tego, co “złożono w ofierze bogom” oraz “od krwi i mięsa uduszonych zwierząt” (Dz 14:29). W świetle odrzucenia w innych miejscach Nowego Testamentu (Mk 7:15; Mt 15:11; 1 Tm 4:4) mojżeszowego poglądu, że wszystko w naturze może mieć zanieczyszczający wpływ na ludzi, synodalny zakaz spożywania krwi i padliny został zinterpretowany jako metafora przestrzegająca przed przemocą. Możliwe jednak, że w rezultacie kształtowania się demonologii w kolejnych wiekach, z naciskiem na skażenie jako fizyczny raczej a nie duchowy stan, niektóre lokalne zbory chrześcijańskie zaczęły akceptować podział na czyste i nieczyste pokarmy, aczkolwiek z zastrzeżeniem, że ma on swoje źródło w ludzkim a nie boskim upodobaniu. Ostatecznie, takie ustępstwo wobec ludzkiej słabości przeistoczyło się w zakaz spożywania nieczystych pokarmów i w ten sposób wpisało się w greckie formy pokutne. Za wyjątkiem mięsa świni – określanego jako czyste i jadalne, lecz pozostające w sprzeczności z prawem żydowskim – wschodni ortodoksyjny model czystości żywienia wywodził się głównie z Księgi Kapłańskiej.
Czystość rytualna w Bizancjum
Wydarzenia przybrały inny przebieg na Zachodzie, gdzie Kościół łaciński nie dostosował się nawet do minimalnego zakazu spożywania krwi. Na początku, niechęć do narzucenia wyraźnie autorytatywnego dyktatu doprowadziła do łagodnych napomnień ze Wschodu, takich jak krytyczne uwagi Szóstego Soboru Ekumenicznego dotyczące jedzenia kiełbasy – które później przybrały na sile, ponawiane przez Patriarchę Konstantynopola i innych dostojników Kościoła greckiego.
Podczas gdy prawosławni hierarchowie ganili łacinników za łamanie tradycyjnych zasad, członkowie niższego duchowieństwa i zwykli obywatele wyrażali oburzenie wobec odstępstw od niekanonicznych i charakterystycznych dla Wschodu poglądów na czystość żywienia. I tak zachodni Frankowie byli karceni przez swoich bizantyjskich braci za domniemane picie z naczyń zawierających krew, za karmienie psów z talerzy używanych przez ludzi oraz jedzenie jeży, niedźwiedzi, wydr, żółwi, wron i “jeszcze ohydniejszych zwierząt”. Oskarżenia te spotęgowały się wraz z oddalaniem się od siebie tych dwóch Kościołów w okresie średniowiecza.
To właśnie ludowy grecki system czystości żywienia przeniknął do Rusi Kijowskiej, a później do Księstwa Moskiewskiego. Podobnie jak w Bizancjum, moskiewskie rozgraniczenie między jedzeniem czystym i nieczystym odzwierciedlało prawa Mojżeszowe, a Rzymianie byli pogardzani za nieskrywaną skłonność do dzielenia się jedzeniem z psami, picie krwi oraz spożywanie mięsa zwierząt skalanych. W przeciwieństwie do Grecji, gdzie Kościół nie widział nic złego w tym, by jego członkowie spożywali posiłki wspólnie z Frankami, moskiewscy kapłani ostrzegali przeciw konsekwencjami jakiejkolwiek zażyłości z mieszkańcami Zachodu, włącznie z dzieleniem się jedzeniem i piciem.
Zagłębiając się w dziedzinę rytualnej czystości istnieje wyraźna ciągłość pomiędzy bizantyjską i rosyjską definicją samego chrztu. Nakaz wykonywania tego sakramentu z trzykrotnym zanurzeniem sięga czasów kształtowania się chrześcijaństwa, i umocnił się jako wynik rzymskiej tendencji do zastąpienia zanurzenia polewaniem. Skłoniło to niektórych greckich duchownych do zakwestionowania ważności chrztu łacińskiego. To samo można powiedzieć o kulcie znaku krzyża, który rozwinął się we wczesnych wiekach chrześcijaństwa jako tarcza przeciw diabłu. W kolejnych wiekach nadużywania go, heretyccy monofizyci, którzy zaprzeczali boskości Chrystusa i eksponowali Jego człowieczeństwo – przyjęli zwyczaj żegnania się jednym palcem, na co ortodoksyjni wyznawcy unosili dwa. W pewnym okresie Średniowiecza, katolicy zaczęli żegnać się pięcioma złączonymi palcami, dotykając najpierw lewego ramienia a następnie prawego. Takie odejście od powszechnej tradycji wywołało protesty w Kościele greckim.
Uświęcone słowa stanowią kolejne istotny składnik ortodoksyjnego systemu czystości, który łączy starowierców z modelem bizantyjskim. Charakterystyczny dla Berezowki związek pomiędzy błędnie przepisanymi lub wymawianymi wyrazami a antychrystem jako źródłem herezji ma swoje korzenie we wczesnym chrześcijaństwie, a szczególnie w ortodoksji wschodniej, gdzie został on potraktowany znacznie poważniej niż na Zachodzie. W ten sposób wyrażone połączenie niewłaściwych modlitw z diabłem doprowadziło do wykluczenia pogan i heretyków ze wszystkich chrześcijańskich obrzędów. Praktyka ta jest nadal powszechnie stosowana w Berezowce.
Także jeśli chodzi o wygląd, społeczność Berezowki hołduje zasadom przyjętym przez Kościół grecki. Dotyczy to szczególnie zakazu jakiegokolwiek zniekształcania naturalnego wyglądu. Zobowiązani wyjątkową relacją ustanowioną miedzy Bogiem a ludzkością w Starym Testamencie (Rdz 1:27), zakaz noszenia peruk, makijażu, farbowania włosów, oraz innych upiększających akcesoriów, który napotykamy we wczesnochrześcijańskiej i bizantyjskiej literaturze był wyraźnie skierowany przeciw żądzy szatana do fałszowania prawdy stworzenia. Walka ta osiągnęła apogeum w żądaniu Kościoła, by księża powstrzymywali się od golenia przez wzgląd na szacunek dla Chrystusa – wezwanie, które było respektowane zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Jednakże w drugiej połowie pierwszego tysiąclecia władze Kościoła Rzymskokatolickiego zniosły ten obyczaj, co doprowadziło do długotrwałego konfliktu Zachodu ze Wschodem i w rezultacie zakończyło się pierwszą schizmą w roku 867 roku.
Ten krótki przegląd zależności między kluczowymi symbolami czystości i skażeniem w Berezowce i Bizancjum mógłby być kontynuowany, lecz dotychczas w dostatecznym stopniu wykazał wyraźną ciągłość między oba systemami. Bez względu na to, czy przedmiotem analizy będzie żywność, chrzest, ikonografia, obyczaje okołoreligijne czy też wygląd, dochodzimy do wniosku, iż większość tych wyznaczników przyjętych w Berezowce dla odróżnienia “chrześcijan” od “pogan” służyło tej samej funkcji we wczesnej ortodoksji greckiej. W obu przypadkach znak krzyża, trzykrotne zanurzenie, noszenie brody oraz niespożywanie krwi i innych nieczystych pokarmów są oznaką ortodoksji i stanowią broń przeciw diabłu.
Czystość rytualna w Cerkwi ruskiej
Ciągłość zachodząca między Bizancjum i Berezowką nie może przesłaniać transformacji greckiego systemu czystości w Moskwie. Nawiązałem do tego w opisie ewolucji praktyk żywieniowych wskazując na fakt, że podczas gdy greccy duchowni nie widzieli nic złego w spożywaniu posiłków z zachodnimi chrześcijanami, to ich rosyjscy bracia wyrażali swój zdecydowany sprzeciw. Mamy tu więc do czynienia z zalążkiem kijowskiej i moskiewskiej tendencji do stosowania zasad czystości przyjętych przez Bizancjum jedynie w aspekcie rytualnym a nie w znacznie szerszym obszarze ich praktykowania. Ostrzeżenie przed spożywaniem posiłków z zachodnimi poganami jest tego przykładem, ponieważ zrodziło się na gruncie sporadycznych przypadków odmowy greckiego duchowieństwa dopuszczenia katolickich gości do obrzędu Eucharystii. Inny przykład tendencji do rozszerzania rytualnych zakazów w zakresie świeckim stanowi podejście do noszenia brody. Jak szereg obrazów wskazuje, nakaz noszenia brody, który w Bizancjum dotyczył tylko duchowieństwa oraz świeckich dostojników, w tym niektórych władców, z powodzeniem ustępował wizerunkowi twarzy bez zarostu. Taki stan rzeczy był nie do pomyślenia w Moskwie, gdzie Cerkiew nakazywała, by wszyscy mężczyźni naśladowali Chrystusa, zapuszczając brody.
Rosyjski model rozszerzenia “znaczenia obrzędu” na obszar bliżej nieokreślony w Bizancjum został połączony z adaptacją importowanego systemu czystości. Jeśli weźmiemy pod uwagę sposób żywienia, wygląd, sakramenty czy też obrzędy, tam gdzie Grecy nakazywali przyjęcie jednego lub dwóch kryteriów odniesienia, by dowieść swego ortodoksyjnego statusu, to Rosjanie wymagali spełnienia kilku więcej. Na przykład, chleb używany w Eucharystii nie mógł być pieczony z dodatkiem zwykłej wody; jego przygotowanie wymagało wody rzecznej, ogrzanej do temperatury Ducha Świętego.
Jak możemy wytłumaczyć taką eksplozję liczby zasad strzegących sferę czystości? Sądzę, że trzeba spróbować wyróżnić na tym etapie dwa rodzaje zaangażowania w zachowywanie czystości.
Pierwszy rodzaj jest mniej więcej stałą formą czystości, która jest wchłaniana nierzadko łącznie z religijnym dualizmem lub inną formą dwojakiego sprzeciwu, jako przejaw względnie stabilnego kulturowo porządku, który może przetrwać w tej samej postaci przez wieki. Drugi rodzaj jednakże, stanowi dynamiczną i nierozwiniętą formę czystości, która jawi się jako część społecznego ruchu, który rozszerza poszukiwanie doskonałości i w ten sposób podkreśla przepaść pomiędzy dobrem i złem, kłamstwem i prawdą, skalaniem i czystością. Ze względu na jego związki z konkretnym historycznym zjawiskiem, wzmożone poszukiwanie czystości może być określane jako purytanizm. To rozróżnienie ma niejasne granice, lecz sądzę, że jest zasadne, by rozważyć transformację, którą przeszedł bizantyjski system czystości w Rosji jako przykład zmiany zwykłego, stabilnego puryzmu w purytanizm, wywołany z kolei ruchem społecznym.
Zjawisko ruchu purytańskiego zyskało ostatnio uwagę holenderskich antropologów i religioznawców. Analiza, która obejmuje angielskich purytanów, islamskich fundamentalistów oraz sowieckich komunistów zakłada, że wszyscy purytanie kierują się “nieugiętą potrzebą oczyszczania świata i ich samych ze zła”. Sposób myślenia, który rodzi taką potrzebę jest oczywiście w pewnym stopniu podatny na polaryzację, w której wszystko podlega podziałowi na zasadzie “albo/ albo”. Według niej “świat dzieli się na dobro i zło, i nie ma w nim miejsca na nic pomiędzy, a osoba próbująca stworzyć neutralne terytorium, gdzie ugrupowania mogą negocjować swoje stanowiska zostaje potępiona. “Zło jest naturalnie kojarzone z fizyczną wygodą, seksualną przyjemnością, wolną wolą i brakiem szacunku dla tradycji, co tłumaczy dlaczego sztuka jest postrzegana krytycznie jako frywolność a nauka budzi nieufność jako potencjalne źródło konfliktu z dogmatami religii. Przeszłość jest gloryfikowana jako objawienie Prawdy, a na przyszłość oczekuje się jedynie w wymiarze obietnicy powrotu kulturowego bohatera, czczonego jako uosobienia doskonałości.
Nie wymaga wielkiej wyobraźni, by wpasować w ten model Moskwę końca szesnastego i początku siedemnastego wieku. Zagrożeni napływem zachodnich poglądów, tradycjonaliści, którzy dołączyli do grupy fanatyków pobożności oraz im podobnych kręgów pragnących odrodzenia religijnego, wyrażali takie same obawy jak zwolennicy Kalwina w Genewie, purytanie w Nowej Anglii, czy też duchowni Islamskiej Republiki Iranu. Wszyscy oni chcieli wygnać zło ze swojego otoczenia. I realizowali to przestrzegając schematu, którego skutki były łatwe do przewidzenia w świetle purytańskiej niechęci do tolerowania świeckiego, neutralnego obszaru pomiędzy dobrem i złem. Tak więc palili instrumenty muzyczne, niszczyli obrazy, które były dla nich profanacją, zabraniali picia alkoholu, a także nazwali tytoń zielem Szatana. Moskiewski ruch przeciw złu unieważnił podział na urzędową i religijną władzę oraz umieścił Księgę ponad codzienność.
Według Velzena i Beeka, purytanizm jest “chciwą ideologią”, która rzadko zachowuje niezmienioną postać przez długi okres czasu. W końcu poszukiwanie czystości prowadzi do przekonania, że to ono czyni zwykłe ludzkie życie niezwykle trudne, i w ten sposób ogromne poparcie charakterystyczne dla wczesnych etapów rozwoju maleje. Podczas gdy większość społeczeństwa wykazuje obojętność dla purytańskiej gorliwości, to w krięgach mniejszościowych zachowuje się on dzięki kolonizacji nowych obszarów, gdzie izolacja i ciężka praca nie pozwala na wątpliwości. W wyniku tego rozdzielenia, purytanie wycofują się z Miasta na Wzgórzu – Nowego Jeruzalem i rozpraszają się. Tworzą “społeczności wyspiarskie”, gdzie “niewiele można zyskać z kontaktów z wrogiem, niczego nie można się od niego nauczyć, niczego dobrego oczekiwać”.
Starowierski wkład w czystość rytualną
Raskoł oraz następujące po nim reformy wprowadzone przez Piotra Wielkiego zmusiły moskiewskich purytanów do porzucenia Trzeciego Rzymu i szukania schronienia w społecznościach wiejskich, takich jak Berezowka. Tam, nie porzucając purytańskiej gorliwości swoich przodków, starowiercy wzbogacili bizantyjskie fundamenty wiary o jeszcze jedną warstwę. Wkład jaki wnieśli do wielowiekowego system czystości był dwojaki. Po pierwsze, jeszcze bardziej ograniczyli bliżej nieokreślony obszar pomiędzy pojęciami czystości i nieczystości, intensyfikując polaryzację swego rozumienia Ortodoksji.
Po drugie, doprowadzili do znacznie większego wzajemnego przenikania się teorii i praktyki moskiewskiego modelu zachowania czystości niż miało to miejsce przed raskołem.
Ta tendencja może być najlepiej zobrazowana przykładami ze sfery jedzenia i picia. W przeciwieństwie do Greków, których dbałość o czystość nie rozszerzała się ponad spożywanie mięsa pochodzenia zwierzęcego, staroprawosławni wykazywali większe zainteresowanie produktami z gatunku roślin odurzających takich jak chmiel, winorośl czy tytoń. Dowodząc, że tymi roślinami posłużył się diabeł, by mącić w głowach chrześcijan, rosyjscy moraliści sprzeciwiali się konsumowaniu piwa, wina i tytoniu w prawie każdym starowierskim traktacie religijnym. W przypadku tytoniu, szybko rozprzestrzeniający się pogląd, że stanowił on element rytualnego zanieczyszczenia, który miał profanować ikony, przyczynił się do całkowitego zakazu jego używania wprowadzonego w roku 1634. Takie podejście było oczywiście sprzeczne z grecką praktyką i rozbieżność ta doprowadziła do krytyki macierzystego Kościoła przez Moskwę.
Kiedy jednak zbadamy w jakim stopniu ta religijna kampania przeciw alkoholowi i tytoniowi znalazła oddźwięk wśród zwykłych ludzi, zaobserwujemy szerzącą się obojętność i opór. Bez obaw więc chmiel nadal był używany jak symbol płodności, a warzenie piwa zachowało swój starodawny wizerunek kojarzony ze zdrowiem i towarzyskością. Wino, piwo i jego mocniejsza odmiana braga, oraz wysokoprocentowe alkohole sprowadzane z Zachodu były konsumowane na skalę nieznaną w innych krajach europejskich. Pomimo surowych kar wymierzanych Rosjanom przyłapanym na wdychaniu i paleniu tytoniu – podobno odcinano im nosy – używanie tytoniu rozprzestrzeniało się jak ogień.
Przytłaczające dowody wskazują na to, że poważna rozbieżność dominująca w Moskwie pomiędzy teologicznym i popularnym poglądem na środki odurzające nie była tolerowana w społecznościach starowierców. Dotyczy to szczególnie tytoniu, który, ze względu na profanujące oddziaływanie na ikony, był powszechnie unikany.
Z angielskiego przełożyła Ewa Jakubek