(wg Rajmund Ziemski : "Pejzaż 78/63")
Pierwszy dzień jesieni, zimno.
Postrzępiona przestrzeń wypaczona wilgocią.
W głębiach obrazu czai się chłód – gasi
trawy, ucisza bełkot przydeptanych liści.
Ten pejzaż pozbawiony zwykłych rekwizytów,
okryty zmierzchem o wielkiej gęstości,
odpływa w głąb, także poza jasne ramy
i nas okrywa – nasze stopy, dłonie
mokre od rosy, niecierpliwe.
Jesteśmy wewnątrz tego, co trwa, jak ręce
graczy, którzy przed chwilą rzucili kostki
i łączą je nicią – pajęczyną
włosów.
Chronią twarz przed szronem.
Wieczorem ogród zedrze skórę z siebie
i rzuci ją psom.
Ustronie Morskie, listopad 2010