Lubię chwile
gdy zima
ostrym pazurem
otwiera nowy sezon
jej oddech
haftuje ażurowe firany
wszystko zrównuje
w biel aksamitną
siwe posągi drzew
słuchają spowiedzi wróbli
leniwy kot
pręży kark
Koło czasu
przesuwa wskazówki
Wnuczka
podaje mi uśmiech
na kruchym
jak życie ciastku
wtedy zapominam
że w moim lusterku
następna zmarszczka
dopisuje kolejny rok