Na końcu korytarza w miejscu
gdzie nie spodziewałam się
– Do twarzy ci w tym – powiedział
kiedy porównywaliśmy kolor skóry
na nadgarstkach
Jestem różowo-błękitna
może dlatego lubię Renoira
a włosy spadają cicho na posadzkę
i dołączają do rzeczy
na Swoim Miejscu
Szeleszcząc niczym jedwabnik
na liściach morwy
delikatnie i konsekwentnie
odkrywa się we mnie
Wyżej
Śpię twardym snem
z pajęczyn zbieram rosę
na różowym horyzoncie
oglądam taniec żurawi
Krzyczę w słońce
Bawię się z dziećmi
kopię studnie
przygarniam psy
Prostuję plecy
układam ciebie do wiersza
Poza dotyk
To nie było wpisane
w czerwony koniec lata
nagie stopy
włosy roztańczone
ani że pieścisz mnie
wzrokiem
aż cisza dudni w skroniach
połykają nas cienie
Nie jesteś zbyt daleko
by wyciągnąć ręce
oczy masz czarne
od nienasycenia
jestem -– ptak uwolniony
jestem ziemia