Spotkania z „Akantem"
Zawsze z radością wyjmuję ze skrzynki na listy przesyłkę w szarej, dużej kopercie. Wiem, że to AKANT. I dalej... przeglądam nazwiska autorów, których utwory zostały w nim zamieszczone. Czasem znajduję nazwiska znane mi osobiście, coraz więcej obcych. Ale to dobrze, gdyż widzę, że AKANT żyje... Było to dziesięć lat temu. Od roku 2003 nie mogę się z AKANTEM rozstać, choć zawartość materiałów nieco się zmieniła. Ale i zmieniła się nieco sytuacja w kraju i na świecie. U mnie także. Przybyło (niestety) lat i innego spojrzenia na to, co obok, co w innym człowieku, co pod stopami itd. Pisanie wciągnęło mnie, z czego jestem w pełni zadowolona, a co niektórzy uważają za pewnego rodzaju dziwactwo. Pytają: „Co z tego masz, że piszesz?" Otóż, co mam – to, że zauważam świat inaczej niż zza lady sklepowej. Stałam za nią czterdzieści lat – moim ulubionym zajęciem była praca w sklepie. Teraz, kiedy mam możliwość odpoczywać, nie odpoczywam siedząc bezczynnie jak wiele znudzonych kobiet, ale przenoszę na papier mój świat, moje życie.
- Barbara Tylman
- "Akant" 2012, nr 3
Barbara Tylman - 15 lat za nami
0
0