Skrzypią buty
twoje spojrzenie
ja się nie boję
tylko uwierzyć nie mogę
w pokrywajace ciebie warstwy czasu
wyobrażnia zgęstniała mimo woli
zdarzenia zmieszane ze snami
pamiętasz co było?
wymykam sie spod kontroli
rumieniec policzki pali
bo wstydzę się swojej nagości myśli
rozpruło się serce zszyte fastrygą
zsiwiałą od starości
-to już nie boli
znów skrzypia buty w oddali.