i stworzył Bóg pokrzywę, wilcze łyko i piołun,
plątaninę powoju - Czas
przystanął i zasnął pod pękniętą śliwą - sen
się zachwiał maciejką - wtedy westchnął sękaty,
chudy światek . i ptasi pisk
dotknął ciszy popstrzonej mokrym kleksem powietrza.
skrzydło skreśliło chmurę : żywym kluczem
otwarło nieświadomą dżdżu przestrzeń, stukał
gwiezdnym kosturem Bóg, gdy pod rajską jabłonią
garstkę mięty u kruszył
i rozcierał powoli podniebnymi palcami.
i liść liściem nazywał, i nazywał sęk sękiem...
i naraz - jak chrupnięcie zmurszałej gałęzi - trzask:
sypnęły się jabłka w zdziczałym ogrodzie, nikt
nie widział, nie słyszał, szczekał pies w opłotkach.
niebo piło ukradkiem rdzę - łunę na wodzie...