włóczy się
odziana w ciuchy
z lumpexu
z kijkami do nordic walking
zasuwa
z dyplomem
z receptami
z rachunkami
z pustym portfelem
twarz po kosmetykach z Avonu
w uszach mp3
oczy w brylantach
perfumy w oddechu
znieczula się marychą
szpanuje
idzie gdzie zgarbiony ranek
modli się o chleb
wspina się po stopniach nędzy
do drzwi pośredniaka
i tak codziennie
zalewa ulice
ledwie się wyrabia
młoda bieda