Jakim uśmiechem
przyświetliła się godzina
gdy sprezentowano Cię
naszym czasom
Pierwsze liście
słów Twoich
spadły na ziemię
przyoczekującą
Kiedy krokusy
Twoich myśli
przystrajały się
w dźwięki
odziewały wyrazami
minuty nabierały
wdzięku
Każdym Twoim
przebudzeniem
Stwórca
zbawia Glob
od przeciętności