Archiwum

Adam Iwanowski - Pisarstwo polityczne Cata-Mackiewicza w latach 1922 – 1926 (1)

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Pisarstwo publicystyczne Stanisława Cata-Mackiewicza jest w gruncie rzeczy pisarstwem politycznym w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu.  Mackiewicz w każdym artykule ociera się w różnym stopniu o politykę – czy to w szkicu historycznym, czy w pośmiertnym wspomnieniu, w recenzji książki, czy dokonując charakterystyki postaci, np. Żeromskiego. Dlatego tez klasyfikacja artykułów od strony tematycznej jest przedsięwzięciem arbitralnym i w znacznej większości nie brałem pod uwagę tematów pobocznych wprowadzanych przez Mackiewicza. Niemniej jednak, na ogólną liczbę 444 zanalizowanych artykułów, 85 z nich sklasyfikowałem dwu- lub trzykrotnie do różnych bloków tematycznych.

Polityka wewnętrzna

W 1922 r. ukazało się na łamach „Słowa"  łącznie 58 artykułów Mackiewicza, z czego niemal połowa dotyczy przede wszystkim polityki wewnętrznej kraju, czyli spraw ustrojowych. Najczęściej dyskutowaną w tym zakresie była kwestia niewłaściwej, zdaniem Mackiewicza, ordynacji wyborczej, która przewidywała powszechność głosowania, pomijając problem jakości oddawanych głosów – problem świadomości kultury politycznej wśród głosujących:
„Czym byli półanalfabeci w Sejmie? Właściwie niczym. Nadawali mu niewątpliwie niepoważny wygląd zewnętrzny. Ułamki frazesów, które, padając z trybuny sejmowej, zawadzały o ich głowy, były w sposób karykaturalny przekręcane i powtarzane w bufecie".    
Kilka lat później, w artykule zatytułowanym Smutne żarty, Mackiewicz ponownie zwrócił uwagę na sejmowy bufet:
„Przedwczoraj wieczorem p. poseł Widota, członek klubu PSL, pobił po fizjonomii posła Bryla, p. poseł Bryl zaś posła Widota. Poseł Bryl rzucił także krzesłem w swego kolegę. Nie obyło się bez głośnego wypowiedzenia szeregu efektownych epitetów. Działo się w bufecie sejmowym, tj. jedynej sali pałacu maryjnego, mającej racjonalne zastosowanie".
Krytyka ordynacji wyborczej, a w konsekwencji krytyka ugrupowań sejmowych współdziałających w koalicjach, była jednym z naczelnych tematów artykułów wstępnych drukowanych w „Słowie", zaś w szczególności artykułów  Mackiewicza.  Dlaczego? – „Pismo nasze konsekwentnie przeciwstawia się majoryzacji inteligencji polskiej przez warstwy nieoświecone" – tłumaczył Mackiewicz w artykule pt. Senat.  Niekiedy jednak adres artykułu bywał bardziej konkretny:
„W duchu omnipotencji Sejmu została zredagowana konstytucja 17 Marca. Dzięki fatalnemu nieuctwu p. Dubanowicza, prezesa Komisji Konstytucyjnej, Izba poselska otrzymała nazwę Sejmu (...) słowo Sejm oznacza po polsku Parlament a nie jedną z izb sejmowych. Otóż Izba poselska, czyli „Sejm" w gwarze p. Dubanowicza, w konstytucji 17 Marca pozyskała całkowicie wszechwładne stanowisko".
W podobnym tonie pisana była większość artykułów krytycznych pod adresem Sejmu i poczynań rządu, aż do momentu przewrotu majowego. Równolegle z rozwijaną w ten sposób ofensywą prasową, pojawiło się w 1922 r stosunkowo sporo wypowiedzi i osobnych artykułów Mackiewicza przekonywujących do monarchizmu. Prędko jednak liczne dywagacje ideologiczne na temat sposobów sprawowania władzy i jej stanowienia w państwie, dywagacje znamienne dla ideologicznego klimatu pisma w pierwszych miesiącach jego funkcjonowania na rynku, ustąpiły miejsca problemom polityki kresowej, kondycji ziemiaństwa i projektów reformy rolnej. Natomiast w Mackiewiczowej krytyce ustroju republikańskiego nastąpiło przesuniecie, w połowie 1923 r., w stronę bardziej radykalnych postulatów. W artykule pt. Program faszystów Mackiewicz tak pisał:
„Faszyzm jako zjawisko historyczne to reakcja zdrowej myśli państwowej na złe skutki głosowania powszechnego (...) Zdrowy rozwój idei faszystowskiej powinien być spotęgowaniem zasady istotnej: powstrzymania absurdów ostatnich konsekwencji idei demokratycznej".
Akcentem tym rozpoczął Mackiewicz cykl artykułów, w których uzasadniał konieczność przewrotu politycznego na gruncie polskim, przewrotu jako inicjatywy warstwy oświeconej, warstwy inteligenckiej.
„Z poprzedniego artykułu doszliśmy do punktu, w którym w naszej polityce zadominować będzie musiał ideał naprawy ustroju państwa. To z kolei prowadzi do zespolenia kierunków inteligenckich w celu zmiany ustroju państwa".
Typowe dla retoryki Mackiewicza jest rozwiniecie jednego tematu, omówienie pewnego faktu po to tylko, by posłużył on za przykład potwierdzający daną regułę lub podkreślił kontrast wobec zdania oponenta. Jako przykład służy cytowany wyżej fragment rozważań na temat roli faszyzmu, natomiast w artykule Przewrót w Bułgarii Mackiewicz tak pisał:
„Zmiany w formie rządu mogą przychodzić drogą legalna bądź nielegalną. Monarchia ułatwia legalną zmianę rządu, republika ją utrudnia".
W kilka dni później, w artykule Rewolta inteligencji dodawał:
„Faktem jest, że zamach w Bułgarii zorganizowała inteligencja, która nie mogła znieść dłużej władzy chłopskiej".
Podobnie i Mackiewicz nie mógł znieść władzy chłopskiej. Utożsamiał ją z reformą agrarną – z zachłanną grabieżą majątków, które stanowiły ekonomiczny kościec Kresów. Jednak sama kwestia przewrotu pozostawała w obrębie czysto teoretycznych dywagacji na temat rozwoju sytuacji w kraju. Mackiewicz świadomie i z żelazną konsekwencją i determinacją propagował idee monarchiczne:
„Jestem pierwszym dziennikarzem-monarchistą w Polsce i bardzo się cieszę, że ta idea ma takie powodzeniem".
Natomiast  postulaty  przewrotu  pojawiały  się  okazjonalnie  jako  odautorskie, nacechowane  emocjonalnie  komentarze  wydarzeń  międzynarodowych. W  realność  tego  poglądu  Mackiewicz,  przynajmniej  do  1925r., nie  wierzył.
„W społeczeństwie chodzą słuchy o zamachach stanu. Słuchy te nie są realnie uzasadnione, tym niemniej demoralizują wojsko do reszty (...) Nigdy brak symboli monarchii nie dał się nam odczuć tak dotkliwie jak dziś, gdy stoimy w przededniu burzy międzynarodowej. Czekamy na tę burzę rozdwojeni, rozwścieczeni na siebie, niczym łódź bez żagli i steru".
Mackiewicz bardzo specyficznie pojmował międzynarodowe położenie Polski, które zależało nie od sytuacji za granicą, ale wewnątrz państw. W tymże samym artykule mówił wcześniej:
„Nasza sytuacja w ukształtowaniu międzynarodowym nie jest najgorsza i moglibyśmy być pewni, że ją przetrwamy, gdyby nie chaos wewnętrzny. Ale nasza sytuacja wewnętrzna jest poniżej krytyki: „Państwo diabli biorą" miał powiedzieć pan premier Witos".
Często przerysowywał i wyolbrzymiał faktyczny stan problemu. Na łamach „Słowa" eksponował przede wszystkim sprawy Ziem Wschodnich państwa, minimalizując inne. Sprawą autonomii Gdańska i polskich ambicji bałtyckich zajął się tylko raz. Kończył artykuł trafną i piękną metaforą, iż „Polski most do morza jest mostem westchnień".  Już Osica zauważył, że „Słowo" reprezentowało niejednokrotnie jedynie własne, egoistyczne wręcz interesy.  Podkreślał  to  z przekorą  sam Mackiewicz:
„Ludzie słusznie mi urągają, że tylko swoje poglądy uważam za najsłuszniejsze".
W stwierdzeniu tym można odnaleźć szczególny zupełnie urok – oto pyszałek przyznawał rację ludziom jemu niechętnym, lecz prowokacyjnie obstawał przy swoim.  Być może jedynie wytrwanie w konsekwencji usprawiedliwia podobna postawę. Można również, nieco żartobliwie, zauważyć, iż ów „egoizm" spojrzenia Mackiewicza na problemy Kresów bierze się stąd, że właśnie z kresowego Wilna są postrzegane. Nie raz zaznaczał, iż  patrząc na politykę stołeczną z  perspektywy  prowincji, trafniej jest ją zweryfikować. W artykule Luxus mówienia prawdy tak pisał:
„Skutkiem tego, że „Słowo" powstało i rozwija się dzięki poparciu kilku ludzi niezależnych, nieskrępowanych przysięgą partyjna, może pozwolić sobie na zupełnie wyjątkowy luxus mówienia prawdy".    

Polityka zagraniczna

Obok spraw polityki wewnętrznej, drugą liczebnie grupę tematyczną artykułów stanowi  polityka zagraniczna. Z lektury tych artykułów wyłaniają się dwie tendencje, podług których Mackiewicz oceniał politykę zagraniczna Polski. Pierwsza wyrażała się formułą:
„Państwo polskie ma zamkniętą drogę do ekspansji na zachód – pozostaje mu tylko ekspansja na wschód".
Drugi sposób patrzenia na politykę zagraniczna Polski, ściśle związany z pierwszym, to odpowiedź na pytanie: na ile polityka państw Europy Zachodniej (w tym również Ligi Narodów) umożliwia Polsce swobodne realizowanie priorytetu jej polityki zagranicznej, tj. ekspansji na wschód?
Z  kolei ekspansja na wschód  zależna była od rozwiązania kwestii Litwy Kowieńskiej – państewka wrogiego i agresywnego, o zaborczych wręcz, zdaniem Mackiewicza, planach względem Polski:
„Wczoraj Litwini lekceważyli sobie pas neutralny, spacerując na całym jego obszarze piechotą i konno (...) Zamkniecie oczu na niebezpieczeństwo grożące z tej strony jest polityką strusią. Jeżeli względy wewnętrzne (...) nie pozwalają sprawy tej rozstrzygnąć, to stawiają przed Polską pytanie: być albo nie być?"18
Każdy incydent przygraniczny stanowił asumpt do rozwijania szerokiej i ostrej krytyki rządu za bagatelizowanie problemu, za brak własnej koncepcji polityki zagranicznej, za oglądanie się na stanowisko Ligi Narodów. Otóż stanowisko Mackiewicza było w tej sprawie jednoznaczne – na agresję odpowiedzieć agresją. Swojego stanowiska bronił nieprzejednanie, najzręczniej jak potrafił. 6 lutego 1923r. ukazał się w ,,Słowie" (nr 28) artykuł  Cata  Dzień  klęski, w  którym  krytykuje  on  rząd  polski  za  zgodę  na  zaproponowany  przez  Ligę  Narodów  prowizoryczny  podział  pasa  neutralnego, skutkiem  czego  oddano  Polsce  rzekomo  zrujnowany  tor  kolejowy, zabrano  zaś  czysto  polskie  miasteczka: Szyrwinty  i  Giedrojcie. Na  artykuł  ów  odpowiedział  krakowski ,,Czas", wyrażając  sceptycyzm  i  dezaprobatę  dla  głoszonych  przez  Mackiewicza  racji. Redaktor ,,Słowa" podjął  polemikę:
„Inne nieco stanowisko zajął „Czas". W artykule nieszczęśliwie zatytułowanym Polska i Litwa (a może wyraz kowieńska wypadł przy łamaniu) jest ocena zbieżna z ministrem Skrzyńskim (...). „Czas" wypowiada pogląd, iż nie można prowadzić wojny o parę gmin kresowych. Nam nie tylko o gminy kresowe chodzi, chociaż potrafimy sobie naszkicować w umyśle artykuł, który by umieścił ,,Czas", gdyby granica czeska miała przechodzić przez Krzeszowice lub Skawinę".19
Powodzenie w realizacji owych priorytetów polityki zagranicznej leżało w samodzielnej linii postępowania władz polskich, której to samodzielności jednak, zdaniem Mackiewicza, brakowało.
„Przedstawiciele „czarnych rąk od pługa" zebrani w Sejmie walnym, nie umieją obliczyć polityki na jutro, widzą tylko dziś, i to dziś do zmierzchu. Zamiast uczucia ambicji politycznej odczuwają tylko panikę na wieść o każdej komplikacji międzynarodowej"20 -
- utyskiwał Mackiewicz w obliczu agresji Litwy na neutralną Kłajpedę, co jednoznaczne było z podeptaniem przez Litwinów autorytetu Ligi Narodów, na którą oglądał się rząd polski. Krytyka tej organizacji zajmuje w pisarstwie prasowym Mackiewicza bardzo wyraźne miejsce. Z uwagami pod adresem polskiej polityki zagranicznej wiązał się pewien aspekt pojmowania jej przez Mackiewicza. Mierzył on mianowicie siły na zamiary. Zamiary Mackiewicza były wyjątkowo wielkie, śmiałe, może nawet fantastyczne, tym niemniej stanowiły logiczną konkluzję jego myśli politycznej. Ferowanie tych zamiarów wiązało się w przypadku Mackiewicza z lekceważeniem, w imię skuteczności realizacji własnej wizji interesu państwowego, pewnych realiów polityki międzynarodowej. Konsekwencją tego była krytyka bierności rządu polskiego wobec Litwy:
„Obecnie są [w Niemczech – przyp. A.I.] komuniści i monarchiści. Komuniści życzą sobie proklamować Sowiety w Niemczech, a mając most do Sowietów rosyjskich przez uprzejmie przez Polskę pielęgnowaną niepodległość Litwy Kowieńskiej, chcą się z Rosją połączyć"21
Skutkiem mierzenia sił na zamiary musiała też być krytyka Ligi Narodów, której rozstrzygnięcia krępowały suwerenność Polski. Jednak największą bolączką Mackiewicza była bierność i bezprogramowość Ministerstwa Spraw Zagranicznych, która niejako wtórnie sprowadzała na ową organizację cięte słowa krytyki:
„Liga Narodów nie ma szczęścia do załatwiania innych spraw, poza sprawami Rzeczypospolitej".22
Niewątpliwą zaletą pisarstwa prasowego Mackiewicza była obrazowość  i  czytelność, a  przy  tym  zwięzłość. Z typowym sobie niedocenianiem jednych a przecenianiem wagi innych wydarzeń, potrafił Mackiewicz, nie zagłębiając się w zbyteczne szczegóły, kilkoma zdaniami ująć problem całościowo. Bodaj wzorcowym tego przykładem jest przytoczony niżej fragment polemiki z 1923 r. Zdaniem Cata, traktat wersalski zbałkanizował Wschód Europy: stworzył wiele nowych państw, które połączyły się w porozumieniu zwanym Małą Ententą, w którym to porozumieniu również Polska mogłaby odegrać niebagatelną rolę, szczególnie starając się stworzyć wspólny sojusz z państwami bałtyckimi – z Finlandia, Łotwą oraz Estonią.
„Wszędzie widać, że wspólny, „faszystowski", jeśli kto chce, a antybolszewicki, rojalistyczny prąd polityki wewnętrznej powoduje sympatie międzynarodowe i może stworzyć nowy blok, też ciekawy dla nas".23
Każdy akces nowego członka do tak rozumianego bloku stanowiłby osłabienie Ententy. Należy w tym miejscu podkreślić, że Mackiewicz odnosił  się  sceptycznie  do  sojuszu  Polski z Francja, czy późniejszego aliansu z Wielka Brytanią. Nazywał je „sojuszami egzotycznymi". W miarę wzrastania siły Niemiec, był rzecznikiem sojuszu z tym krajem, widząc w polityce  izolacji  zachodniego  sąsiada Polski niebezpieczeństwo porozumienia  się Niemiec ze Związkiem Radzieckim. Z drugiej strony, państwa Ententy rozumiały swoją sytuację, czego dowodził, wedle Mackiewicza, przeciągający się spór Jugosławii z Włochami o miasto Fiume – „klucz do rozumienia obecnej sytuacji państw Wersalskich".24 Samo słowo „klucz" pojawia się często w publicystyce politycznej Mackiewicza, stanowiąc również swoisty „klucz stylistyczny" jego wywodów.25
„Tymczasem jeden z najpoważniejszych i najrozsądniejszych organów polskich „Kurier warszawski" prezentuje następujące rozumowanie: „(...) nie wdawać się w wielką politykę, przerastającą nasze siły, środki i uzdolnienia. Polska nie ma nic do powiedzenia np. ani w sprawie Fiume, ani w sprawie cieśnin  tureckich"(...) Czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z infimą polityczną, która z natury rzeczy broni się przed tematami traktowanymi w klasach wyższych, czy też artykuł w „Kurierze Warszawskim" jest tylko refleksem zniechęcenia kierowników pałacu Bruehlowskiego, które to zniechęcenie stanowi grunt podatny do asymilacji przekonania, iż „winogrona są zielone, a więc kwaśne".26
W latach  1922 - 1926 Mackiewicz sporadycznie podejmował tematykę niemiecką a czynił to jedynie w kontekście szerszego spojrzenia na scenę polityki europejskiej. Wcześniej wspomniałem, że konserwatyści poznańscy wypominali swoim kolegom z Wilna ich krótkowzroczny germanofilizm. Nie ulega wątpliwości, iż Wilnianie byli bardziej proniemieccy niż proradzieccy, co w sposób raczej oczywisty uwarunkowane było geopolitycznie. Mackiewicz, co podkreślił biograf Cata Jaruzelski, ,,starał się odróżnić kraj, naród, jego kulturę, ethos obywatelski, jego urządzenia polityczne, od polityki uprawianej przez państwo".27 Germanofilizm Mackiewicza sprowadzał się do proniemieckości, do   jego rachub między polityką wschodnią z zachodnią kraju. Mackiewicz był, można by rzec, sceptycznym realistą w kwestii stosunków z Niemcami. Do przewrotu majowego nie wypowiedział się na łamach „Słowa" w sprawie ewentualnego sojuszu z Niemcami. Były to czasy, kiedy Mackiewicz żywił przekonanie, iż Polska może i powinna odgrywać rolę współdecydenta na międzynarodowym forum, będąc krajem potężnym terytorialnie, ludnościowo i militarnie. Z lat tych pochodzą m. in. artykuły o jakże wymownych tytułach: Niezależne Niemcy i zależna Polska,  O Bałtyk, oraz niepokojący Co nas czeka, w którym Mackiewicz snuje wizje łatwego porozumienia się dwóch antagonistycznych państw, członków Ligi Narodów, Rosji i Niemiec w sprawie antypolskiej kampanii.28 Obecnie nie dziwi nas treść tezy, a raczej zaskakuje obserwacyjna wnikliwość jej autora. Wówczas jednak, w rok 1924 należały podobne  uwagi do prasowych „michałków".29 Mackiewicz, pozostając w kręgu spraw dotyczących Niemiec, rozważał i inne scenariusze, dotyczące np. aneksji przez Niemcy Kłajpedy, potem Gdańska i Pomorza. Przy okazji komentowania depeszy przynoszącej taką wiadomość, znalazło się też miejsce na przytyk pod adresem instytucji niezaangażowanej politycznie:
„Po depeszę tę poczciwy nasz Pat, zdaje się, do Kłajpedy nie jeździł, a po prostu przepisał ją z jednej z gazet krajowych („Kłajpedas Żinios").30

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.