Zespół pałacowy Poławeń (lit. Palėvenė) położony jest w odległości 5 km na południowy zachód od miasteczka o tej samej nazwie, na obrzeżu wsi Stryniszki (lit. Striniškis), na lewym brzegu Ławeny (lit. Lėvuo). Zachowany częściowo do dzisiaj, był dziełem rodziny Komarów, która przez bez mała 400 lat dzierżyła w swoich rękach miejscowe włości. Pierwszym ich właścicielem znanym z dokumentów był Michał Komar (1654-1703) herbu własnego.
Miał on dwóch synów, Andrzeja i Mikołaja, którzy po śmierci ojca wspólnie gospodarzyli w Poławeniu, podzielonym między nich po połowie. Po śmierci Andrzeja w 1732 roku cały poławeński majątek przejął Mikołaj, żonaty z Joanną Sokołowską. Małżeństwo to miało trzy córki (Katarzynę, Ewę i Konstancję) i dwóch synów (Ignacego i Antoniego). Dziedzicem Poławenia i Rogówka (tego drugiego majątku wspólnie z bratem Ignacym) został Antoni Komar (1740-1798), miecznik wiłkomirski i wołkowyski. Był on dwukrotnie żonaty - po raz pierwszy z I. Stankiewiczówną, a po jej śmierci z Sofią Korff. Poławeń w testamencie przekazał synowi z pierwszego małżeństwa, Józefowi.
Józef Komar (1770-1847), pułkownik wojsk napoleońskich, a później prezydent Sądu Głównego w Wilnie, żonaty z Teklą Zyndram-Kościałkowską (1770-1855) herbu Syrokomla zgromadził w swoich rękach olbrzymią fortunę. Oprócz odziedziczonego po ojcu Poławenia i Rogówka nabył Bejsagołę, Hanuszyszki, Czadosy i kilka sąsiednich majątków, a Poniemuń wniosła mu w wianie żona Tekla z Zyndram-Kościałkowskich. Najprawdopodobniej nie w Poławeniu rezydował Józef Komar, miał bowiem do dyspozycji o wiele bardziej reprezentacyjne siedziby w Bejsagole i Poniemuniu.
Józef Komar miał z żoną Teklą czworo dzieci (trzech synów i jedną córkę) i wszystkie zostały obdzielone w testamencie odpowiednimi dobrami. Najstarszemu spośród synów, Teofilowi, przypadły w spadku Hanuszyszki oraz Poniemuń i Czadosy. Drugi z kolei, Władysław otrzymał Bejsagołę i kilka innych, nie tak rozległych dóbr, zaś najmłodszy, Konstanty, został dziedzicem na Rogówku i Poławeniu.
Konstanty Komar (1813-1880), marszałek szlachty powiatu wiłkomirskiego, żonaty z Węgierką Olgą Balugyanszky, której nazwisko często spolszczano na Boługiańska, dochował się pięciorga dzieci, które też musiał odpowiednio wyposażyć. Poławeń odziedziczył najstarszy syn, Michał (1842-1933), żonaty z Ludwiką Walicką (1843-1893), ale jakieś prawa do tego majątku miał również jego młodszy brat Jerzy (1852-1894), bowiem po jego śmierci to syn Jerzego, Bogdan, a nie któryś z synów Michała odziedziczył poławeńskie dobra. Nim do tego doszło, Michał Komar postanowił powiększyć znacznie siedzibę dworską w Poławeniu według projektu osiadłego na Litwie włoskiego architekta Cesarego Anighiniego.
Do istniejącego dotychczas parterowego, dziewięcioosiowego, murowanego dworu, do jego prawego skrzydła dobudował dwukondygnacyjną część ograniczoną dwoma wieżami, z przylegającym do niej arkadowym gankiem, dźwigającym balkon, oraz obszerną i wysoką oranżerię zwieńczoną dwoma wieżyczkami. Zamknięte ostrołukowo okna oraz kształt wież i wieżyczek nadały tej części charakter neogotycki. Tak powiększona siedziba posiadała 26 pomieszczeń. Na parterze znalazły się pokoje reprezentacyjne, wśród których wyróżniała się duża jadalnia z podłogą parkietową ułożoną z różnobarwnych gatunków drzewa i orzechową boazerią pokrywającą ściany oraz salon, na którego ścianach wisiały portrety rodzinne pędzla Kazimierza Pochwalskiego i rosyjskiego malarza - Aleksandra Łunda. W pokoju bibliotecznym mieścił się bogaty księgozbiór, liczący około 5 tysięcy tomów.
W ten sposób przebudowany dwór, który można już było nazwać pałacem, otaczał dość rozległy park, zajmujący obszar kilku hektarów, skomponowany w stylu ogrodu angielskiego, z bardzo starym drzewostanem, w skład którego - oprócz rodzimych gatunków - wchodziły modrzewie syberyjskie, klony kanadyjskie, białe topole. Poprzez park do pałacu wiodła aleja wjazdowa długości jednego kilometra, obsadzona brzozami i jarzębinami.
W obrębie założenia dworskiego znajdowały się liczne zabudowania gospodarcze. Kilka z nich polecił postawić Michał Komar, większość została wzniesiona przez jego poprzedników. Znajdowała się wśród nich gorzelnia, w której produkowano słynną "Starkę", wódkę otrzymywaną z żytniego spirytusu, wlewanego do dębowej beczki w dniu narodzin dziecka gospodarza i zakopywanej w piwnicy na lat 15, aby się zestarzała. Jej nazwa miała wywodzić się właśnie od słowa "stara". Ale mieszkańcy Poławenia uważają inaczej. Twierdzą, iż "Starkę" zaczęto produkować w Poławeniu już w XV wieku i jej nazwa wywodzi się od starolitewskiej nazwy bociana - "starkus", jako że napitek ten był zawsze związany z przyjściem na świat dziecka, a bocian od wieków uznawany jest za symbol narodzin.
Bogdan Komar (1884-1962) był ostatnim panem na Poławeniu. Absolwent rolniczo-technicznej szkoły w Petersburgu i Wydziału Rolnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, posługujący się nie tylko językiem polskim, litewskim i rosyjskim, ale także francuskim i niemieckim, gospodarzył do 1925 roku na 325 hektarach, a po litewskiej reformie rolnej na 112,8 ha. Żonaty był dwukrotnie: po raz pierwszy z Marią Rostropowiczówną (?-1910) herbu Bogoria, a po jej śmierci z Ksenią Katałymową (1893-1983), z którą miał dwie córki - Irenę i Marię oraz adoptowaną Jadwigę. Mimo okrojonego obszaru, majątek prosperował dobrze, a w pałacu toczyło się bogate życie towarzyskie, w którym uczestniczyli nie tylko członkowie rodziny Komarów, ale i liczni zaproszeni goście. Słynne były zbiorowe polowania, a po nich wieczorne biesiady, z towarzyszeniem orkiestry, podczas których gospodarz recytował swoje własne wiersze.
Takie sielskie życie skończyło się w 1940 roku. Sowieci zagarnęli Litwę, poławieński pałac wraz z majątkiem znacjonalizowali, a Bogdana Komara wywieźli na Sybir. Na szczęście udało mu się uciec z transportu w Czelabińsku i przedostać na Litwę. Nie wrócił jednak do Poławienia, ale zamieszkał pod przybranym nazwiskiem w Wiłkomierzu. W 1960 roku wyjechał do Polski, gdzie zmarł dwa lata później.
Podczas II wojny światowej okazała neogotycka część pałacu z oranżerią została zniszczona. Ocalała najstarsza część rezydencji - parterowy dwór o skromnym wystroju zewnętrznym oraz ruiny dwóch pałacowych wież i arkadowego portyku od strony ogrodu. Zachowało się też kilka zabudowań gospodarczych (młyn wodny, stodoła z czterokolumnowym portykiem przed jedną ze szczytowych ścian oraz stajnia, która na zdjęciach zamieszczanych w internecie podpisywana jest jako oficyna).
Po zakończeniu działań wojennych na dworskich ziemiach gospodarzył kołchoz, w budynkach gospodarczych umieszczono mechaniczne zakłady naprawcze, niektóre z nich zajęło leśnictwo Kupiszki, a w dawnej gorzelni upaństwowiona przedwojenna firma prywatna "Anykščių wino" (Wino Onikszty) wytwarzała owocowe wina i calvados. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości wnuczka Bogdana Komara, Nijole Marija Milaknienė, odzyskała zdewastowany dwór i przeprowadziła jego renowację, z myślą o urządzeniu w nim pensjonatu.