Katarzyna i Jerzy Samusikowie - Dwór Jundziłłów w Iwacewiczach

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Pierwsze wzmianki w źródłach historycznych o Iwacewiczach, położonych na Polesiu, nad rzeką Hrywdą – lewym dopływem Szczary, pochodzą z XV wieku. Należały one wówczas do Michała Paca. Jego córka Anna wniosła je w wianie  Mikołajowi Iliniczowi, który zmarł w 1500 roku. Po raz wtóry zostały one wymienione w1528 roku w Metryce Wielkiego Księstwa Litewskiego jako jedna z licznych posiadłości Mikołaja Ilinicza, syna Mikołaja i Anny z Paców, władającego również Lintupami, Rzepichowem, Szyłowiczami, Gowieniczami, Rzeczycami i innymi majątkami, które wkrótce musiał sprzedać, aby spłacić długi zaciągnięte u licznych kupców.  W 1559 roku dobra iwacewickie należały do Jana Wiktorzyna, sędziego słonimskiego, starosty skidelskiego i mostowskiego, od którego odkupili je Sapiehowie w 1594 roku i w ich rękach były one mniej więcej do połowy XVIII wieku. W 1750 roku właścicielami Iwacewicz byli już Gołuchowscy, bowiem w tymże roku ufundowali oni tamtejszy kościół.


W początkach XIX stulecia Iwacewicze przeszły w ręce rodziny Jundziłłów. Konstanty Jundziłł herbu Łabędź, ożeniony z Aleksandrą Sieklucką herbu Jastrzębiec, wybudował w nowo nabytym majątku murowany dwór w stylu klasycystycznym. Stanął on na niewielkim wzgórzu, na brzegu Hrywdy, wzniesiony na wysokiej podmurówce, na planie prostokąta o wymiarach 36x11 m. Jedenastoosiową elewację frontową zdobił jednoosiowy portyk usytuowany centralnie oraz tworzące niejako boczne skrzydła dwa trójosiowe ryzality rozczłonkowane pionowymi pasami boni. Dwie pary przyściennych kolumn portyku, flankujących główne wejście, podpierały wyprofilowany gzyms, zwieńczony półkolistym szczytem ujętym falistymi spływami, z okulusem pośrodku. W centrum elewacji ogrodowej znajdował się wydatny, pięcioosiowy ryzalit, z sześcioma przyściennymi doryckimi kolumnami na wysokich postumentach, dźwigającymi belkowanie zakończone szerokim, trójkątnym frontonem pozbawionym dekoracji. Skrzydła boczne rozczłonkowane były – podobnie jak w elewacji frontowej – boniowaniem ułożonym w pionowe pasy. Jedyną ozdobą otworów okiennych były w częściach bocznych profilowane obramienia, natomiast w obrębie ryzalitu miały one jeszcze naczółki w formie poziomych gzymsów. W elewacjach bocznych nie było w ogóle okien; jedynym urozmaiceniem gładkich  ścian było boniowanie w postaci pionowych pasów. Przy lewej ścianie bocznej znajdował się mały ganek, wsparty na dwóch dość masywnych kolumnach, przez który można było wejść do suteren. Natomiast wyjście z dworu do parku znalazło miejsce w ostatniej po stronie lewej osi elewacji ogrodowej.
Dwór otaczał niewielki park krajobrazowy, w którym wyróżniała się aleja lipowa wiodąca w kierunku rzeki oraz kilka luźno rozrzuconych grup drzew złożonych z kasztanów, modrzewi i klonów.
Wnętrze dworu o układzie dwutraktowym miało wystrój rokokowy. Dotyczyło to zwłaszcza dużej sali balowej zajmującej część środkową budynku dworskiego, posiadającej liczne sztukaterie zdobiące sufit i ściany, wzorzystą posadzką oraz misternie cyzelowaną boazerię przy obramieniach drzwi i okien. Również umeblowanie wykonane było w rokokowej manierze.
Oprócz sali balowej na szczególne wyróżnienie zasługiwała biblioteka – nie tyle ze względu na jej wystrój, ile z powodu niezwykle bogatego księgozbioru. Korzystał z niego między innymi Kazimierz Jan Kaszewski, krytyk literacki i teatralny, autor licznych prac naukowych z dziedziny literatury, hellenistyki i pedagogiki, członek Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, który przez pewien okres gościł w Iwacewiczach, będąc być może nauczycielem synów Jana Jundziłła (1802-1878)  i Zofii z Frankowskich herbu Prus (1816-1889).
A miał ich Jan Jundziłł trzech: Stefana (1848-?), Witolda (ok.1850-?) i Jana (1850-1902). Najstarszy z nich, Stefan, ożeniony z Julią Zofią Laską (1850-1939) herbu własnego, przejął ojcowską schedę, która później przeszła na jego jedynego syna  Antoniego (1885-1940?), prezesa Kresowego Związku Ziemian. Był on ostatnim prawowitym właścicielem iwacewickich dóbr. Po wtargnięciu wojsk sowieckich na Polesie we wrześniu 1939 roku nie opuścił dworu, gdyż nie chciał zostawić na pastwę losu chorej matki, został więc przez sowietów aresztowany i wszelki ślad po nim zaginął. Schorowana zaś matka została i tak wypędzona  z dworu i wkrótce zmarła w jakimś nędznym hoteliku. Wraz ze śmiercią bezdzietnego Antoniego wygasła linia Jundziłłów z Iwacewicz.
Po II wojnie światowej dwór Jundziłłów przez wiele lat służył jako szpital. Do jego obu bocznych skrzydeł dobudowano szpecące go pawilony. Jeszcze w początkach XXI stulecia mieścił się w nim oddział kardiologiczny, a później pracownie stanowiące szpitalne zaplecze.  Z końcem 2010 roku rozebrano jednak koszmarne dobudówki i pozostał sam budynek dworski, niemal w pierwotnym kształcie, tyle tylko że bardzo zdewastowany. Możemy jednak mieć nadzieję, iż skoro wyprowadził się z niego szpital i usunięto powiększające go przybudówki, dwór doczeka się restauracji. I może stanie się regionalnym ośrodkiem kultury, z jakimś księgozbiorem, w przybliżeniu chociażby przypominającym bogatą bibliotekę Jundziłłów.







Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.