pytasz, po co mi torba kandyzowanych przygód –
one jak wiśnie w likierze puszczają kolor,
dlaczego Iran znam od środka, a Irak wyłącznie od zewnątrz.
pociąg nie chce wiedzieć, więc rusza z kopyta.
nie zdążyliśmy nawet przylgnąć do siebie na pożegnanie,
i tak nie potrafiłam znaleźć dyplomatycznej odpowiedzi.
po gwizdku konduktora mam oparcie tylko w twardym siedzeniu,
ale jeszcze się spotkamy na moście w Sydney –
od razu jak kangur schowasz mnie do kieszeni;
nie będziemy musieli już wybierać,
czy lepiej znać się od środka,
czy od zewnątrz.