Być może
Być może nigdy
nie zobaczysz światła,
choć łuski spadły ci z oczu
i nie chowasz się, jak kret
pod ziemią.
/tam zresztą nie śpią ziarna,
tylko światłowody pęcznieją
od nadmiaru informacji/.
Mgły już opadły,
horyzont chwieje się
w kołysce dali.
Wiatr rozwiewa ramy krajobrazu.
Utarte szlaki prowadzą
w nieznane.
Druciane kłęby trawy
oplatają grzęzawiska.
W tańcu smoczych języków
bulgocze opar ziemi.
Wiruje ci głowa, unosi się
w przestrzeń.
Wydaje się, że dotykasz kosmosu,
a ty go zaledwie wyczuwasz.