mój syn tutaj nie przyszedł
obchodził wprawdzie wieczór dookoła
pokazując palcem plamy na księżycu
zimno jak skurwysyn przecież
się nie ogrzeję od tego nie po to tyle
drogi mam nadkładać i przez próg bez
pamiętania że zabobon cmok cmok
ślina ścieka po policzku w rękę to nie
na rękach same przebarwienia zupełnie jak
te na księżycu co je widziałem gdy
dochodziłem do środka wieczoru
moja matka w kuchni bo w końcu gdzie
można tak bezkarnie wyjadać resztki
tajemnicy pod schody się zakradać
widzieć jej grożące palce niby swoje co
na księżyc wiodą pod noc się wślizgują
wolałbym pod kołdrę jak wtedy gdy mnie
kładła by wieczorem ręce w piramidkę układać
Bozi za dzień podziękować i spać spać
smacznie do rana
mój syn tutaj nie przyszedł
obchodził wieczór dookoła
pokazując palcem plamy na księżycu