Wznoszę się coraz wyżej i wyżej
ku samemu słońcu
a ono opala mi skrzydła
ale one nie płoną
tylko mienią się czarnym
odświętnym blaskiem
Nad rajskimi ogrodami
i oto już przepływam
te przypominają mi ogród mojej babci
Tylko jabłonie w nich są wyższe
i zwieszają się z nimi
ani antonówki, ani renety
lecz sztabki złota i krąży
nad nimi stado aniołów
i siada-na gałęziach
Ja też przysiadam między nimi
W swoim języku pytają mnie o różne rzeczy
A ja opowiadam im o więzieniu
kto nie wierzy, że człowiek może
zostać ptakiem i anioły słuchają
kropli moich łez.
Wyróżnienie