Opuszczając XXXIII Zjazd Związku Literatów Polskich - odbyty 3 czerwca 2023 roku w Warszawie wstrząsało mną zniesmaczenie, a w pociągu doznałem szoku poznawczego, który zakazywał milczenia w trosce o Ukochaną Organizację świadomie wiedzioną przez hamulcowych do samospełniającego się proroctwa (jak z poniższego listu otwartego). Mam pełną świadomość konsekwencji niniejszego sprzeciwu i w następstwie zakulisowych działań, zwłaszcza Komisji Kwalifikacyjnej ZG. Uważam jednak, że kolejna kadencyjna stagnacja, marazm i bezsiła zaakceptowana niestety owczym pędem na XXXIII Zjeździe pokazując literacką „elitę” w bardzo niekorzystnym świetle wymaga nawet spóźnionej refleksji i opamiętania dla nadziei.
Mogłem wybrać suche sprawozdanie. Wybrałem formę żartobliwej dezaprobaty z poważnym tłem.
KONSERWA z przedłużonym terminem
I przed igrzyskiem
W tygodniach poprzedzających Zjazd, prezesi Oddziałów ZLP: Andrzej Cieślak - Olsztyn, Dariusz Tomasz Lebioda - Bydgoszcz i Paweł Kuszczyński - Poznań sformułowali i rozesłali do 21. Oddziałów w Polsce Apel o zmiany statutowe. Apel wyprzedzający Zjazd miał dać oddziałom czas na przemyślenia. Głównym inspiratorem Apelu był Paweł Kuszczyński, który w rozmowach telefonicznych nie szczędził bardzo ostrej krytyki, a nawet niewybrednych inwektyw pod adresem Prezesa ZG, jednego z Członków Komisji Kwalifikacyjnej i swojego lokalnego poprzednika.
Oto wybrane propozycje zmian: Prezes ZG winien być wybierany rotacyjnie wyłącznie spośród prezesów Oddziałów, członkami Prezydium ZG ZLP winni być wyłącznie Prezes ZG oraz 5 – 7 prezesów Oddziałów, Prezydium ZG ZLP swoje merytoryczne posiedzenia winno odbywać co miesiąc, kolejno w innym Oddziale, należy dokonać zmiany rozszerzającej i wartościującej członkostwo w ZLP, należy unowocześnić elektroniczną stronę informacyjną ZG oraz powołać rzecznika prasowego.
II nożyce w stolnicę
19 maja List otwarty do wszystkich Delegatów na Zjazd Związku Literatów Polskich w dniu 3 czerwca 2023 wystosował Członek ZG i Komisji Kwalifikacyjnej Andrzej Walter. Cytuję wybrane fragmenty:
„...I macie przed sobą wybór – Marka Wawrzkiewicza – jednego z najlepszych polskich poetów, człowieka, który ukochał tę Organizację niemal tak samo jak Jarosław Iwaszkiewicz i wielu Jemu podobnych w przeszłości, a sam to życiem i byciem, i uczestnictwem, i swoim całym jestestwem, udowodnił przez te wszystkie lata, człowieka o wysokim poziomie intelektualnym i twórczym. A naprzeciw macie takich złotoustych obiecujących gruszki na wierzbie i cuda wszelakie na literackiej pustyni przepychających się łokciami kandydatów na kandydatów i literacki ersatz. (…)
...W atmosferze zmierzchu bogów do głosu dochodzą demony i demonicznie zmotywowani uzurpatorzy przekonujący wszystkich, że to wyścig szczurów, że to nic takiego, ot, kapitalizm w następnej odsłonie. Kłamstwo goni kłamstwo, a Nasza Organizacja? Jeśli fakty są przeciwko nam tym gorzej dla faktów.
Prym w wyżej opisanych działaniach biorą panowie prezesi pewnych, znanych nam Oddziałów. Nadsyłają całkowicie świadomie do rozpatrzenia Komisji Kwalifikacyjnej stosy kandydatur o poziomie tak żenującym, że pewne wyimki z twórczości wstyd na tej Sali przytaczać, gdyż są tak piramidalnie głupie, wulgarne, prymitywne i obrażające wszelki dobry smak i zwyczajnie ludzki rozum. Rozumiem, że w niektórych oddziałach brakuje członków i robi się tzw. łapankę, ale żeby zaraz robić, aż tak. Poprzez takie działania to oni obniżają poziom artystyczny naszego Związku, zaniżają jego wartość i status. Nazwać niektórych kandydatów z ich strony grafomanami, obraża grafomanów, którzy piszą dla samego aktu pisania, a tutaj kilku aplikantów (jak to ujęto w apelu o statucie) przekroczyło granice obsceniczności. Dlaczego Ci Panowie to czynią? Odpowiedź jest oczywista. Dla umacniania własnej władzy nad ewentualnie przyjętymi tego typy kandydaturami. Najlepiej rządzić jednostkami niepewnymi wartości swojej twórczości i ludźmi mocno uzależnionymi od innych – takie motto mają chyba i obecne władze państwa, a ich arogancja jest zbliżona do arogancji wyżej wymienionych. Jeśli kiedykolwiek prezesem naszej Organizacji zostałby któryś z tych panów, to oświadczam z całą mocą i stanowczością – ja w takim Związku Literatów przestaję działać, choć uczynię to z dużym smutkiem, lecz jestem pewien, iż taka pycha jak już wspomniałem – kroczy przed upadkiem, a upadek nastąpi i tak z przyczyn obiektywnych i niezależnych. Nie można czuć się dobrze pod kierownictwem hipokrytów i ludzi skażonych zasadą nepotyzmu, którą dla niepoznaki nazywają „wyścigiem szczurów” i dbają o promocję siebie samego.
Panowie Ci wystosowują ambitne apele o zmiany w Statucie naszej Organizacji, ale sami mają problemy z respektowaniem obecnie obowiązującego Statutu, co świadczy jedynie o instrumentalnym podejściu do przepisów prawa i chęć jego naciągnięcia do własnych potrzeb i ambicji. To też jest arogancja wobec nas wszystkich, stawianie siebie ponad nami i lekceważący stosunek do ludzi. Bardzo to wszystko brzydkie i zawstydzające, że takich mamy kolegów i musimy z nimi współdziałać. Przykre to.
Póki co nasz Związek nie jest jeszcze przygotowany na zmianę. Na nowych wizjonerów, na nowego Kapitana tego jakże szlachetnego w swym wydźwięku statku legendy, który płynie wciąż po tych niesłychanie wzburzonych wodach. Fałszywi prorocy, obiecywacze i kusiciele laurów wszelakich (jak powiedziałem wcześniej, absolutnie nic nieznaczących) nic Wam nie załatwią. Załatwią Was. Załatwią sobie. Sobie przypiszą wszelkie zasługi, wystawią piersi do orderów, które im się ponoć należą, a Was zemną i przemielą i wyrzucą na śmietnik, na ten sam śmietnik, na który już was wyrzucił wiatr historii i społecznych deprecjacji. Potraktują Was jak narzędzie do promocji swojej Osoby. Zastanówcie się, czy tak nie jest, zobaczcie kto i jakie dostaje nagrody, kto, kogo zaprasza na spotkania, wręcza dyplomy i nagrody... To naprawdę nie jest trudne do odgadnięcia, jeśli tylko chce się to dostrzec. A potem oby jeszcze chcieli i zdołali sztandar wyprowadzić, gdyż obawiam się, że dokonamy swego losu pod jednym ze stołecznych mostów, jak na margines społeczny przystało.”.
III kuchnia pretorian
W Zjeździe, ponad tysiąc Członków reprezntowało dziewięćdziesięciu prawie Delegatów z 21.Oddziałów, chociaż z wygłoszonego sprawozdania wynikało, że faktycznie działa 18.
Przybywającym na Zjazd nie zwrócono żadnych kosztów, ale za to, na pytanie delegata - Przewodniczący Zjazdu odpowiada, że nie opłaca się zabiegać o status organizacji pożytku publicznego. Wpływy w 2019 roku wyniosły ok. 300 tysięcy, w 2022 ok. 100 tys. Członkowie i oddziały nie płacą składek.
Już na początku prawie, Dariusz Tomasz Lebioda, który ośmielił się w poprzednim XXXII Zjeździe (2019) postawić swoją kandydaturę na prezesa ZG, został przez drużynowego mściwoja bezpardonowo wyświechtany stekiem niewybrednych inwektyw proceduralnych Nie została mu zapomniana tamta bezczelność przy milczącej sali biernych, miernych ale wiernych.
ZG ZLP nie powoła rzecznika prasowego, bo reprezentowane, niszowe zaprzyjaźnione media powielaczowe wystarczą, Nie można i nie należy utrudniać „pracy” Członkom Prezydium jakimiś tam wyjazdami w teren.
Wzywano do zgłaszania kandydatur do ciał statutowych, zwłaszcza mieszkających w Warszawie, bo ułatwi to stawianie się do dyspozycji wzywających władz. Jednak przez 20 lat tego zarządzania władza nie wołała, ani nie zasięgała opinii wierchuszki konserwującej swój wizerunek z przeszłości. Świadczą o tym m.in. suchoty finansowe i organizacyjne. Głodno i „wstydno”: W kasie ZG ZLP przed samym Zjazdem - 1000 zł. Niejeden oddział ma więcej.
Niespożytą energią wykazał się oczywiście archimagirus – mistrz nad mistrze, który wyjął z zanadrza kartę dań i raczył z wiedzy i dobroci swojej podpowiedzieć kogo, komu, co i jakie danie należy zaserwować.
Ostatecznie pichcić będą wodę na twardo do suchego prowiantu: Marek Wawrzkiewicz -prezes, et consortes: Andrzej Dębkowski, Waldemar Hładki, Zbigniew Milewski, Andrzej Zieniewicz, Wojciech Parzyński, Joanna Vorbrodt, Andrzej Walter, Jerzy Jankowski, Grzegorz Trochimczuk.. Obsadzono na funkcji sekretarza generalnego szefa poprzedniej komisji statutowej, który przez cztery lata zmian nie przeprowadził.
Dla ochłonięcia z „zaskoczenia” wyborem, stary, ale nowy prezes musiał wzmocnić organizm życiodajnym chlebem w płynie dostarczonym jawnie przez wdzięcznych pieczeniarzy.
Nie wszystkim podziękowano za pracę w upływającej kadencji. Na szczęście nie zapomniano o Paniach prowadzących społecznie niemal administrację. Odczytując odeszłych na elizejskie pola, wielu pominięto.
IV czkawka
Literatury nie zaproszono, jakby Związek Literatów Polskich zrzeszał wyłącznie pozorantów.
Pozakulturalne wypowiedzi i groźby nowych prominentów ZG dostały ciche przyzwolenie, a większość szlachetnych ideałów głoszonych przed Zjazdem zostało zdradzonych. Aspirująca do ZLP młodzież winna brać przykład, pamiętać doświadczenia i uczyć się z twórczości dorosłych. Zadba o to, nowa Komisja Kwalifikacyjna. Stać ona będzie na straży w ciężkich, żelaznych drzwiach Domu Literatury, wytrwale broniąc świeżym przyprawom dostępu do tygla z konserwą.
Głównym leitmotivem spędu było menu i oczywiście taborety przy prezydialnym bemarze, do którego dla kamuflażu wrzucono młody listek figowy mający zabić unoszący się niesmak..
Z czterech zgłoszonych wniosków Apelu o zmiany statutowe, konkretny: Kazimierza Burnata – prezesa Oddziału we Wrocławiu, z terminarzem wykonania został zaakceptowany. Nowy-stary Pan Prezes zaproponował i postawił na czele Komisji Statutowej Pawła Kuszczyńskiego. Na licu wybranka zakwitło akceptujące szczęście, które okrasił przyjacielskimi słowami i ściskaniem potrząsanych dłoni odsądzanych wcześniej od czci, i... chyba w bezrefleksyjnej desperacji zaprosił do współpracy w tworzeniu przyszłości, poprzedniego, bezefektywnego szefa komisji statutowej, a też swojego dotychczasowego, lokalnego przeciwnika. Planowany na 2025 rok statutowy Nadzwyczajny Zjazd pokaże prawdziwą siłę i znaczenie Związku Literatów Polskich.
V tymczasem
XXXIII Zjazd ZLP ujawnił brak gotowości, zdolności i woli do zasadniczych zmian w burzliwym, nowoczesnym otoczeniu, przyzwolenie na likwidację oddziałów. Może to stanowić poważne, lekceważone bezmyślnie zagrożenie, a w konsekwencji pozbawić Związek Literatów Polskich w przyszłości, szansy na zmartwychwstanie.