65 lat minęło, a ciągle trwa magia zaczarowanego miejsca w krakowskiej Piwnicy.
Słynny kabaret literacki powstał na fali tzw. odwilży w 1956 roku i działa do dziś. Któż nie pamięta legendarnej postaci Piotra Skrzyneckiego, przecież to spiritus movens całego przedsięwzięcia. Obok niego kabaret tworzyli studenci krakowskich uczelni, w tym Bronisław Chromy i Krzysztof Penderecki. Występowali w nim znakomici aktorzy, piosenkarze, muzycy i malarze, bo mieści się tam i mała galeria. Wspomnieć należy niezapomnianą gwiazdę polskiej piosenki Ewę Demarczyk, a także Wandę Warską, kompozytorów i muzyków: Zygmunta Koniecznego, Jana Ptaszyna-Wróblewskiego, Krzysztofa Komedę, a później Zbigniewa Preisnera, piosenkarza Grzegorza Turnaua oraz Jacka Wójcickiego i wielu, wielu innych. Poetę i piosenkarza Leszka Długosza czy scenografa i malarza Kazimierza Wiśniaka można jeszcze dzisiaj tam spotkać.
Historia tego miejsca sięga średniowiecza, a w mieszczącej się tam gospodzie dobijali targu, oczywiście przy kuflach piwa, handlarze baranami. W czasach renesansu, jak głosi fama, bywali tam nawet: Jan Kochanowski, Mikołaj Rej i Łukasz Górnicki.
W tym właśnie miejscu, 18 marca, miałem swój wieczór autorski, na którym przedstawiono wiersze, w tym zawarte w najnowszym, wydanym przed kilkoma dniami, zbiorze Zabrane ciszy. Wiersze nowe i odnowione. Zdobił je ilustracjami, jak niemal wszystkie moje dotychczas wydane tomiki, Kazimierz Wiśniak.
Czytane też były wiersze z wcześniejszych zbiorów: Słowa, dźwięki, spojrzenia, Pękające szkło. Dziesięciowiersz, Przy kawiarnianym stoliku. Wiersze. Debiut sprzed lat z retuszem.
Recytowała je artystka piwniczna Kamila Klimczak przy akompaniamencie pianisty i kompozytora, też związanego z kabaretem, Tomasza Kmiecika. Dla przywołania tamtego nastroju pozwolę sobie zacytować wiersz bez tytułu otwierający tomik Zabrane ciszy:
***
Wyłania się i znika
jak płacz dziecka
Pyta czy słyszysz
nie kończy zaczyna
Błąka się
odpycha
Wychodzi z cienia
by sprawić ból.
Wieczór autorski poprowadził Wacław Krupiński, krytyk literacki, dziennikarz, autor takich książek jak: Głowy piwniczne oraz Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce.
Wśród uczestników spotkania odnaleźć można było Bogdana Micka, dyrektora Piwnicy pod Baranami, Władysława Andreasika, pod którego zarządem działa Wydawnictwo Vandre, gdzie ukazują się moje wiersze, dr. Ludomira Molitorisa, sekretarza generalnego Towarzystwa Słowaków w Polsce, kierującego drukarnią tłoczącą wyżej wymienione książki. Podkreślić należy obecność dr. Jerzego Dudy, Wielkiego Mistrza Rycerskiego Zakonu Bibliofilskiego, którego mam zaszczyt być członkiem. Obecni byli także wspomniani już Leszek Długosz, Kazimierz Wiśniak oraz moi przyjaciele i znajomi nawet z samego Gniezna.
Po zakończeniu części oficjalnej moja żona wraz z córką zaprosiły zaproszonych gości na towarzyską pogawędkę przy kawiarnianym stoliku.