Paweł Kuszczyński jest autorem tomu wierszy Mądrość dobra. To jego piętnasta książka. Poeta ma w swoim dorobku wiele prestiżowych nagród. W roku 2016 został ponownie wybrany prezesem poznańskiego oddziału ZLP. Jego ostatnie wiersze dobrze się czyta - są zwięzłe, komunikatywne, pozbawione przesadnego, poetyckiego sztafażu. Tak piszą tylko poeci dojrzali, których prowadzi życiowe doświadczenie. Nie znajdziemy tutaj stylistycznych fajerwerków, które jasny przekaz potrafią zmienić w bełkot. Próżno szukać w tych wierszach nieokrzesanej, młodzieńczej brawury. Ta poezja stąpa twardo po ziemi, jest refleksją, zadumą, rozrachunkiem. W wierszu Wskazania szukającego czeladnika pada słowo umiar. Jest ono ważne, gdyż dotyczy każdego z tych wierszy. Ich wstrzemięźliwość sprawia, że są wiarygodne, budzą zaufanie. W Drugiej stronie pada pytanie - jak wyjść z klatki przemijania i chaosu. Poeta stawia je właściwie w każdym wersie tej książki. W Kłopotach z czasem, które otwierają ten zbiór, czytamy:
Nie można zmienić tego,
co przedtem było,
podźwignąć przeszłości,
by teraźniejszość zadowolić
uładzonym wspomnieniem
bytu minionego.
Przyszłość najbardziej ze wszystkich
rzeczy zobaczyć chcemy.
Godzić życie z podarowanym czasem
człowieka zadaniem
Poeta za szybko z dzieciństwa wygnany wraca do chwil, kiedy nie pochłaniała go jeszcze nachalna rzeczywistość. W Przywołaniu jest chłopcem zafascynowanym autorytetem nauczycielki. W Przywołaniach jego młodzieńcza swoboda przechadza się leśnym duktem, wyleguje w trawie, zachwyca ptasim śpiewem. Harmonia i piękno przyrody są nieodzownym tłem tej poezji. Choćby w Otwartej przestrzeni, w Mojej rzece, czy wreszcie w wierszu W Igłowie. Autor jest miłośnikiem rozlanych po horyzont pejzaży, komplementuje ich pierwotne piękno, dobór kształtów i barw. Nawet wtedy, gdy okoliczności temu nie sprzyjają. We Wczesnym popołudniu odwiedza bowiem cmentarz, szuka starego grobu, przekraczając magiczny próg miasta zmarłych. Ponury nastrój tego miejsca nie zamyka mu jednak oczu na jego piękno. Jest uspokojony ciszą bieli, dostrzega promienie słońca, których w tym miejscu być nie powinno. Jego pamięć i wyobraźnia ożywiają tę nekropolię, sprawiają, że staje się bardziej przystępna dla żywych. Przytoczę ten wiersz w całości:
Przeszedłem próg
ciepło drewna mnie żegna,
niesie wstęga miedzy,
zielone pola szczodrością dzielone.
Wszedłem na cmentarz,
uspokojony ciszą bieli,
drapowanej promieniami słońca.
Poszukuję nagrobka dwudziestodwuletniej
dziewczyny w bezustannie ślubnej sukni.
Na fotografii warkocze
pełne nadziei.
To stało się jakby dzisiaj,
trwaniem wzbogacone
w mateczniku pamięci.
Piękno jest wieczne.
W tej symbolicznej pętli czasu nie zabrakło podstawowych filarów - historii i Boga. Ta pierwsza manifestuje się kilkoma wierszami, których tytuły mówią same za siebie. Mamy zatem Tryptyk Katyński, Córki Generała i wiersz Hubal. Wszystkie te utwory to pokłon złożony przodkom, ich wyjątkowym życiorysom, narodowej tradycji. W czasach obecnego chaosu, to przypomnienie nabiera szczególnego znaczenia. Jest pochwałą jasno zdefiniowanych wartości, przestrogą przed koniunkturalizmem i lichym kompromisem. Bóg i wiara zdają się umacniać autora w przekonaniu o ich ważności. A w religii, w szczerej modlitwie - jak pisze poeta - zasiane jest ziarno spokoju / U Franciszkańskiego Żłóbka /. Rytuały i obrzędy, magia świąt - wszystkie one emanują spokojem ducha, dobrem i łagodnością. Okraszają ludzką pospolitość boską doskonałością / Przed Wielkanocą /. Wiersz O Bogu jest kwintesencją tych oczywistych prawd. Chociaż dodać trzeba, że to bardziej przytoczenie katolickiego kanonu, niż samodzielny utwór. Pomimo tego przypiszę go w całości:
-
Tylko jest Bóg -
w Trójcy Świętej -
wiecznym Teraz.
Bóg jest Niewidzialny,
Nieodgadniony, Nieosiągalny,
Niepojęty.
Nie może Go dotknąć
człowieka niedoskonałość,
nie opisze ludzkie słowo,
nie ukaże obraz.
Jest nieskończonym
miłosierdziem.
Autor Mądrości Dobra poświęcił garść wierszy swojej literackiej pasji. To dzięki poezji - jak pisze w Tropach - trzyma się życia, Poezja jest dla niego „światłem”, drogowskazem, który prowadzi do krainy własnych myśli. W Poecie nakreśla postać samego twórcy - osobę zagubioną w krzątaninie codzienności, mało praktyczną, zanurzoną w urodzie chwil nieuchwytnych, w pięknie dyskretnym i tymczasowym. Ale poezja jest dla niego również formą utrwalającą kruchą, ludzką pamięć. Stąd dużo w tym zbiorku wierszy poświęconych zmarłym. Są wśród nich artyści, bliscy lub dalsi przyjaciele. Jest cała plejada imion, zdarzeń, twarzy, które za sprawą tych strof istnieją poza własnym czasem. Przytoczę tekst Zastanowienie, poświęcony pamięci Leszka Wieczorkiewicza:
Tam nie ma krańców,
jest tylko początek.
Zniknął, jak niechciany los,
czas - ten natręt.
Ostatni sens w życiu,
którym stało się Teraz.
Duch zagubiony
W potrzasku pragnień.
Zginęło dotychczas,
czy spełni się zapowiedź?
Te wiersze, chociaż ze szlachetnym przekazem, nie wszystkim przypadną do gustu. Młodzi poeci uznają je za zbyt zachowawcze, pełne dydaktyki, czasami anachroniczne. Rzeczywiście, nie jest to poezja przekraczająca granice, poruszająca się w jakichś nowych, niezbadanych dotąd obszarach. Ale to, co dla jednych jest defektem, innych potrafi przyciągnąć, zainspirować. Odbiorca dojrzały, dzielący z autorem pokoleniowe doświadczenia, przyklaśnie tej poetyckiej robocie. Stawiane w niej pytania, padające odpowiedzi - jak w wierszu Żywne Myśli - pozostaną przy nim na dłużej. Wymienionego wiersza nie przytoczę. Niech czytelnik sięgnie łaskawie do kieszeni, kupi tomik i osobiście się zapozna.
Książkę polecam.
Paweł Kuszczyński, Mądrość Dobra, Wydawnictwo Bonami, Poznań 2022, ss. 718