Stefan Żeromski wraz z kolegami założył w warszawskim gimnazjum tajne towarzystwo literackie, którego ideą przewodnią był patriotyzm i pielęgnowanie mowy ojczystej.
Kiedy w 1905 r. na zebraniu młodych spiskowców, Józef Piłsudski powziął zamiar stworzenia polskiego wojska, Stefan Żeromski podpisał odezwę wzywającą cały naród do składania ofiar pieniężnych na broń dla tej armii. To w domu Żeromskich ukrywali się spiskowcy m.in. Piłsudski.
Najpierw powstały Drużyny i Związki Strzeleckie. To właśnie z nich zrodziły się Legiony. W 1911 r. we Lwowie powstało Harcerstwo Polskie. Gdy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, skautowie stali się łącznikami władz legionowych. Jedyny syn Stefana Żeromskiego – Adam- otrzymał najwyższy harcerski dyplom – „złoty skaut”- za prowadzenie patroli. Niestety, w 1918 r. ten jego bohaterski jedynak zmarł na serce i suchoty.
- listopada 1918 r. Stefan Żeromski został jednomyślnie wybrany Prezydentem Rzeczypospolitej Zakopiańskiej. To on odbierał tam przysięgę wojska i władz na wierność odrodzonej Ojczyźnie.
Utwory Stefana Żeromskiego rozpalały w młodych sercach i umysłach wolę walki o wyzwolenie Polski. Przysięgali walczyć jak Rafał z „Popiołów”, toczyć bój o sprawiedliwość społeczną jak Judym z „Ludzi bezdomnych”, umrze ć za wolność jak Olbromski z „Wiernej rzeki”, i jak Rozłucki w „Echach leśnych”.
Powinniśmy też wiedzieć, że w 1924 r. kandyduje do Nagrody Nobla, ale jej nie otrzymuje, bo Akademia Szwedzka uznaje jego „Wiatr od morza” za dzieło nacjonalistyczne, wymierzone w Niemców. Zupełnie, nie wzięli pod uwagę naszej historii i roli jaką w niej Niemcy odegrali.
W 1925 r. w plebiscycie -”Kogo wybralibyście do Akademii Literatury Polskiej” – Żeromski otrzymał pierwsze miejsce.
Natomiast w 1999 na pytanie „Polityki” o największych pisarzy XX wieku, Stefanowi Żeromskiemu przyznano drugie miejsce po Henryku Sienkiewiczu.
Władysław Stanisław Rejmont właściwie Rejment, drugi po Sienkiewiczu polski noblista w dziedzinie literatury. W szkole miał pod górkę. Nie dostał się do gimnazjum, więc surowy ojciec oddał go swojemu zięciowi na naukę zawodu krawca. Na szczęście dla przyszłego pisarza, jego nauczyciel miał otwarty umysł i nie tylko posyłał go do niedzielnej szkoły, gdzie nauczano przedmiotów ogólnych i gdzie bardzo był chwalony za osiągnięcia w języku polskim, ale także zabierał swoich terminatorów do teatru. W domu też bawiono się w teatr i przyszły noblista chętnie w nim grywał. Egzamin czeladniczy zdał, ale jako krawiec nie chciał pracować. Policja moskiewska wyrzuciła go z Warszawy (prawdopodobnie za udział w demonstracjach studenckich, jakie organizowano w rocznice powstań) i odesłała do domu.
Gdy do sąsiedniego miasteczka zajechał teatr, Rejment uciekł do niego. Próbował zarabiać na chleb aktorstwem. Najmował się nawet do wędrownych trup. Używał wtedy pseudonimu Urbański. Wykorzystywał swoje umiejętności krawieckie do poprawek kostiumu, jak i do naprawy swej własnej odzieży. Niestety, z powodu silnej krótkowzroczności ta przygoda nie trwała długo. Zdarzyło się, że grając rolę amanta, a nie miał na scenie swych (bardzo silnych) okularów, po skończonej kwestii miast wyjść z pokoju, otworzył drzwi od szafy i wszedł do niej. Mimo to ciągle próbował grywać. Przez kilka tygodni grał nawet klowna w cyrku. W tym samym czasie pisze wiersze i artykuły do gazet. Czasami coś drukują.
I ciągle wraca do domu. Jak jest w świecie, tęskni za regularnymi posiłkami i czystym, ciepłym łóżkiem. Podejmuje pracę, a kiedy znów świat mu się marzy, porzuca ją i wyjeżdża. Kiedy przypadkowo poznał człowieka zajmującego się spirytyzmem i metapsychiką, nie waha się porzucić posady urzędnika kolejowego i wyruszyć z nieznajomym w świat. Gdy zorientował się, że seanse spirytystyczne to teatr, znów postanawia wrócić do domu. Skruszony, odwiedza najpierw częstochowski klasztor. Myśli nawet o wstąpieniu do zakonu. Zawarte tu znajomości przydadzą mu się później w odbytej i zręcznie zrelacjonowanej pielgrzymce do Jasnej Góry. Pielgrzymka odbyła się w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej, a sprawozdanie z niej wydrukował Reymontowi Tygodnik Ilustrowany. I tak powoli torował on sobie drogę do Nobla.
Po powrocie do domu udało mu się zdobyć jedynie posadę pomocnika dozorcy plantowego na kolei. Jego praca polegała na chodzeniu po torach z Krosnowej do Lipiec i bacznemu przyglądaniu się stanowi szyn, podkładów kolejowych i nasypu, a w razie jakiegokolwiek uszkodzenia zgłaszanie tego swoim zwierzchnikom. „Lipce”, „Boryna”, skądś my to znamy.
Rejmont do swej pracy zamiast książki z raportami nosił takiej samej wielkości notatnik do własnych zapisek. Odwiedzał chłopskie domy, rozmawiał, uczestniczył w zabawach i obrzędach, ba, nawet pożyczał od nich pieniądze. Robił notatki z myślą o napisaniu książki o polskiej wsi. Umieszczenie akcji powieści w Lipcach i nadanie bohaterom nazwisk mieszkańców Lipiec, to był jego wyraz wdzięczności dla nich.
Jako pomocnik dozorcy plantowego zarabiał bardzo mało. Marzył o pracy urzędnika kolejowego. Kiedy przytrafiła mu się sposobność ubiegania się o ten awans, ale nie poszedł na umówione spotkanie z naczelnikiem, bo tak zanurzył się w lekturze trylogii Sienkiewicza, że zapomniał o bożym świecie i przez parę dni nie wychodził nawet z pokoju. Protektor, który to spotkanie z naczelnikiem zaaranżował, wściekły wykrzyczał, że ma teraz podziękować Sienkiewiczowi. Parę lat później trafiła się okazja, gdy o ironio losu, spotkał w Paryżu Sienkiewicza, a ten pożyczył mało znanemu pisarzowi pieniądze.
Rok później ukazuje się Ziemia obiecana, bardzo dobrze przyjęta, a sam Żeromski określił ją jako świetną.
Reymont jeździ po świecie i pisze Chłopów. Jak twierdzi Barbara Wachowicz: ”Pisał Chłopów we Włoszech, na Litwie, w Paryżu.” I bardzo bał się, jak jego ukochani Chłopi zostaną przyjęci. Najpierw w latach 1902-1908 drukował ją w odcinkach „Tygodnik Ilustrowany”, a kolejne tomy wydawane były w latach 1904 – 1909 w Warszawie przez wydawnictwo „Gebethner i Wolff”. Powieść przyjęta została z entuzjazmem. Autor zyskał sławę i poważanie do tego stopnia, że w 1919 r. z inicjatywy Ignacego Paderewskiego popłynął do Ameryki na spotkania w ośrodkach emigracji polskiej. Podróż odbył wraz z przedstawicielami pierwszego Konsulatu Generalnego nowo odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej
Następny wyjazd jest jeszcze bardziej służbowy. W kwietniu 1920 r. popłynął do Stanów jako przedstawiciel Ministerstwa Skarbu w celu negocjacji pożyczki dla Polski.
Tego roku finalizuje też marzenie o swoim domu i kawałku ziemi, i kupuje majątek Kołaczkowo pod Wrześnią. Lokalizacja nie jest przypadkowa. Reymont twierdzi, że „Września jest symbolem nieugiętości i mocy ducha chłopa polskiego. Dzieci wrzesińskie przed całym światem zaświadczyły o polskości tych ziem i przywiązaniu do wiary.”
On tym dzieciom poświęcił wstrząsającą nowelkę „W pruskiej szkole”, ufundował bibliotekę i wyposażył ją w najwybitniejsze dzieła literatury polskiej. Wygłaszał też prelekcje o historii Polski. Bardzo często spotykał się z młodzieżą. Września odwdzięczyła się przyznając mu obywatelstwo honorowe.
Reymont cieszy się swoim Kołaczkowem, remontuje, wyposaża i sprasza gości. Bywają tam i znani politycy, i literaci, i muzycy. Pałac i jego otoczenie pełne jest też zwierząt, o które gospodarz sam bardzo dba. Tam pisze też swą ostatnią powieść Bunt, w której zwierzęta odrzucają zgodę na władzę człowieka. W niej wilczur Rex dowodzi watahą zwierząt i ptaków. Uchodzi spod władzy ludzi i dostaje się pod władanie małp. Zakończenie książki datuje: Kołaczkowo, 17. VIII.1924.
Jak zauważa Barbara Wachowicz, gdyby Orwell znał język polski, można by go posądzić o plagiat we Folwarku zwierzęcym. Pani Wachowicz pisze o tym w książce wydanej w 2013 r., natomiast Jolanta Szwarc przygotowując referat z okazji Roku Reymontowskiego w 2000, już to odkryła i członkom Kola Literackiego przy Klubie Nauczycieli Miasta Poznania, przekazała.
Za powieść Chłopi przyznano Reymontowi w 1924 r. Nagrodę Nobla. Niestety, autor jest już zbyt słaby i nie może jej odebrać osobiście.