Pokłony drzew, szepty liści, ptaki kąpiące się w słońcu, koronki obłoków – wielka księga natury jest zawsze otwarta, zawsze w gotowości do lirycznego podniesienia. Poetka z Białegostoku Regina Kantarska – Koper dała się ponieść strumieniowi kreacyjnej energii i spróbowała wyrazić słowem przyboczną feerię świateł, barw, kształtów, zdarzeń pod akordem Wiersze codzienne (tytuł zbiorku poezji Podlasianki). Przywołani udziałowcy („stańcie do apelu!”) lirycznych bytów i niebytów – miesiące, dni, migawki zdarzeń ważnych i takich do przespania przez jedno popołudnie, stali się ostojami pachnących słodkim miodem lip (s. 14), śpiewu galaktyk (s. 28), przyjazną rzeczką pełną nenufarów (s. 22).
Wiersze z pierwszego rozdziału zbiorku pt. Dzień za dniem, od s. 20 do s. 46, nie są odnotowane w spisie treści (niedopatrzenie?). A w rzeczy samej stanowią nie gorszą część omawianego wydania. Przytoczę w całości mieniący się sporą dawką wdzięku utwór bez tytułu ze s. 35:
na fotografii
zobaczyłam stadko słoneczników
ciekawie wyglądających zza płotu
zdziwionych
dokąd tak śpieszą ludzie //
przecież do szczęścia wystarczy tylko
odwracać twarz ku słońcu //
wiedział o tym mroczny Vincent
gdy poddał się czarowi słońca Prowansji //
uparcie szukał żółtych odcieni
palety samego Boga
Dodam fragment Wiersza złotojesiennego (s. 36):
zbieram garściami te arcydzieła
boskiego Twórcy //
i więcej Boga w złocie jesieni
niż w przepychu ołtarzy
W najobfitszym spośród pięciu, zawierającym 31 utworów, rozdziale pn. Stara kobieta i pani S dominuje poczucie wszechwładnego kresu i zapadania się w mrok starości. Ucieleśnieniem tych tendencji jest kobieta o zniszczonej twarzy (narysowana przez wnuczkę poetki Julię Magdalenę – s. 67). Kobieta z reguły znacznie dotkliwiej przeżywa starość niż mężczyzna. Starej kobiecie ciężko pozbierać rozsypane myśli / kłębią się sprawy niezałatwione w czas / urosły jak baobaby spowolniały i tylko tempo upadku / wzrasta geometrycznym postępem (Karnawał starej kobiety – s. 73). Natłok posępnych przypadłości powoduje, że stara kobieta łatwo zapomina co robiła przed chwilą /gdy wychodzi po chleb kupuje wszystko / oprócz chleba /…/ boi się – kiedyś zapomni czegoś / naprawdę ważnego… ( Pamięć starej kobiety – s. 74). Lata, w które wpisuje się pokolenie pani Reginy, obfitowały w wielkie przełomy, przypomniane w strofie na s. 78: - jeszcze się nie nażyłam – mówi bezzębna / stuletnia staruszka na łożu boleści -/ jeszcze chciałabym się zakochać zwiedzić obce kraje / poznać nowe technologie pewnie niepojęte / taki przeskok zrobiła ludzkość za mojego życia / od naftowej lampy po podróże w kosmos / Internet komputery a co jeszcze będzie / nie mogę teraz umrzeć za bardzom ciekawa. Najbardziej zaskoczyłoby wszystkich, myślę, bezrobocie pani S. Ale, jak suponuje poetka, pani S podstępnie / rozpytuje o ścieżki którymi chadzam / zaczaja się obserwuje /czeka na sposobność / aby mnie zaskoczyć znienacka… (s. 91). Być może od nagłej a niespodziewanej śmierci uchroniłby głodne życia istoty liczny poczet świętych (rozdział: Święci patroni moich bliskich – s. 103 – 125). Zaskakująca to propozycja – w lirycznym kanonie święci o niezrównanych kompetencjach. Pierwszy z wymienionych – Antoni, to zdaniem poetki, ulubiony święty ludzi całego świata / bo najbardziej pomocny na co dzień // w tej samej sekundzie jest w wielu /odległych miejscach / żeby podszepnąć roztargnionym / wszystkich ras i języków / gdzie zgubili poszukiwaną pilnie / rzecz / drogę / miłość // sama po kilka razy dziennie / zawracam mu głowę / i nigdy mnie nie zawiódł (s. 103). Czy nie byłby to hit stulecia, który wszedłby w pięty wszelkiej maści apostatom i ateistom – zbadanie w trybie naukowym populacji o charakterze: prośba do św. Antoniego o wskazanie zguby a wynik poszukiwania? Opisy kompetencji świętych, w liczbie 23, mają formę informacji i porad a nie lirycznych impresji.
Jakie czasy, takie i żywoty… W życie ludzkie wdarła się dyktatura koronawirusa. Zapanowały strach, represje, niepewność. Czasu zabrakło / na bycie / na miłość / na zadumę i ciszę (s. 132). Poetka spróbowała wyartykułować skutki pandemii, bezpośrednie i poboczne. Na s. 128 sygnalizuje wprost „najnowsze trendy”: Tak więc obecnie trwają: epidemia koronawirusa, epidemia strachu, epidemia nienawiści - te trzy; z nich zaś najgorsza jest nienawiść.
Książka Reginy Kantarskiej – Koper to pozycja osobliwa i niełatwa w odbiorze. Ale po uporządkowaniu aneksów interpretacyjnych i stonowaniu nastrojów może przynieść czytelnikowi sporą satysfakcję.
Regina Kantarska – Koper, Wiersze codzienne, Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku, 2021, ss.146