Zbieracz okruchów to drugi tom wierszy ANDRZEJA OSSOWSKIEGO (rocznik 1949), po debiutanckim zbiorku Istnieje tylko wiatr (2011).
Andrzej Ossowski to nie tylko poeta, ale także człowiek wielu pasji, zawodów, aktywności. Jest także znany jako artysta fotograf i reporter, współpracujący z internetowym portalem e-krajna.pl.
Skupmy się jednak na poezji i na najnowszej książce, wydanej właśnie przez bydgoski Instytut Wydawniczy „Świadectwo”.
Niniejszą recenzję zatytułowałem Zdziwienie i zachwyt, jest to zresztą cytat z jednego z wierszy Ossowskiego („Księżyc”) i te dwa słowa niezwykle trafnie oddają nie tylko treść wierszy, ale przede wszystkim klimat tej poezji. Od razu nadmienię, że te wiersze ujęły mnie swą prostotą i – właśnie – owym klimatem, tak bliskim temu, co się niekiedy określa mianem „krainy łagodności”. Już pierwszy wiersz wprowadza w ten uduchowiony nastrój; pełen jest metafizycznego zachwytu nad światem, jego urodą, ale także refleksją nad jego przemijaniem. Poeta próbuje opisać niezwykle plastycznie urodę Natury swojemu niewidomemu Przyjacielowi. Zastanawia się, jak ma mu „opowiedzieć” świat (*** jak mam Ci opowiedzieć świat):
jak mam Ci opowiedzieć Świat
jak opisać wygląd chmury
płynący wartkim strumykiem
opadły liść wierzby
(…)
Jak już wcześniej wspomniałem, nastrój tych wierszy jest uduchowiony, przepojony naturalną religijnością. Cóż zresztą dziwnego, wszak dla człowieka wierzącego Przyroda jest czymś w rodzaju przekaźnika Boskiego ładu i harmonii, odwołuje się poprzez swoje Piękno do swojego Stworzyciela, o czym przecież mówi sama Biblia. Wszystko to odbija się we wrażliwej, nadwrażliwej i niesamowicie chłonnej, jak gąbka, duszy poety, artysty – i tam znajduje swój wyraz. Poezja staje się sposobem na życie, powołaniem, de facto – jego sensem:
(…)
nie potrafię
recytować
nawet
nie wiem czy jestem
poetą
jednak
nie mogę przestać
pisać
Tak więc twórczość Andrzeja Ossowskiego jest intymną opowieścią człowieka wrażliwego – właściwie na wszystko, ale przede wszystkim na Przyrodę, na drugiego człowieka, na Piękno, zawarte w muzyce czy poezji. W przepięknym wierszu Księżyc A.Ossowski tak wyznaje:
(…)
wpatrując się w gwiazdy
jak oni
tysiące lat wcześniej
odczuwam
zdziwienie i zachwyt
nad niepojętym
Stanisław Ignacy Witkiewicz napisał kiedyś czy powiedział coś takiego, że – przytaczam z pamięci – człowiek pozbawiony metafizycznych uczuć zdziwienia światem nie jest już właściwie człowiekiem. I Andrzej Ossowski zdaje się swoją postawą potwierdzać ten sposób myślenia.
Jednak te refleksje nie są cukierkowe, sielankowe, gdyż po prostu nie są wolne od, pojawiającej się niekiedy, nuty goryczy, dotyczącej przede wszystkim Przemijania („W opadających liściach / Szept przemijania / W konarach / Milczenie i trwanie”; *** O czym milczą drzewa).
Poeta szuka Sensu, jakiejś wartości constans, tego „trwania w konarach” („szukam nadal / sensu w bezsensie”; *** ułożyłem swoje sprawy).
W tych wszystkich rozważaniach Poeta zbliża się niekiedy do niebezpiecznej granicy banału („w teatrze życia // każdy / jest widzem i aktorem // gra dramat i komedię”; „żyjemy jednak / tu i teraz”), dokonuje też, tyleż ambitnej, co karkołomnej, próby oddania słowami piękna muzyki Chopina, co jest zamierzeniem utopijnym i chyba trochę pozbawionym większego sensu, nie wychodzi też poza ograne klisze:
kaskada dźwięków
porusza struny duszy
z klawiatury
na mazowieckie wierzby
proste chłopskie chaty
spływają
kujawiaki mazurki oberki
(…)
Jeśli już mowa o nucie goryczy, to pojawia się tutaj i takie wyznanie, szczere wręcz do bólu:
coraz trudniej nadążyć mi
za światem
nigdy tak gwałtownie
nie pędził
nowe technologie
nowe idee
jeszcze ich czas
nie zweryfikował już
przemijają
(…)
Na szczęście na owo poczucie wykluczenia z „nowego świata”, pełnego przecież chaosu, jest lekarstwo. Przede wszystkim bycie wiernym Bogu, Naturze i samemu sobie, poszukiwanie Prawdy i Piękna – a w praktycznym, codziennym wymiarze, choćby takie „prozaiczne” sprawy, jak wspólny spacer z wnuczką czy zaproszenie ukochanej Osoby na wrzosowiska. W jednym z wierszy Ossowski wspomina ulotne i pamiętane jakby tylko przez mgłę spotkanie z Edwardem Stachurą – i to skojarzenie z Autorem Siekierezady, czyli Zimy leśnych ludzi nie jest przypadkowe, gdyż świat duchowy A. Ossowskiego wydaje się bliski, niezwykle bliski, światu duchowemu Stachury, zdaje się łączyć ich ta sama franciszkańska prostota i oczarowanie światem.
Książkę kończy wiersz Prawda, który wydaje się celowym Przesłaniem Autora, jego testamentem. Apeluje w nim o nieustanne, nieustanne poszukiwanie Prawdy, nawet jeśli wydaje się, że już ją znaleźliśmy i jesteśmy w jej posiadaniu, że mamy na nią monopol.
Na koniec słówko o tytule zbiorku: Zbieracz okruchów.
Bardzo mi się ten tytuł podoba, oddaje klimat tej poezji, trochę w duchu Edwarda Stachury, ale także znanego wiersza Adama Zagajewskiego, zaczynającego się od słów: „spróbuj opiewać okaleczony świat”.
W istocie – każdy poeta, każdy twórca jest takim zbieraczem okruchów. Bo, kto wie, być może w naszym dzisiejszym – pogubionym i chaotycznym świecie Piękno i Prawda obecne są tylko… w okruchach?
Książkę oczywiście polecam.
Andrzej Ossowski, Zbieracz okruchów, Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2021, ss. 48.