Nowa emigracja Rosjan do Erie
Miasto Erie doświadczyło kolejnej fali rosyjskiej emigracji z końcem lat 40-tych i 50-tych XX wieku. Emigrantami byli nowoprawosławni Biali (carscy) Rosjanie, którzy wskutek wybuchu rewolucji bolszewickiej, po 1917 roku opuścili Rosję i udali się do innych krajów, by uciec przed komunizmem. Większość z nich pochodziła z wykształconych rodzin. Na wygnaniu utrzymywali wysoki poziom języka i kultury. Po II wojnie światowej byli niemile widziani w niektórych krajach europejskich, w których wcześniej zamieszkali, więc prosili o azyl w Stanach Zjednoczonych. Wśród starowierców nosili oni przydomek „DPs" czyli „wysiedleńców".
Przykładem „wysiedleńca" jest Władimir Archipow. Jego matka urodziła się w Stawropolu Kaukaskim i studiowała w Petersburgu. Jego ojciec pochodził z regionu Donu i studiował w Kijowie. Podczas rosyjskiej wojny domowej w 1917 roku walczył w Białej Armii, a gdy armia ta została pokonana żołnierze jej uciekli do Turcji. Władimir urodził się w Sewastopolu na Krymie. Jego rodzina, gdy miał on jedynie kilka tygodni, przeniosła się do Belgradu. W stolicy Serbii poznał swoją przyszłą żonę Marię. Urodziła się ona w Belgradzie, też w rodzinie rosyjskich wygnańców. Jej matka pochodziła z Petersburga, a ojciec z Tuły. Dziadek ze strony matki był generałem w Białej Armii. Władimir i Maria uczęszczali do rosyjskiego gimnazjum w Belgradzie, gdzie uczyli się języka serbskiego i innych przedmiotów po serbsku. Kiedy podczas II wojny światowej miasto zajęli Niemcy, to Rosjanie ci uciekli do Salzburga w Austrii, gdzie umieszczono ich w obozie wysiedleńców. Po wojnie urzędnicy z Salzburgu chcieli ich wysłać spowrotem do Rosji, gdyż takie były wówczas układy z ZSRR. Władimir musiał długo więc wyjaśniać biurokratom, że nie mogą wrócić do Rosji, gdyż tam grozi im śmierć. Przedstawiono im alternatywę: albo udadzą się do Australii albo do Stanów Zjednoczonych. W 1949 roku opuścili więc obóz w Salzburgu i dzień przed Bożym Narodzeniem przybyli do Nowego Jorku. Następnego dnia zostali wysłani pociągiem do Anderson w stanie Indiana, gdzie byli utrzymywani przez rodziny rolników skupionych wokół Kościoła Braterskiego (Church of the Brethern). Władimir szybko znalazł pracę. Kiedy jego dwuletni kontrakt skończył się, zaczął szukać rosyjskiej społeczności prawosławnej, gdyż w Andreson nie było cerkwi. Usłyszał o Erie. W 1952 roku wraz z żoną przeprowadził się tam.
W Erie wraz z przybyciem Białych rozwinęła się tamtejsza społeczność nowoprawosławna. Gromadziła się ona na nabożeństwa w sklepie mieszczącym się przy 8th i Ash Streets. Wierni zbierali pieniądze, by wybudować świątynię, co było procesem powolnym i trudnym, gdyż wszyscy z nich byli emigrantami. Zebrali jedynie tyle, by móc kupić działkę przy 721 East Fifht Street. Wykopali własnoręcznie i zalali betonem fundamenty oraz położyli dach. Zaczęli odprawiać tam nabożeństwa – nawet wtedy, gdy podłoga nie była jeszcze skończona – ale dzięki temu nie musieli już płacić za dzierżawę pomieszczeń w sklepie. Przy budowie pracowali popołudniami, by szybciej skończyć inwestycję. Około 1956 roku rosyjska prawosławna cerkiew p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Erie została poświęcona. Świątynia ta jest znana wśród starowierców pod nazwą Piątej Ulicy. Oprócz Rosjan, którzy stanowili większość, uczęszczali do niej prawosławni Białorusini, Jugosłowianie, Ukraińcy, Polacy i Serbowie. Świątynia ta została przyjęta w poczet Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi za Granicą. W szczytowym okresie w parafii tej było 150 wiernych. Po kilku dziesięcioleciach wspólnotę tę również dotknęła zaraza niepokojów związanych z istnieniem różnych frakcji. Młodzi nowoprawosławni, zostawiając rodziców, zaczęli opuszczać Erie, by szukać pracy w innych miastach. Przez wiele lat nie było tam duchownego regularnie prowadzącego nabożeństwa, więc odbywały się one jedynie kilka razy do roku. Prowadził je ojciec Pimen Stiepanowicz Siemieniew, ksiądz (od 1983 roku) z cerkwi jednowierczej p.w. Narodzenia Chrystusa lub ksiądz Gierman Czuba, który od czasu do czasu przyjeżdżał do Erie.
Kongregacja ta jest obecnie mało liczna, lecz jej członkowie utrzymują znajomość języka rosyjskiego i kultywują rosyjską kulturę. Kilku z nich towarzyszy przy obrzędach w chramie jednowierczym p.w. Narodzenia Chrystusa, lecz ich udział jest ograniczony, gdyż nie zostali oni ochrzczeni w starowierskim rycie. W sprawach języka rosyjskiego wielu staroobrzędowców z parafii staroobrzędowej zwraca się do nowoprawosławnych, bowiem ci są lepiej wykształceni. Wspomniany wcześniej Władimir Archipow z cerkwi Piątej Ulicy, chętnie tłumaczy kościelne dokumenty na rosyjski dla jednowierczej wspólnoty. Podobnie jak członkowie społeczności z Millville, niewielu starowierców z Erie mówi płynnie po rosyjsku. Gdy spytano się ich, kto jest dla nich autorytetem w kwestii języka rosyjskiego, wielu wskazało na współbratymców z cerkwi p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.Padło zdanie: - „Oh, jak oni pięknie mówią po rosyjsku, lecz nie są tacy sami jak my" (nie są starowiercami – przyp. M.P.)
Najświeższa fala rosyjskojęzycznych emigrantów przybyła do Erie po roku 1990 z terenów byłego Związku Radzieckiego. Migracja ta trwa nadal. Stanowią oni obecnie sporą grupę – około tysiąca osób – i pochodzą w większości z byłych republik radzieckich w Azji Centralnej.
Przybysz z Baku w Azerbejdżanie założył w Erie sklep. Kilku starowierców zna ten sklep, lecz tylko dwóch lub trzech było w nim, mimo że mogą kupić ich ulubione rosyjskie potrawy (czarny chleb, kwas, twaróg), rosyjskie filmy i nagrania muzyczne, rosyjskie pamiątki i rosyjskie gazety, których nie można dostać gdzie indziej. Właściciel słyszał o staroprawosławnej społeczności, ale nigdy nie miał z nią żadnej styczności, z wyjątkiem tych dwóch osób, które odwiedziły jego sklep.
Przemiany społeczno-kulturowe
Ojciec Nikon Pancyrjew był nastawnikiem w molennie p.w. Narodzenia Chrystusa przez okres około 25 lat. Konflikt z mirszczącą się CYS (Wspólnota Młodych Staroobrzędowców) był jednym z symptomów determinacji nastawnika oraz rosnącego problemu sekularyzacji, której musiał stawić czoła.
W tym czasie (starowiercy mieszkali już w Erie od ponad 50 lat) społeczność ta uległa głębokim przekształceniom. Głównym motorem tych zmian była pierwsza urodzona na terenie Ameryki generacja starowierców. Społeczność ta odnotowała dziesiątki narodzin w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku; ponad 100 dzieci urodziło się w latach 1900-1910. Tempo to podwoiło się w następnej dekadzie. Rodziny z pięcioma, a nawet dziesięcioma dziećmi nie były niczym wyjątkowym. W wieku sześciu lub siedmiu lat dzieci te zaczęły chodzić do szkoły, gdzie język angielski był językiem wykładowym oraz językiem zabaw. Dla niektórych dzieci, w których rodzinach mówiono tylko po rosyjsku, było to pierwsze zanurzenie się w język angielski. Starowiercy umocnili swoją obecność w dzielnicy First Ward i dla sąsiedztwa stali się bardzo rosyjscy. Niebawem każdy dom w tej okolicy mieścił jedną lub więcej rosyjskich rodzin. Domy były zazwyczaj dzielone na kilka odrębnych segmentów.
Fabryka General Electrc została zbudowana w zachodniej stronie miasta w 1910 roku i zapewniała całoroczną, stałą pracę dla starowierskich mężczyzn. Oznaczało to, że nie musieli oni już na zimę wracać do pracy w kopalniach. Pewna część mężczyzn starowierców była zatrudniona w Hammermill Paper Co. lub w General Electric. Gdy pracownicy ci podszkolili się w angielskim i zyskali doświadczenie zawodowe, to otrzymywali lepsze posady. Był to jednak proces bardzo powolny. W kwietniu 1939 roku większość z nich jednak nadal pracowała w dokach.
Rok 1910 to koniec starowierskiej emigracji z Suwalszczyzny. Wiąże się to z wybuchem I wojny światowej. Emigracja ta już więcej się nie powtórzyła.
Zniszczenia i zamęt na Suwalszczyźnie w czasie pierwszej wojny światowej spowodowały, iż wielu starowierców, którzy planowali wrócić do Europy, zdecydowało się pozostać w Stanach Zjednoczonych. Rosła liczba osób, które uzyskiwały amerykańskie obywatelstwo. Do września 1922 roku żony i dzieci starowierskich emigrantów też otrzymywały obywatelstwo.
W latach 20-tych XX wieku Erie doświadczyło napływu kolejnych starowierskich rodzin do tej pory mieszkających w pobliżu kopalń Pensylwanii. Istnienie molenny było magnesem, który przyciągał ludzi. Około 1920 roku większość starowierskich emigrantów mieszkała już na terenie Ameryki od 5 do 10 lat. Spisy ludności z lat dwudziestych XX wieku wskazują w dzielnicy First Ward prawie 650 osób mówiących po rosyjsku oraz i ich dzieci. Większość z nich była starowiercami, wielu też prawdopodobnie w spisach nie ujęto. Starowiercy, bogacąc się zaczęli kupować domy. Niektórzy byli nawet w stanie otworzyć własne firmy.
Wielki Kryzys (Great Depression) okrył cieniem lata trzydzieste XX wieku. Rodziny walczyły o przeżycie. Wiele dzieci zmuszonych było do porzucenia szkoły, by pracować i pomagać rodzicom w wiązaniu końca z końcem.
Według Instytutu Międzynarodowego z Erie, w 1936 roku w mieście tym mieszkało 1.175 Rosjan, podczas gdy cała populacja tego miasta liczyła 116 967 osób.
Instytut Międzynarodowy powstał po to, by pomagać emigrantom. Był bardzo popularny wśród starowierców, którzy zabiegali o amerykańskie obywatelstwo, więc jest to wiarygodne źródło informacji.
W tej samej dekadzie społeczności staroprawosławne w Millville i Detroit osiągnęły wystarczającą wielkość, aby zorganizować sobie życie religijne. Wybudowały więc molenny dzięki wsparciu finansowemu i moralnemu ze strony współwyznawców z Erie i Marianny.
Wojenne zamieszanie i powojenny dostatek
Pierwsza połowa lat 40-tych XX wieku została naznaczona wojną. Ponad 50 mężczyzn z Erie walczyło w Europie i na wyspach Pacyfiku. W wojsku byli zmuszeni do ogolenia się, choć wielu z nich uczyniło to już wcześniej pod wpływem agitacyjnych plakatów sił zbrojnych. W czasie służby żyli w kręgu nie-starowierców. Zmuszeni byli także spożywać posiłki z heretykami, mirszcząc się w ten sposób. Niektórzy w wojsku zaczęli palić papierosy, co w staroprawosławiu jest grzechem ciężkim. Nie mieli możliwości uczestniczenia w staroobrzędowych nabożeństwach i świętach. Byli młodzi i mieli oczy otwarte na świat, co często kończyło się odejściem od tradycji. Niektórzy wrócili do Erie tylko po to, by ponownie opuścić to miasto w celu nauki w college. Procesy sekularyzacyjne postępowały.
Powojenna prosperita gospodarcza przyniosła korzyści zarówno tym, którzy walczyli w czasie wojny, jak i tym którzy pozostali w kraju. Młodzi mężczyźni znajdowali dobrze płatne prace i zakładali rodziny. Kupowali domy. Głowy rodzin, również emigrantów, zaczynały rozglądać się za domami, które mogliby kupić, a które znajdowały się dalej od molenny oraz dzielnicy First Ward. Generalnie - dostatek, większe pensje, krótszy dzień pracy, mniejsze rodziny, nowe samochody i wysoki poziom edukacji, a także dystans do starego świata wspomnień i kultury spowodowały poważny uszczerbek duchowo-kulturowy we wspólnocie. Wywołały także dystans pomiędzy rodzinami a społecznością religijną.
Podczas wojny, w 1943 roku nastawnik molenny p.w. Jana Złotoustego Sawwa Legienzow (Sava Legenzoff) zmarł, osierocając małą wspólnotę. W 1946 roku, gdy mężczyźni wrócili już z wojny, zmarł ojciec Nikon Pancyrjew. Według łzawych opowieści zmarł on z powodu złamanego serca, krwawiącego na widok zmian, których doświadczyła społeczność starowierska.
Nowy nastawnik molenny p.w. Narodzenia Chrystusa odziedziczył problemy dezintegracji wspólnoty, lecz nie znalazł wystarczająco wielu rozwiązań. Być może problem leżał w tym, że młode pokolenia szybko zmieniały się, a starsze odmawiały naginania reguł religijno-obyczajowych do rzeczywistości zewnętrznej. Grożono surową epitymią i ekskomuniką, lecz w Ameryce, w której panuje tolerancja religijna, broń ta okazała się nieskuteczna.
Wielu młodych czuło się wyobcowanych. Nie rozumieli oni języka cerkiewnosłowiańskiego, choć przez rodziców i dziadków byli zmuszani do uczestnictwa w wielogodzinnych nabożeństwach. Edukacja religijna, poza umiejętnością czytania, była wówczas bardzo słaba lub wcale nie istniała. Powodowało to emocjonalny dystans młodych starowierców do kraju ich przodków, w którym przecież nigdy nie mieszkali. Często więc porównywali swoje życie do życia nie-starowierskich rówieśników i stopniowo mirszczyli się.
Przemiany w życiu religijno-społecznym
Po śmierci ojca Nikona Pancyrjewa, w 1946 roku nowym nastawnikiem molenny p.w. Narodzenia Pańskiego w Erie został ojciec Albert Jewtiechijewicz Jakowlew (Yokoff). Urodził się on w Pensylwanii w 1917 roku. Był pierwszym nastawnikiem urodzonym w
USA. Był synem emigrantów Johna Yokoffa (Jewtichij Ignatjewicz Jakowlew), który wyemigrował w 1902 roku i poślubił Marię Yokoff (Mawra Lukjanowna), która emigrowała w 1905 roku. Ci, którzy byli niezadowoleni z wyboru A. J. Jakowlewa przestali przychodzić do molenny. Po pewnym czasie, gdy nastawnik udowodnił swoją wartość jako akceptowalny lider, ludzie ci zaczęli wracać. Wrócili też ci, co swego czasu otrzymali surowe kary od ojca Nikona.
Dalej miały miejsce tarcia pomiędzy molenną a CYS (Wspólnota Młodych Starowierców). Ojciec A. J. Yokoff sprawował obrzędy, lecz odmawiano mu możliwości pogrzebów na cmentarzu należącym do CYS.
Molenna była otwarta dla nie-staroobrzędowców tak długo, jak ci przestrzegali religijnych zasad. Ojciec A. J. Yokoff odnowił szkołę cerkiewną dla dzieci i kontynuował prowadzenie obrzędów w języku cerkiewnosłowiańskim.
W czasach powojennych społeczność w Erie powiększyła się, nastała nowa fala urodzeń. Był to ciekawy proces, udokumentowany w spisach wiernych.
W 1952 roku społeczność odkryła, że ojciec A. J. Yookoff jest winnym afery polegającej na jego małżeńskiej niewierności. Mimo wielu nacisków odmawiał on rezygnacji z funkcji nastawnika. Gdy w końcu zrezygnował, zabrał ze sobą księgi i dokumentację (głównie świadectwa chrztów), przyrządy do produkcji świec i kadzidła. Później rozwiódł się z żoną. Ponownie zawarł związek małżeński, czym do końca pogrążył się w oczach społeczności. Ponownie dał o sobie znać w 1983 roku w czasie rozłamu we wspólnocie. Albert Jewtichijewicz Jakowlew umarł, pozbawiony szacunku wspólnoty, w 2000 roku. Wiele osób po dziś dzień odmawia mu miana nastawnika.
Po wyjeździe A. J. Yokoffa w 1952 roku, społeczność molenny p.w. Narodzenia Chrystusa zwróciła oczy na Millville w poszukiwaniu nowego nastawnika. Po wizycie kandydata oraz debaty członków kongregacji, Władimir Smolakow z Millville został wybrany na to stanowisko. Był emigrantem z Rygi na Łotwie. W czasie pierwszej wizyty odmówił przyjęcia propozycji, tłumacząc, że jego styl prowadzenia nabożeństw, w tym styl śpiewu, jest różny od stylu fiedosiejewców polskich. Wspólnota naciskała, a on w końcu zgodził się.
Raz jeszcze, co stało się już pewnym zwyczajem, gdy pojawił się nowy nastawnik, część wiernych przestawała uczęszczać do molenny. Tak było też w przypadku W. Smolakowi, który rzeczywiście posługiwał w innym stylu oraz kultywował inne zwyczaje.
Wspólnota CYS zyskiwała popularność. Urosła na tyle w siłę, by w latach 40-tych XX wieku udostępnić chętnym budynek przy East Second Street 145. Nie-starowiercy i nie-Rosjanie też byli członkami tej wspólnoty. Kilku ważnych członków CYS pochowano na cmentarzu należącym do tej grupy. Gdy patriarcha rodu Sawa Legienzow został tam również pochowany, nastąpił precedens. Pięciu członków jego rodu poszło w jego ślady (Lee, Sokoloff, Evans, Biletnikoff i Wassell). Nawet, gdy zawarto pokój z obszczizną p.w. Narodzenia Chrystusa członkowie tych rodzin kontynuowali i obecnie nadal kontynuują tradycję pogrzebów na cmentarzu należącym do CYS.
W latach 80-tych CYS przeprowadziło się znowu, tym razem na 1602 East 38 th. Street. Członkowie tej organizacji byli różni, wśród nich byli też wierni z molenny p.w. Narodzenia Chrystusa. Zmieszanie się członków (tak jak zmieszanie się starowierskiej społeczności zmierzającej ku egzogamie) wywołało problemy związane z pochówkami na cmentarzu.Naciskano, by CYS zezwoliła nie-prawosławnym na pochówek. Gdyby się na to zgodzono, nie byłby już to cmentarz prawosławny. Organizacja, nadal jednak świadoma starowierskich korzeni, przekazała ostatecznie wspólnocie p.w. Narodzenia Chrystusa swój cmentarz, co rozwiązało problem.
Ojciec Władimir Smolakow posługiwał jako nastawnik przez 21 lat (1952-1973). Był on silnym liderem, który wprowadził wiele innowacji. Amerykański badacz Roy R. Robson dokładnie opisał ten okres. Nastawnik przetłumaczył większość modlitw na angielski i przez dwadzieścia lat wydawał kalendarz cerkiewny oraz cotygodniową gazetę. Kazania – bywało – wygłaszał po angielsku. Nauczał jednak języka cerkiewnosłowiańskiego oraz prowadził szkółki niedzielne w piwnicy molenny. Zapoczątkował tradycję dorocznych konferencji czterech starowierskich wspólnot. Założył nieformalne seminarium, w którym między innymi naukę pobierał Pimen Stiepanowicz Siemieniew, późniejszy nastawnik, ale też rozłamowiec. Do celów religijnych znów zaczęto wykorzystywać, powstały w 1922 roku, Dom Sąsiedzki. Do wspólnoty powrócili uciekinierzy, lecz w tym samym czasie całe rodziny zaczęły migrować do innych regionów USA. Nie było natomiast napływu nowych. Młodzi ludzie czuli się jeszcze bardziej wyobcowani, gdyż mieli świadomość, że ich rodzice także nie rozumieją obrzędów odprawianych w języku cerkiewnosłowiańskim. Życie świeckie stawało się dla niektórych ważniejsze niż życie religijne, będące przecież osią staroprawosławia. Małżeństwa zawierane z wyznawcami innych religii stawały się coraz popularniejsze i nie były już tak mocno piętnowane przez wspólnotę. W małżeństwach mieszanych dzieci najczęściej nie chrzczono w obrządku staroprawosławnym. Pokolenie pierwszych emigrantów w większości już nie żyło lub były to osoby w podeszłym wieku. Drugie pokolenie, będące pierwszym pokoleniem urodzonym na terenie USA, było już w wieku średnim. Członkowie trzeciego pokolenia słabo mówili, bądź nic nie rozumieli po rosyjsku. Jedynie rodzice tych, których osiemdziesięcioletni dziadkowie nadal żyli wykazywali choćby tylko pozory znajomości suwalskiej gwary. Ojciec W. Smolakow nie pochodził z Suwalszczyzny, więc śmieszył go zawsze sposób, w jakim osoby wywodzące się z Suwalszczyzny mówiły po rosyjsku. Niektórzy z nich, którzy podjęli naukę w college, uczęszczali na kursy języka rosyjskiego. Odkrywali, że ich nauczyciele rosyjskiego reagują w taki sam sposób jak nastawnik. Niektórzy nauczyli się więc odrobiny standardowego rosyjskiego (mówili mieszanką standardowego i niestandardowego rosyjskiego), inni poczuli się zawstydzeni i starali się nie używać swojej gwary.
Tylko kilku członków wspólnoty dobrze rozumiało swoją religię. Niektórzy po kryjomu czytali protestancką Biblię Króla Jakuba, aby lepiej zrozumieć to, co czytali w molennie w języku cerkiewnosłowiańskim.
W 1971 roku ojciec W. Smolakow przeszedł na emeryturę i wrócił do Millville. Wielu zastanawiała ta decyzja, zwłaszcza, że zazwyczaj nastawnik sprawował swoją posługę aż do śmierci.
W 1973 roku Ławrientij Ławrientijewicz Iwanow (Larry Evanoff) został wybrany nowym nastawnikiem. Urodził się on w Pitsburgu w 1914 roku. Jego ojciec, też Ławrientij (urodzony w 1879 w Wilnie, przybył do USA w 1933 roku), matka Agrypina (urodzona w 1889 roku w Kownie, przyjechała do USA w 1914 roku). Ławrientij był czwartym dzieckiem w tej rodzinie, pierwszym, które urodziło się już na terenie Stanów Zjednoczonych. Jeszcze siedmioro rodzeństwa urodziło się w Ameryce.
Ławrientij Ławrientiejewicz uczył się w domu czytania, pisania i języka rosyjskiego, jak również czytania i śpiewu w języku cerkiewnosłowiańskim. Rodzina ta mieszkała na farmie poza miastem Erie, więc starsze dzieci pozostawały dłużej pod wpływem rosyjskojęzycznego środowiska niż rówieśnicy z miasta.
Nowy nastawnik musiał zmierzyć się z sytuacją nieprzezwyciężenia tradycyjnych problemów. Najstarsi członkowie społeczności mieli już ponad 80 lat, a więc wpływy ich były coraz mniejsze. Starzy nadal uczestniczyli w obrzędach w języku starocerkiewnoslowańskim i nakłaniali (czasem skutecznie) swoje dzieci, aby te robiły to samo, jednak wielu z drugiego, trzeciego i czwartego pokolenia odmawiało uczestnictwa w życiu religijnym. Rygorystyczne, trwające połowę dni w roku posty, restrykcyjne wymagania moralne, częste nabożeństwa w święta oraz długi czas trwania nabożeństw w języku, który w najlepszym razie znali tylko biernie, spowodowały, uwiąd wspólnoty. Budynek molenny był w kiepskim stanie, a morale wiernych niskie. Problemy osobiste jak i problemy wiernych spowodowały, iż ojciec Ł.Ł. Iwanow przeszedł na emeryturę w 1976 roku.
Straty w kulturze i sekularyzacja starowierskiej społeczności w Erie
Starowiercy z Erie zachowali dziś jedynie kilka sposobów zewnętrznego wyrażania swojej rosyjskości w codziennym życiu. Większość obserwatorów z zewnątrz (jak i sami starowiercy) mówi, że nie jest w stanie stwierdzić, czy są to starowiercy, dopóki nie zobaczy ich idących w tradycyjnym stroju do molenny. Mężczyźni noszą wtedy chłopskie koszule z długimi rękawami (rubaszki) oraz przepasani są tkanym pasem. Mają długie spodnie i wysokie buty. Niektórzy mężczyźni noszą jednak koszule i pasy w stylu amerykańskim. Nadal niektóre kobiety potrafią szyć koszule w stylu rosyjskim, które potem sprzedają lub ofiarowują jako prezenty. Takie koszule są też przekazywane młodszym pokoleniom. Mężczyzna, który nosi rubaszkę zazwyczaj ma ich kilka. W czasie wielkanocnym proporcja osób noszącym rosyjskie koszule do amerykańskich wynosi obecnie 1:1. Kobiety noszą ciemne swetry zwane modnikami. Są one zakładane na bluzkę z długim rękawem (zazwyczaj w cieplejszym kolorze) oraz zakrywają głowy skrawkiem materiału zwanym płat. Niektóre kobiety noszą kupowane w sklepach swetry w stylu amerykańskim. Kobiety nie mogą malować się przed pójściem do chramu. Świątecznego stroju nie używa się na co dzień, z wyjątkiem być może szczególnych okazji podkreślenia swojej rosyjskości, na przykład podczas publicznych kolacji, które obszczina organizuje w celu gromadzenia funduszy.
Jedzenie jest głównie amerykańskie (z znanymi dobrze na całym świecie potrawami innych kuchni, jak spaghetti, lazania, czy dania chińskie). Niektóre dania rosyjskie i przepisy jak je przyrządzić są przekazywane młodym pokoleniom, lecz zazwyczaj nie są jadane, bo nie są dietetyczne. Wielu uważa, że ich przyrządzanie zajmuje za dużo czasu, zwłaszcza wypieki, które to grupa kobiet wywodząca się z pierwszej urodzonej już na terenie Ameryki generacji piecze, po to by zdobyć trochę pieniędzy na potrzeby zboru. Jedynie w czasie świąt tradycyjne dania rosyjskie są zawsze przyrządzane.
Muzyka jest także amerykańska. Kilka starszych kobiet kupiło płyty z piosenkami rosyjskimi, i umieją je śpiewać, lecz utwory te nagrano już w standardowym rosyjskim z przełomu XIX i XX wieku. Nie są więc częścią ich narodowej tradycji. Jedyna muzyczna tradycja to śpiew jednogłosowy (monodia) w molennie w oparciu o kriuki, które są jednak coraz mniej znane.
Dziecko oraz konwertyta podczas chrztu otrzymują imię chrzcielne z kalendarza cerkiewnego Zazwyczaj imię nadane na chrzcie używane jest jedynie jako pseudonim, bowiem na co dzień posługuje się imieniem zamerykanizowanym. Nadal jednak praktykowany jest zwyczaj witania się, polegający na wymówieniu imienia chrzcielnego oraz pocałunku w Niedzielę Wielkanocną (łobzowanie).
XX wiek w dużym stopniu wpłynął na zwyczaje i rytuały pogrzebowe. Na początku XX wieku ciało osoby, która zmarła było obmywane i leżało w domu do momentu pogrzebu. Ciało obwijało się w całun (sawan), a w dłonie zmarłego wkładało modlitewnik. Praktykowano czuwania, podczas których nad ciałem zmarłego czytano psalmy. Gdy rodziny zaczęły mieszkać daleko od molenny, amerykańskie zwyczaje pogrzebowe zaczęły być coraz bardziej popularne. Przy molennie p.w. Narodzenia Chrystusa wybudowano specjalną salę pogrzebową (funreal parol), aby otiepewanije miało charakter religijny. Kremacja jest nadal zakazana, a balsamowanie zwłok wciąż jest tematem debat.
Rosyjskie przesądy ludowe w większości zostały zapomniane lub zostały zmieszane z przesądami amerykańskimi, a także przesądami innych grup emigrantów. Starowiercy na co dzień pamiętają tylko o jednym przesądzie, by trzymać się z daleka od wody w niedzielę Trójcy Świętej. Legenda głosi, że pewien mężczyzna nie posłuchał tej rady i tego dnia utonął. Nie ma rosyjskiego stylu w tańcu. Niektórzy wspominają stare czasy, kiedy byli w stanie zatańczyć kozaka (rosyjski ludowy taniec, podczas którego mężczyźni wykonują przysiady, podskoki i wyrzuty nóg do przodu - przyp. M.P.). Ojciec N. Pancyrjew nie pozwalał na tańce podczas wesel, co wywodziło się ze staroprawoslawnego odczytania Biblii we fragmencie dotyczącym śmierci Jana Chrzciciela.
Język cerkiewnosłowiański czy angielski?
W 1976 roku Pimen Stiepanowicz Siemieniew (Steven Simon) został kolejnym nastawnikiem. Urodził się w 1947 roku. Jego rodzice Steve i Irene urodzili się już na terenie USA. Wynika z tego, że Steven był już trzecim pokoleniem amerykańskich starowierców. Rodzice jego matki mówili do siebie po rosyjsku. Do dzieci mówili po angielsku i nie rozwijali ich znajomości rosyjskiego, więc angielski był językiem domu. Młody Pimen garnął się do molenny od najmłodszych lat. Pomagał w obrzędach, a jako uczeń ojca W. Smolakowa prowadził obozy letnie. Obronił dyplom licencjatu na wydziale filologii rosyjskiej, po czym zaczął studiować prawo na Uniwersytecie w Pittsburgh. Po zakończeniu edukacji w 1972 roku powrócił do Erie i do molenny. Był adwokatem. Gdy w 1976 roku zaproponowano mu posadę nastawnika, długo zastanawiał się na tym. W końcu porzucił pracę prawnika. W wieku 29 lat, a więc 6 lat przed wiekiem kanonicznym (35), został ojcem duchownym największej wspólnoty bezpopowskiej w USA.
Kwestia języka angielskiego w życiu liturgicznym narastała już od czasów nastawniczestwa A.J. Jakowlewa i W. Smolakowa. Tradycja, wewnętrzne ciśnienie i trudność dokonywania tłumaczeń nadal skłaniały do użycia języka cerkiewnosłowiańskiego w życiu religijnym. Dwa, a nawet trzy pokolenia niewystarczająco jednak rozumiały nabożeństwa. Wielu młodych przestało więc uczęszczać do chramu, pokazując się tam jedynie na Paschę i Boże Narodzenie.
Przerzucenie się na angielski jako język odprawiania nabożeństw było więc obiecującym rozwiązaniem, by młodzi powrócili. Amerykański badacz Roy R. Robson wspomina o specjalnym zebraniu wiernych, podczas którego użyto języka angielskiego jako liturgicznego. Miało to miejsce 17 września 1978 roku. Ojciec P.S. Siemieniew zademonstrował wówczas pieśni, które zostały przetłumaczone na angielski. Doprowadzono do wyboru opcji językowej.
Podczas głosowania zwyciężyła opcja wykorzystania języka angielskiego. 109 głosowało za, a 33 było przeciw . Rok później, 2 grudnia 1979 roku zapadła decyzja, by używać angielskiego przy wszystkich możliwych okazjach. Nieszpory miały w jednym tygodniu odbywać się po angielsku, a w następnym po cerkiewnosłowiańsku. Rodziny miały możliwość wyboru języka w takich ceremoniach, jak chrzty, śluby i pogrzeby.
Szybko okazało się, że cerkiewnosłowiański zaczął być rugowany na korzyść angielskiego, a kiedy tłumaczenia głównych tekstów liturgicznych zostały ukończone, to 8 sierpnia 1982 roku przewagą głosów 55 do 14 wyeliminowano język cerkiewnosłowiański.
Odrodzenie kapłaństwa i schizma
25 listopada 1974 roku, w wyniku kampanii prowadzonej przez pisarza Aleksandra Sołżenicyna i nowoprawosławnego protoijerija Dmitrija Aleksandrowa, który później znany był jako biskup Daniel z Erie, strażnik starobrzędostwa, Synod Biskupów Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi Za Granicą (ROCOR) orzekł, że staroobrzędostwo nie jest błędne ani nie-prawosławne.
Dochodzenie do takiego orzeczenia trwało w Cerkwi rosyjskiej siedemdziesiąt lat. W 1905 roku carat zakończył nagonkę na starowierców, a 23 kwietnia 1929 roku Święty Synod RPC uznał stare obrzędy za zbawcze na równi z nowymi oraz potwierdził ich wzajemną równość kanoniczną. W dniach 30 maja – 2 czerwca 1971 roku Lokalny Sobór RPC w Moskwie z udziałem patriarchów wschodnich zatwierdził ustalenia Synodu z 1929 roku i uroczyście zniósł anatemy rzucone na staroprawosławnych w latach 1656 i 1667. Uznał stare obrzędy za zbawcze na równi z nowymi. Stwierdził, że reformy nikono-aleksiejewskie nie miały podstaw kanonicznych i historycznych.
Cztery amerykańskie wspólnoty starowierskie przyjęły wówczas strategię wyczekiwania, podejrzewając o nieszczerość Cerkiew nowoprawosławną, która przez trzysta lat okłamywała ich i zdradzała. Podobnie zachowywali się starowiercy w innych krajach, w tym w ZSRR.
We wczesnych latach 80-tych XX wieku ojciec Pimen Stiepanowicz Siemieniew zaczął badać naukę i praktykę Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi za Granicą. Stwierdził, że Synod ROCOR jest bliski staroobrzędowcom, zaś Synod wstępnie zgodził się zaakceptować wspólnotę p.w. Narodzenia Chrystusa i dać jej pełną autonomię w sprawie obrzędów. P.S. Siemioniew orzekł, że wszelkie dogmatyczne rozbieżności między staro- a nowoobrzędowcami mają już charakter historyczny i obecnie utraciły swoje znaczenie („I stopped worrying abort who did what to whom in the 17-century."). Stwierdził też, że ograniczenie się przez bezpopowców do szafowania dwóch sakramentów jest zubożeniem ich życia religijnego w porównaniu z innymi chrześcijanami. Trzeba też otworzyć Cerkiew dla innych nacji, w tym Amerykanów, aby bez przeszkód mogli do niej przystąpić. P.S. Siemioniew rzucił hasło, że jego pokolenie będzie ostatnim, które żyje w raskole.
25 sierpnia 1982 roku nastawnik zorganizował panel dyskusyjny nad możliwością rekoncyliacji z Rosyjską Prawosławną Cerkwią Za Granicą i przywrócenia kapłaństwa. Grupa pod nazwą Comitte to study the possibility of the restoration of priesthood spotykała się co tydzień, by słuchać wykładów dotyczących historii Cerkwi prawosławnej. Opinie grupy były podzielone. 34 z jej członków zdecydowanie optowało za przywróceniem kapłaństwa, a 6 silnie się temu sprzeciwiało. Na czele opozycji stanął Albert Yokoff, były nastawnik. Grupa pod jego przywództwem na znak protestu przestała się modlić z resztą dyskutantów przed i po spotkaniach. Przekształciła się ona później w Towarzystwo Staroobrzędowców.
9 stycznia 1983 roku dokonano głosowania w sprawie przywrócenia kapłaństwa. 75% kongregacji głosowało za przywróceniem. Wysłano odpowiednią deklarację do Synodu ROCOR. „Nie obeszło się jednak bez przekleństw, ekscesów, oskarżeń i przekupstwa a także grożenia śmiercią." Synod przyjął parafię na łono Cerkwi 24 lipca 1983 roku.
Opozycja uważała, że ma prawo do molenny, gdyż optowała za starą drogą. W starej ojczyźnie bowiem, gdy część kongregacji chciała zmian, to po prostu tworzyła swój własny Kościół, jednak pojecie większości było mocno zakorzenione w amerykańskiej tradycji, według której rządzi większość.
Opozycja próbowała odzyskać swoją pozycję legalnymi środkami. Zaczęła się spotykać w budynku mieszczącym się przy Second i German Street jako Cerkiew Świętej Trójcy Rosyjskich Staroobrzędowców (Holy Trinity Church of Russian Old Believers). Ławrientij Ławrientijewicz Iwanow (Larry Evanoff) został ich nastawnikiem. Nie odzyskawszy molenny, wiosną 1984 roku zwolennicy bezpopowstwa rozpoczęli niedaleko molenny p.w. Narodzenia Chrystusa przy 227 Holland Street na północnym rogu Third i Holland Streets budowę świątyni. Popowcy na znak dobrej woli przekazali im 75.000 dolarów na tę inwestycję. Świątynia została poświęcona 14 października 1984 roku.
W 1983 roku poświęcono ołtarz prawosławny w chramie p.w. Narodzenia Chrystusa, a arcybiskup syrakuski i troicki Ławr (Szkurła) udzielił święceń kapłańskich byłemu nastawnikowi. W sierpniu ponad 500 wiernych poprzez miropomazanije zostało włączonych do Cerkwi prawosławnej, a w święto Zaśnięcia Bogarodzicy przyjęli oni pierwszą w ich życiu Komunię Świętą. W ten sposób w RPCZ pojawiło się jednowierstwo (commones of religion).
Tak samo jak kontrowersje wokół CYS, tak i kontrowersje związane z przywróceniem kapłaństwa podzieliły starowierską społeczność, a nawet poszczególne rodziny. Podział CYS uwidocznił opozycję między życiem religijnym a świeckim, natomiast przywrócenie kapłaństwa stanowiło naturalny i historyczny spór w tej religii. Ci, którzy optowali za przywróceniem kapłaństwa zostali uznani przez drugich za heretyków. Bracia i siostry, wujowie i bratankowie stali się wrogami. W 1985 roku na cmentarzu przy Hannon Road utworzono specjalną sekcję dla członków kongregacji Świętej Trójcy, którzy nie chcieli już dłużej chować zmarłych obok heretyków. Od schizmy upłynęło już 30 lat, ale nadal emocje z nią związane są gorące, a rodziny podzielone.
W wielkanocny poranek około 3 rano, kiedy kongregacja bezpopowska kończy procesję wokół molenny, popowcy biją w dzwony na znak, że Chrystus zmartwychwstał.
Odzyskanie kapłaństwa i niechęć do przejścia na język angielski w liturgii - niczym fala po wybuchu - wpłynęły na pozostałe amerykańskie bezpopowskie społeczności. Po wielu dyskusjach uznały one, że powrót wszystkich sakramentów to herezja i działanie Antychrysta. Wielu wiernych w tych społecznościach uważa więc ks. Pimena Stiepanowicza Siemieniewa za wcielone zło, nazywa go nikonianinem (albo nawet gorzej) oraz odmawia formalnych kontaktów z cerkwią p.w. Narodzenia Chrystusa. Wspólnota p.w. Świętej Trójcy w Erie utrzymuje natomiast religijne więzi ze wspólnotami z Marianny, Detroit i Millville, które wytrwały w bezpopostwie.
Bbiskupi jednowierczy
W procesie powstania amerykańskiego jednowierstwa aktywnie uczestniczył nowoprawosławny protojerej Dmitrij Borisowicz Aleksandrow (1930-2010).
Urodził się on 15 sierpnia 1930 roku w Odessie, w rodzinie wojskowego. Jego dziadek ze strony matki był gubernatorem Alaski w czasach, gdy należała ona jeszcze do Imperium Rosyjskiego. W 1938 roku ojciec Dmitrija został aresztowany przez bolszewików i rozstrzelany. W 1944 roku podczas rumuńskiej okupacji Odessy, młody Dmitrij był członkiem cerkiewnego chóru. W tym samym roku razem ze swoją matką wyemigrował do Rumunii, a potem do Austrii. Po wojnie mieszkał w obozie dla przesiedleńców w Feldkirchen. Potem przeniósł się do Genewy w Szwajcarii. W 1949 roku wyjechał do USA i osiadł w New Jersey. W mieście tym spotkał i zaprzyjaźnił się z Pimenem Maksimowiczem Safronowem (1898-1973), sławnym starowierskim malarzem ikon. Estonski izograf nauczył go jak malować ikony. Ta dwójka spędziła kilka lat razem wędrując po wielu parafiach i wykonując wystroje ich świątyń także w Europie zachodniej.
P.B. Aleksandrow ukończył w 1958 roku z wyróżnieniem Seminarium Świętej Trójcy w Jordanville w stanie Nowy Jork. W 1965 roku został wyświęcony na kapłana przez metropolitę Filareta Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi Za Granicą (Russian Orthodox Church Outsider the Russia - ROCOR). Podczas posługi duszpasterskiej ojciec Dmitrij kontynuował malowanie ikon, dał się też poznać jako świetny architekt, projektując kilka cerkwi, w tym katedrę p.w. św. Jana w Waszyngtonie. W 1970 grupa starowierców z Kanady zaoferowali O. P.B. Aleksandrowi stanowisko biskupa, lecz on odmówił z racji niekanoniczności oferowanego wyboru i chirotoni. W rezultacie stał się jednowierczym misjonarzem ROCOR w Sydney w Australii (1973-1974).
W 1974 roku ojciec Dmitrij odegrał główną rolę w zawarciu pokoju ze staroprawosławiem. Przedstawił projekt uchwały, który został ratyfikowany przez Synod Biskupów. Uchwała dotyczyła zdjęcia klątwy rzuconej na staroobrzędowców. Za zasługi w tym dziele ks. P.B. Aleksandrow został protopopem w 1979 roku. W 1988 roku Synod Biskupów wybrał ojca Dmitrija na drugiego w historii rosyjskiego prawosławia biskupa jednowierczego. Poprzedni metropolita RPCZ Antonij (Chrapowieckij) dążył do powołania biskupa jednowierczego, lecz nie udało się mu zrealizowanie tego zadania.
Narieczony kapłan wyświęcony na mnicha, przybierając imię Daniił (Daniel). 26 lipca 1988 roku cheirotonizowano go na biskupa Erie i wikarego Eparchii Wschodnioamerykańskiej i Nowego Jorku, a zarazem biskupa starobrzędowego. Molenna p.w. Narodzenia Chrystusa stała się katedrą. 18 marca 1992 Synod Arcybiskupa RPCZ powierzył bp Daniiłowi kierownictwo diecezjami: australijską nowozelandzką, co trwało do 1979 roku.
Podczas swojej kadencji wyúwieciů on trzech diakonów i jednego ksićdza. 21 czerwca 2008 roku wspóůuczestniczyů w wyúwićceniu biskupa karacaskiego (Caracas) i poůudniowoamerykańskiego Ioana (Peteris Bçrziňđ). Zmarů 26 kwietnia 2010 roku. Uroczystoúci pogrzebowe (otpiewanije) odbyły się 28 kwietnia w katedrze p.w. Narodzenia Chrystusa w Erie. Ciało hierarchy pochowano na cmentarzu p.w. św. Jana w Erie.
W katedrze w Erie sporadycznie posługę biskupią sprawuje obecnie władyka Ioann (John, Juan; Peteris, Pietr Leonidowicz Bçrziňđ), biskup karacaski i poůudniowoamerykański, urzćdujŕcy w Buenos Aires (Argentyna).
P.B. Bçziňs urodziů sić 16 marca 1957 roku w rodzinie ůotewskich emigrantów po II wojnie úwiatowej w Cooma w Australii. W 1979 roku ukończyů studia filologiczne na Australian National University. Przeprowadził się do USA, gdzie w 1982 roku wstąpił do seminarium prawosławnego p.w. Trójcy Świętej w Jordanville. W latach 1982-1985 studiował w tamtejszym seminarium. W 1985 roku przyjął pełen stan zakonny z imieniem Ioann. 12 kwietnia 1987 roku został hierodiakonem. W 2000 roku został sekretarzem biskupa erijskiego Dannił (P.B. Aleksandrow) zajmując się sprawami jednowierców. W 2005 roku został ihumenem. 22 czerwca 2008 roku w katedrze p.w. Narodzenia Chrystusa w Erie przyjął chirotonię biskupią z rąk metropolity wschodnioamerykańskiego i nowojorskiego Iłariona (Kaprał), biskupa erijskiego Daniiła i biskupa kliwlendzkiego Pietra (Łukjanow). Liturgia odbyła się w starym rycie. Biskupowi, z tytułem karacaski, powierzono eparchię południowoamerykańską RPCZ oraz tymczasowo diecezję Buenos Aires w Argentynie. 26 października 2010 roku powierzono też jemu zarząd parafii jednowierczych Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwii za Granicą. Biskup Ioann podjął próby, póki co nieskuteczne, przyciągnięcia czasowienników boliwijskich do Cerkwi prawosławnej.
Uwiąd wspólnot bezpopowskich
Wszystkie bezpopowskie wspólnoty posługują się na co dzień językiem angielskim. Jedynie najstarsi ich członkowie wykazują pewną znajomość rosyjskiego i cerkiewnosłowiańskiego. Mimo starzenia się tych obszczizn oraz niechęci młodych pokoleń do uczestnictwa w nabożeństwach, wspólnoty te trwają przy wierze przodków.
Marianna w Pensylwanii. Zbór w Mariannie ledwo funkcjonuje. Od 1979, kontynuując misję ostatniego nastawnika Sidora Filipowa (Charles Philips), jego córki wzięły na siebie odpowiedzialność za prowadzenie nabożeństw. Wierni to głównie osoby w wieku 70 i 80 lat, mieszkające w większości poza miastem. Nabożeństwa odbywają się nieregularnie i uczestniczy w nich do 10 osób. Liczba ta rośnie na Paschę i Boże Narodzenie, jednak wiąże się tylko z okazjonalnymi wizytami dzieci i wnuków. W 1986 roku sprowadzono z Suwałk nastawnika Fomę Astafijewicza Persjanowa, który jednak nie zdał egzaminu i w 1988 roku powrócił do Polski. Obrzędy, które musi odprawiać nastawnik (chrzty, śluby i pogrzeby; te dwa pierwsze są już rzadko spotykane, a te ostatnie dominują) prowadzi ojciec Ławrientij Iwanow (Larry Evanoff) z Erie, a którego czas dojazdu wynosi około 2 godziny.
Millville w New Jersey. Podobnie jak w społeczności w Mariannie, społeczność w Millville starzeje się, jednak do niedawna miała własnego nastawnika ojca Afanasija Makarowa, syna poprzedniego nastawnika z Marianny. Generalnym trendem jest, iż pierwsze pokolenie starowierców urodzonych już w USA staje się bardziej zamożne, a drugie pokolenie otrzymuje już pełną edukację, która obejmuje także college, w rezultacie czego szuka pracy w większych miastach.
Potomkowie suwalskich starowierców w Erie twierdzą, że ludzie z Millville mówią lub mówili pięknie i prawdziwie po rosyjsku. Podkreślają, że tamci pochodzą z Łotwy, a nie z Suwalszczyzny. Kiedy starsze pokolenie staroobrzędowców pytane jest o kwestie związane z językiem rosyjskim, to kieruje pytającego do Millville.
Detroit (Hamtramck) w Michigan. Społeczność ta starzeje się i kurczy. W czasie Paschy i Bożego Narodzenia wygląda w miarę prężnie, gdyż do molenny uczęszcza od 50 do 10 wiernych, lecz regularnie na niedzielne nabożeństwa uczęszcza jedynie od 15 do 25 wiernych, zazwyczaj koło 15.
Erie w Pensylwanii. W bezpopowskiej obszczinie p.w. Świętej Trójcy w Erie większość wiernych osiągnęła już wiek emerytalny. Zazwyczaj w obrzędach uczestniczy jedynie kilku młodych. W czasie Paschy i Bożego Narodzenia jest więcej młodych, ponieważ członkowie rodzin wracają wówczas do Erie. Nabożeństwa nadal prowadzone są tylko w języku cerkiewnosłowiańskim. Ojciec Ławrientij Iwanow (Larry Evanoff) ma już 99 lat, lecz jest nadal aktywny i mobilny. Często odbywa dwugodzinne podróże samochodem do Marianny, by odprawiać tam pogrzeby, gdyż wspólnota p.w. Świętego Mikołaja w Mariannie nie posiada już własnego nastawnika.
Rozkwit jednowierstwa
W porównaniu z bezpopowcami wspólnota jednowiercza skupiona wokół cerkwi p.w. Narodzenia Chrystusa w Erie kwitnie. Sukces ten zawdzięcza przejściu na język angielski. Wielu młodych powróciło wówczas do parafii. Na Paschę 1986 roku parafia p.w. Narodzenia Chrystusa wydała – przy błogosławieństwie metropolity RPCZ, Witalija (Ustinow) – Staroprawosławny Modlitewnik (Diewleprawosławnyj Mołnnitewnik; Old Ortodox Prayer Book), w którym obok tekstów w języku cerkiewnosłowiańskim pomieszczono teksty w języku angielskim. Zespół translatorów tworzyli: ks. Pimen Stiepanowicz Siemianiew, ks. Fiedor Jurjewicz i hieromnich Gierman Czuba. Tłumacze korzystali z osiągnięć translatorskich Isabel Florence Hapgood (1850-1928), wyznawczyni Kościoła Episkopalnego, która – zafascynowana rosyjskością i prawosławiem – pierwsza w sposób metodyczny zaczęła tłumaczyć rosyjskie teksty religijne na język angielski, co z czasem doprowadziło do wykształcenia ogólnoprawosławnego języka angielskiego (Pan-Ortodox English). Drugie wydanie (do grupy tůumaczy doszedů hieromnich, a póęniej biskup Pçteris Leonidowicz Bçrzňis) ukazało się w 2001 roku. Ma ono około 800 stron.
Jeden z ważniejszych problemów staroprawosławia, jakim jest zapis imienia Jezus, rozwiązano bardzo chytrze. Imię to na stronicach cerkiewnosłowiańskich zapisano w formie skróconego titiła, tak więc jego rozwinięcie może być dwojakie. Niemniej na angielskiej stronie występuje już jako Jesus. W rezultacie jednak tłumacze nie dołożyli starań, aby wypracować odrębny staroprawosławny język angielski, tylko aby był to język zrozumiały. Zadbano jedynie o odrębności w Symbolu Wiary. „Pobocznym rezultatem tej pracy stała się więc niwelacja całego rzędu ważnych dogmatycznych różnic miedzy staro- a nowoobrzędowcami. Amerykańscy jednowiercy w odróżnieniu od rosyjskich nie są więc starojazycznikami.
Wraz z odrodzeniem pełni życia sakramentalnego, cerkiew ta stała się mniej obca dla osób z zewnątrz, które szukają prawdziwej religii. Mamy wiec do czynienia z falą konwersji, która trwa do dzisiaj, jednak z uwagi na sekularyzację amerykańskiego życia nie jest jednak zbyt wielka. Ci, którzy obecnie przyjmują komunię twierdzą, że są w tym momencie szczęśliwi i nie mogą sobie wyobrazić religii bez pełni życia sakramentalnego. Przynajmniej osiemdziesiąt procent nabożeństw odprawiana jest w języku angielskim, a dwadzieścia procent w cerkiewnosłowiańskim. W czasie Paschy niektóre modlitwy odmawia się w dwóch językach.
Przetłumaczono na język rosyjski zapisy spotkań w molennie p.w. Narodzenia Chrystusa, podczas których debatowano o powrocie duchowieństwa. Pisma te zawierają zarówno argumenty za jak i przeciw. Tłumaczenie te są udostępniane wszystkim zainteresowanym tym tematem, także pochodzącm z Europy, bowiem w staroprawosławiu trwa nieustająca debata na ten temat. Pełnia życia sakralnego pociąga.
Rosyjskie dziedzictwo parafii p.w. Narodzenia Chrystusa w Erie nabrało nowego blasku. Nostalgia za tradycją nie jest priorytetem ani dla liderów wspólnoty ani dla młodzieży.
Niemniej obserwuje się odpływ młodych, którzy rzadko decydują się pozostać w Erie, tam mieszkać, pracować i założyć rodzinę. Ci, którzy po zakończeniu nauki w college wracają do tego miasta mają duże kłopoty, by podjąć pracę odpowiadającą ich kwalifikacjom. Niektórzy jednak zostają i decydują się na jakąkolwiek pracę, inni po kilku latach wyjeżdżają sfrustrowani. W Erie mieszczą się cztery college, które jednak tracą one studentów, gdyż ci wolą uczyć się w bardziej dynamicznych, rozwijających się miastach takich jak Filadelfia czy Cleveland. Erie staje się lepszym miejscem do spędzenia emerytury niż do założenia rodziny.
X X X
Wspólna Rada Staroprawosławnej Pomorskiej Cerkwi (Jednyj Sowiet Driewloprawosławnoj Pomorskoj Cerkwi), będąca światową reprezentacją pomoraninizm, zebrała się 10-11 grudnia 2012 roku w Petersburgu. Wyraziła troskę o pomorian w USA, których (ochrzczonych) jest mniej niż tysiąc, a posługuje im tylko jeden 99-letni nastawnik. Niemal wszyscy nie znają już języka rosyjskiego.
Z angielskiego przełożył
Michał Pasternak
Bibliografia:
1. Jeffrey David Holdemann, Emigracja starowierców z Europy do USA, Z angielskiego przełożył Michał Pasternak; „Świat Inflant" 2014, nr 2, s. 6-8.
2. Jeffrey David Holdeman, Starowiercy z Suwalszczyzny w USA, z angielskiego przełożył Michał Pasternak; „Świat Inflant" 2014, nr 4, s. 1-4.
3. Jeffrey David Holdeman, Amerykanizacja starowierskich emigrantów, z angielskiego przełożył Michał Pasternak; „Świat Inflant" 2014, nr 5, s. 3-6.
4. Iłłarion Iwanow, Starowiery iz Kalifornii isczut swoi korni w Polsze; „Pomorskij Wiestnik" 2007, nr 20, s. 53.
5. Aleksander Jemielianow: Starowiery iz dalekogo Oregona; „Pomorskij Wiestnik" 2005, nr 2, s. 16-17.
6. Stefan Pastuszewski, Starowierski exodus z Polski i Inflant do Ameryki; „Świat Inflant" 2010 nr 12, s. 6-8.
7. Maksim Paszynin, Nowyj Swiet i starowiery: „Złotostruj" 1992, nr 2, s. 42-46.
8. Maksim Paszynin: W gostiach u pomorcow Amieryki, „Kalendar Drewleprawosławnoj Pomorskoj Cerkwi" 2008, s. 108-109.
9. Wiaczesław Żyłkin: Gost’ iz Kanady o żyzni starowierow siewiernoj Amieryki; „Pomorskij Wiestnik" 2005, nr 3, s. 52-53.