Nasze życie jest pikietą źle wychowanych hip-chłopców,
pod balkonem prawdziwego Polaka - pana Ziuka.
Pan Ziuk realizuje właśnie swoje marzenie z dzieciństwa: przykłada do ust puszkę coca coli. Pan Ziuk boi się pomyśleć
że koli albo jeszcze gorzej koki. Pana Ziuka nie odstrasza
fantom, że za czerwień puszki zapłacił nieomal całym dolarem -jest przecież prawdziwym Polakiem (promienieje -jego złotówka jest wszechmocna). Tanim sposobem dolewa do czerwonych myśli odrobinę bieli.
Hip-chłopcy pikietują szczęście
pana Ziuka, który nie zauważył, że nie jest już tak samo
i nigdy nie będzie. Pan Ziuk nie utożsamił w swojej
wyobraźni dużego kodu kreskowego, na odwrotnej stronie czerwonej puszki coca coli. Hip-chłopcy nie wiedzą, że
właśnie wylewa się na powrót tamta fala. Zalewa im na nowo usta, zaplątuje języki, barwi przyszłość swojskim kolorem.