Archiwum

Grzegorz Pełczyński - Anty-antysemityzm

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bardzo wiele powiedziano i napisano o polskim antysemityzmie. I słusznie jest to niewątpliwie zjawisko poważne, choćby z powodu swoich skutków. Natomiast prawie wcale nie zwraca się uwagi na zjawisko diametralnie odmienne czyli filosemityzm. Może dzieje się tak dlatego, że nikt przeciwko niemu raczej nie protestuje. A jednak jest on faktem i znacząco wpływa na stosunki polsko-żydowskie.
Współcześni filosemici są zafascynowani społecznością, która w Polsce jest już bardzo niewielka. W okresie międzywojennym żyło w niej ponad trzy miliony Żydów. Teraz ich liczebność – jeśli dobrze ich zliczono podczas ostatniego spisu ludności – ledwie przekracza tysiąc osób. Polacy lubiący dziś Żydów, oprócz tych najstarszych, na ogół nie uczęszczali z nimi do szkoły i nie kupowali w ich sklepach, nie mieli możności stykać się z nimi w życiu codziennym i poznać ich jako kolegów czy sąsiadów. Wiedzę na ich temat zaczerpnęli z filmów, książek bądź od starszych krewnych i znajomych. Zatem przedmiot ich fascynacji jest bardziej teoretyczny aniżeli praktyczny. Jest takowy z powodów od Polaków niezależnych.
Ale sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana: Żydzi w Polsce byli, obecnie zaś nie są, ale właściwie powinni być. Powinni być, bo przecież ich związki z Polską datują się niemal od jej początków. Ich nagłe zniknięcie, spowodowane zgotowaną im przez Niemców zagładą, zdaje się czymś, co trudno pojąć, i z czym nie można się pogodzić. Więc szuka się resztki Żydów w Polsce, nawiązuje się kontakty z tymi w Państwie Izrael i diasporze, przyzywa się nadto tych z historii, gdyż wciąż istnieje potrzeba jakiegoś obcowania z nimi.
Dlaczego stosunkowo wielu Polaków darzy Żydów wyjątkową sympatią? Odpowiedzieć na to pytanie niełatwo, jak zresztą na każde dotyczące przyczyn jakiejkolwiek relacji emocjonalnej. Najprawdopodobniej Żydzi stanowią dla Polaków jeden z elementów porządkujących otaczający ich świat. Myślą oni, że bez tego elementu ów świat byłby brzydszy, groźniejszy, pozbawiony nadziei. W takim razie nie mogą nie żywić do nich pozytywnych uczuć.
Tak ujęty filosemityzm jest oczywiście przeciwieństwem antysemityzmu, który to, co złe w świecie, wyjaśnia wpływem Żydów. Jako taki stanowi całkiem oczywistą polemikę z nim. Wydaje się jakby anty-antysemityzmem.
Niewątpliwie przyczyny, z których wynika polski filosemityzm są wielce złożone. Można wśród nich wyróżnić przyczyny kulturowe, polityczne oraz religijne. Każde z nich zaś tworzą fundament osobnego typu filosemityzmu. Lecz zapewne nader rzadko dany typ występuje niezależnie od innych, nie łącząc się z nimi choćby tylko częściowo. Aczkolwiek ze względów analitycznych, wygodniej każdym zająć się z osobna.

            Filosemityzm kulturowy

Początków filosemityzmu kulturowego należy szukać w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy Polska była nie tylko biedna, jej mieszkańców nadto otaczała zewsząd szarość i beznadzieja. Ale dzięki krótkiemu okresowi swobody na początku dekady, przerwanemu wprowadzeniem stanu wojennego, zdołano przypomnieć, że Polska była ongiś krajem o ogromnym bogactwie kulturowym, które współtworzyły liczne, zamieszkujące ją narodowości. Jedną z nich byli Żydzi. Władający Polską komuniści z różnych powodów już kilkanaście lat wcześniej skazali Żydów na zapomnienie. Wyrosło pokolenie, które na ich temat nie wiedziało prawie nic. W latach osiemdziesiątych mieli oni okazję dowiedzieć się czegoś, co ich wprawiło w zdumienie. Że w ich kraju, jeszcze za pamięci ich rodziców i dziadków, rozwijała się wyjątkowo bogata kultura żydowska.
Obecnie ta kultura jest z lubością przypominana, a jej resztki starannie konserwowane. Wydaje się mnóstwo książek o tematyce żydowskiej. Czasopisma „Słowo Żydowskie" i „Midrasz", jako jedyne spośród periodyków mniejszości narodowych, są powszechnie dystrybuowane. Odbywają się festiwale kultury żydowskiej, spośród których ten w Warszawie i Krakowie, mają charakter międzynarodowy. Grana na nich muzyka klezmerska znana jest już wszystkim.
Wydaje się, iż dla niejednego Polaka to, co działo się w dawnych sztetlach, a co zna z literatury bądź filmów to rzeczywistość jakby mityczna, jak dla generacji dawniejszych dziejów antycznych bożków. Służy mu to do myślenia o człowieku w ogóle. Tradycyjna kultura Żydów, mimo swej ludowości i lokalności, zyskała charakter uniwersalny.

            Filosemityzm polityczny

Pozytywny wpływ Żydów na swoją sytuację polityczną Polacy dostrzegali po zwycięstwie Państwa Izrael nad Arabami w 1967 roku. Cieszyli się, że „nasi Żydzi", popierani wszakże przez Stany Zjednoczone, pokonali wspieranych przez Sowiety Arabów. Radość Polaków z tego powodu zaniepokoiła władze - wszakże prosowieckie - co w jakiejś mierze spowodowało kampanię antysemicką  w roku następnym.
Polacy nader często uważają się i uważali – może słusznie, może niesłusznie – za przedmurze chroniące Zachód od niebezpieczeństw grożących ze Wschodu. Jako tacy czują niemałą sympatię do Izraela, który zdaje się daleko na wschód wysuniętym przyczółkiem cywilizacji zachodniej. Jego znaczenie uświadamia się szczególnie wtedy, gdy dochodzi do konfliktu Zachodu z przedstawicielami cywilizacji islamskiej.
Można by stwierdzić, że filosemicko nastawione są prawdopodobnie wszystkie poważne siły polityczne w Polsce. Tak przynajmniej może wynikać z ich deklaracji, a zwłaszcza z ostrych reakcji na ewentualne ekscesy antysemickie. A także - choć to dotyczy raczej ugrupowań lewicowych – z braku reakcji na antypolskie ekscesy niektórych zagranicznych środowisk żydowskich. Mimo pozorów nie są to jednak przejawy filosemityzmu, a jedynie poprawności politycznej. Ta bowiem uniemożliwia krytykę Żydów, uważając ją za antysemityzm. Wyjątek stanowią tylko Żydzi o przekonaniach prawicowych.

            Filosemityzm religijny

Oczywisty fakt, że Żydzi to „starsi bracia w wierze", a Jezus Chrystus to Żyd, w Kościele katolickim nie był nigdy ukrywany, aczkolwiek też z pewnością go nie nagłaśniano. Lecz gdy po drugim soborze watykańskim rozpoczął się dialog między katolicyzmem a judaizmem, musiało to ulec zmianie. Także katolicy polscy musieli uświadomić sobie judaistyczne źródła swej religii. Wielu uczyniło to z prawdziwą fascynacją. Było to dla nich ewidentne pogłębienie ich własnej kultury religijnej.
Inaczej Żydów traktują przedstawiciele nielicznych w Polsce ugrupowań ewangelikalnych. Są oni bowiem przekonani, że owego narodu wybranego wciąż dotyczą wszystkie biblijne proroctwa, i że w przyszłości odegrają zapewne istotną rolę w wydarzeniach eschatologicznych. Dlatego z wytężona uwagą baptyści, zielonoświatkowcy czy inne ugrupowania śledzą przeszłość i teraźniejszość Żydów, z pokorą próbując odgadnąć w nich plany Boga.  

 

 

 

 

Od redaktora

 

Odwirowanie w górę

G. Pełczyński pisze, że Żydów w Polsce jest jak na lekarstwo, tylko tysiąc. Tak, ale Żydów przyznających się do swojej religii i swoich obyczajów. Natomiast ukrytych Żydów, tych którzy mają pochodzenie żydowskie, ale się z nim nie obnoszą jest znacznie więcej i zajmują się oni wyróżnioną pozycją w świecie polityki, kultury, nauki, biznesu. Tak się dziwnie składa, że kapitalistyczne rozwarstwienie społeczne wyniosło ich na szczyty. Wystarczy poczytać biografie wybitnych osób systematycznie prezentowane w „Gazecie Wyborczej", która raczej nie ukrywa pochodzenia swych bohaterów.
Czemu to zawdzięczać? Jak starałem się przedstawić w swojej powieści „Dziś" (2010, 2011) wynika to przed wszystkim z niezwykłej żywotności, energetyczności tego narodu. Żyd nigdy się nie poddaje, zawsze jest aktywny, a przegrany, szybko otrząsa się i znów prze do zwycięstwa. Poza tym jest niezwykłym werbalistą, a to dziś w dobie medializacji życia i kreacji public relation jest kluczem do sukcesu.
Zawsze z podziwem, choć też z pewnym zaskoczeniem, bo nie lubię szalbierstwa, obserwuję polityczne demonstracje ukrytych Żydów.
Kolejnym źródłem powodzenia jest solidarność narodowa. Jakoś dziwnie się składa, że ukryty Żyd popiera drugiego Żyda, a jeśli jest na wyższym stanowisku, to wciąga go wyżej. Stąd to odwirowanie w górę. Jeśli tak obejrzymy się wokół, a szczególnie gdy zlustrujemy lokalne szczyty, to szybko się przekonamy, że Żydzi są wśród nas, choć często nad nami.
Dobrze to czy niedobrze? Dobrze, bo przynajmniej są czynnikiem mobilizującym naszą polską- ospałą i niesolidarną nację.
A że się ukrywają? No, cóż! Nie eksponując swojej religii i swojej kultury, służą polskiej kulturze, choć nierzadko przenoszą ją- siłą rzeczy, czyli swojej odmienności – na płaszczyznę kosmopolityczną i areligijną. Drażni to jednoznacznych Polaków-katolików, no, a jeśli drażni, to powinno też, zmobilizować… Niechże ich, to znaczy p-k propozycje w dzisiejszym pluralizmie będą konkurencyjne, a nie odstręczające. Niech nie będą adresowane tylko do grona swoich, przekonanych, ale niech zdobywają wahających się i szukających. Kultura polsko-katolicka ma zbyt wielką wartość, aby pozostała na marginesie.     
 

 

Stefan Pastuszewski

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.