Przybyla w promieniu
Z przeszlosci
Z lez oceanu powstala
Tak chyba bóg plakal
Nie, nigdy jej nie bylo -
Mówili starcy
Wyschnieci od madrosci
Z glodu i zadz
Napoczeli juz samych siebie
Specjalisci od dreptania
Wokól istoty rzeczy
Zbraklo im czucia jak wody
Zawinela rekawy
Suknie podkasala
Slonce do izby wpuscila
Obraz przytulila
I powstalo slowo
W pieluszki przystraja
mysl naga
bezbronna
Placz dziecka jej niestraszny
Starcy jak pasterze
Glowy pochylili
Na ten cud
I czuja, ze kiedys ozyja