***
Rzeczy przychodziły same jakby od niechcenia. uczyłem się otwierać
słowo i patrzeć jednym okiem, jakby to była ta obca strona ogrodu. poznaliśmy
się przez płot – miałaś jamnika – na końcu upałów, a później opowiadałaś mi
bajki o przyczynach; czasami marzłem, a czasem mnie nie było na tyle, na ile to
konieczne o tej porze ciała. to był bardzo piękny jamnik.
***
Może to i racja – odkładam kamyk między obce dotyki. przez sen
czy dwa wypadają mi zęby. leżenie kamyka jest cierpliwe. przez sen czy
dwa łapię zęby. piszesz mi o niedoczytanych książkach, albo że palce
masz powalane tytoniem, proszkiem do prania lub ziemią z doniczki.
kamyk leży. w to wierzy mu każdy: schnie.
wyróżnienie