Zostało wypowiedziane przez moje usta, ale ja tego
nie powiedziałem, nie miałem z tym nic wspólnego.
Słowa rodziły się w moich ustach, ale nie należały
do mnie, moje usta wypowiadały nie moje myśli,
które bolały mnie w mojej głowie. Na dobrą sprawę
jedynie ból był mój. Gdyby mi go zabrać, pozostałaby
tylko marionetka i lalkarz bezmyślnie pociągający za
jej ścięgna. Nad nim kolejny lalkarz, nad tym jeszcze
jeden, i znowu ktoś wyżej, i tak ku nieskończoności
– a wszystko to, by ukryć cały zamysł przedstawienia.
I żeby nikogo nigdy nie można było pociągnąć do
odpowiedzialności. Dlatego tę w całości biorę na siebie.