Śmiałaś się krótko, chociaż do końca
świata pozostało jedynie mgnienie, skinienie
w krótkim powiewie wiosennego słońca
Na kwietnym materiale łąki rumiana i drżąca
zasłonięta ostatnim powidokiem duszy, ulotnym
Śmiałaś się słodko, śmiałaś bez końca
ostatecznym żalem bezmiernie kipiąca
namaszczając twarz dumnie, patriarchalnie
w chmurnym powiewie wiosennego słońca.
Zamglona namiętnie, bezczelnie kpiąca,
wrząca nadzieją tej ostatniej chwili, momentu
Śmiałaś się słodko, choć nie do końca.
Pod bladą skórą ostatnim ciepłem się tląca
dymem pożogi nimficznego blasku, zachodu
w ostatnim pożarze wiosennego słońca.
Listopadowym echem śmiech, twój obrońca
rozbrzmi porankiem cichym, onirycznym, bo
Śmiałaś się smutno, śmiałaś się z końca
stopiona w powiewie wiosennego słońca.