9 lipca 1945 roku, a więc ponad 70 lat temu w Manchester zmarła jedna ze znanych polskich poetek, którą niektórzy nazywali „mistrzynią poezji kobiecej”. Kto z nas nie pamięta Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej a szczególnie jej wierszy o miłości,
„Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie
Patrzysz w okno i smutek masz w oku
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku …"
(M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłość w: Pocałunki 1926)
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska przedstawiała uczucia naturalnie i bezpośrednio. Była wirtuozem słowa. Ta pełna kunsztu poetka liryczna przedstawiała krańcowo różny system wartości.
Na pierwszym miejscu stawiała młodość i seks – drwiła z choroby i starości. Pisała głównie czterowierszowe miniatury zakończone ciekawą pointą.
Tam dominowała tonacja jasna, radosna i żartobliwa: Niebieskie migdały (1922), Różowa magia (1924), Pocałunki (1926), Wachlarz (1927) z czasem zmieniła się w poetkę natury, przedstawiając zjawiska przemijania, starzenia się: Cisza leśna (1928), Profil białej damy (1930), Krystalizacja (1937).
W latach 1922-1939 ukazało się 12 zbiorów poezji M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Pisała również symboliczno-metaforyczne dramaty m.in. Mrówki (1936), Baba-Dziwo (1938).
Kiedy przyjechałam do Manchester, wędrując ulicami miasta, napotkałam szpital, dzisiaj już budynek zabytkowy. Zastanawiałam się, czy to właśnie tu pisała swoje ostatnie wiersze i listy. Wiedziałam, że Lilka (jak nazywali ją najbliżsi) do końca prowadziła osobiste notatki.
30 czerwca 1945 pisała jeszcze:
Nie mogę już, słabość straszna…
Polska nocy cudotwórcza
Rodaczko płomienna, efigio
Miła Wszechmario… (M. Kossak - Jasnorzewska Listy 1928-1945)
Umierała w szpitalu na raka. Jej mąż, oficer lotnictwa, był przy niej do ostatniej chwili. Pozostał w Manchester jeszcze 25 lat i pochowano go razem, na Cmentarzu Południowym w Manchester.
Tablica z czarnego granitu, ufundowana przez Związek Pisarzy Polskich na Uchodźctwie (w 1973r.) upamiętnia to miejsce, które udało mi się odszukać i zapalić znicz w okrągłą rocznicę śmierci poetki.
Jest to jeden z wielu zadbanych polskich grobów, których na tym cmentarzu znajduje się blisko 3 tysiące.
Przemówiłam tam do niej swoim wierszem:
Mario
Pieściłaś maki swymi słowami
Kochałaś skamandryckim piórem
Dzisiaj twe wiersze śpiewają ptaki
Polsko-angielskim chórem
Pulchrum i verum twojej twórczości
Brzmi ciągle pomiędzy swymi
A czarny granit przytulił ciebie
Na obcej, nie polskiej ziemi
Jaka potęga historii ukryta jest w tym jednym z największych i najstarszych cmentarzy w Anglii?
To będzie wiedział tylko ten, kto chociaż raz przejdzie się jego alejkami, wśród starych płyt nagrobnych, które kryją w sobie niejedną tajemnicę.
Po wizycie na cmentarzu napisałam:
Manchester
Miasto utkane
z włókien mglistych
nie zawsze jednak
jest pochmurne
Dzisiaj pogodne
niebo wstało
i kos jak w Polsce
trele dzwoni
Szara wiewiórka
w parku wita
bluszcz wtapia się
w prastare mury
Pójdę spacerkiem
do Jasnorzewskiej
swój wiersz zanucę
przy mogile
Opowiadając o swojej wizycie w Manchester nie sposób pominąć również polskiego kościoła. Moją uwagę zwróciła duża liczba młodych ludzi uczestniczących w nabożeństwie oraz wyjątkowy, radosny i przyjacielski klimat panujący wśród wiernych. Sam wystrój wnętrza kościoła mówił już, że nie jest to tylko miejsce modlitwy, ale Sanktuarium Pamięci Narodowej. Kościół pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Manchester okazał się pierwszym Polskim Kościołem jaki powstał na obczyźnie po drugiej wojnie światowej i stał się odzwierciedleniem naszych polskich tradycji i historii narodu. Można tu znaleźć niejedną pamiątkę związaną z tułaczką wojenną. Urny otaczające prezbiterium zawierają ziemię z pól bitewnych, gdzie walczyli Polacy. Dwanaście urn historycznych z pól bitewnych II wojny światowej oraz kryształowe urny zawierające pamiątki po milionach Polaków pomordowanych w obozach i łagrach są jakby „drogą krzyżową polskiego żołnierza”, które wieńczy urna z Ziemi Świętej. Okna nawy głównej przyozdobione są witrażami, które emanują polską historią. Jest Witraż Katyński – biało-czerwony krzyż a na nim Krzyż Virtuti Militari i Krzyż Walecznych, Witraż Oświęcimski – kamienne więzienne okno, krata z napisem Oświęcim i Krzyż Zasługi oraz Krzyż Niepodległości, Witraż „Milenium” z okazji 1000-lecia chrześcijaństwa w Polsce, prosty krzyż otoczony biało-czerwonymi flagami i dwie daty – u góry 966, a na dole 1966 Witraż „Lwów” w środkowej części ma sylwetki trzech katedr, symbolizujące gród trzech wyznań, a po obu stronach lwy. Witraż „Wilno”, gdzie w środku jest wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej, z lewej Góra Trzech Krzyży, z prawej herby Korony i Litwy symbolizujące Unię i orzełek Legionów J. Piłsudskiego. Całość wieńczy napis naszego wieszcza: „Tak nas prowadzisz cudem na Ojczyzny łono”. Szósty witraż św. Stanisława Kostki również składa się z trzech części. Część środkowa przedstawia młodzieńca z kijem podróżnym, po prawej stronie dworek – pokazujący miejsce pochodzenia świętego a po lewej Bazylikę św. Piotra w Rzymie.
Z okazji 25-lecia polskiego kościoła na gościnnej angielskiej ziemi zostały poświęcone jeszcze dwa witraże ku czci pierwszego i ostatniego spośród świętych z polskiej ziemi: bp. Wojciecha i o. Maksymiliana Marii Kolbego.
Czekało mnie jeszcze więcej miłych wrażeń, kiedy zostałam zaproszona na spotkanie z Polonią w Manchester – Przyjacielskiego Koła Day Center, którym opiekowała się Leokadia Platt. Podczas pierwszego spotkania poznałam żywą historię – weteranów walczących pod Monte Cassino, Tobrukiem, łączniczkę walczącą w Kanałach Warszawy, czy przedstawicielkę Dzieci Osadników Wojskowych zesłanych na Sybir. Wspomnieniom nie było końca. Miałam tam również dwa sympatyczne spotkania autorskie prezentując swoją poezję. Mile wspominam wizytę w Polskiej Szkole Przedmiotów Ojczystych, gdzie podczas spotkania z kierowniczką szkoły Barbarą Goodwin, przekazałam swoje tomiki poezji, a także w formie upominku (dla tamtejszej biblioteki) piękne wydanie „Pana Tadeusza" w formie graficznej i dźwiękowej.
Poznałam przedwojenne harcerki - Alicję Jaske i Helenę Rejwer, które pamiętały Marię Pawlikowską-Jasnorzewską. Miałam przyjemność osobistego poznania Józefa Królczyka – jednego z najstarszych oficerów Wojska Polskiego, który przeszedł szlak bojowy przez Irak, Egipt, Syrię i Palestynę aż do Włoch, gdzie brał udział w bitwie pod Monte Cassino i od 1951 roku zamieszkał w Manchester. Był on symbolem i wzorem wielkiego Polaka i patrioty, który aktywnie działał w życiu parafii, Szkole Polskiej, Zjednoczeniu Polskim i Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów.
Polska Szkoła Przedmiotów Ojczystych w Manchester uczy języka polskiego, literatury, geografii i historii polskiej, oraz dziedzictwa narodowego, w tym kultury, tradycji i religii.
Aktywny jest Związek Harcerstwa Polskiego działający poza granicami Kraju, który kontynuuje harcerstwo zapoczątkowane w 1910r. przez Andrzeja Małkowskiego i Olgę Drahonowską-Małkowską z potrójną służbą: Bogu, Polsce i bliźnim.
Koło Stowarzyszenia Polskich Kombatantów organizuje ciekawe spotkania z cyklu „Oni tam byli” – oglądałam wystawę fotografii z tych spotkań, słuchałam relacji z ostatnich wydarzeń polonijnych. Stowarzyszenie to bardzo było zaangażowane w powstanie Pomnika Polskich Sił Zbrojnych, który został uroczyście odsłonięty 19 września 2009 r. w Alrewas, w Brytyjskim Narodowym Arboretum poświęconym poległym w I i II wojnie światowej. W centralnej części brytyjskiego miejsca pamięci, pośród przeszło 150 monumentów, stoi polski pomnik, będący hołdem poległych bohaterów. Stowarzyszenie Polskich Kombatantów podjęło się realizacji tego projektu, który wykonany został w Polsce przez artystę-rzeźbiarza Roberta Sobocińskiego i w częściach (prawie 100 ton materiału) przewieziony do Wielkiej Brytanii. Sześciometrowy monument prezentuje cztery postacie: lotnika dywizjonu 303, marynarza - uczestnika bitwy o Atlantyk, łączniczkę z Powstania Warszawskiego oraz żołnierza spod Monte Cassino. Znajduje się on w centrum 18-metrowego granitowego kręgu utworzonego z tablic upamiętniających pola bitew, na których walczyli polscy żołnierze.