- Anna Błachucka
- "Akant" 2009, nr 12
Anna Błachucka - xxx
0
0
Zarzuca pewien krytyk pisarzowi z Katowic,
Że się nad cielesnymi sprawami tylko głowi.
Wzlecieć wypada wyżej...
A któż zostanie niżej,
Gdy wszyscy pójdą tropem pomysłów Ikarowych?
Marzenia czytelników
Twoje „...przymiarki" – jak fraszko-dreszcze,
A nam się marzy „gorączka" jeszcze.
Ekologom z Barcina
Pewien ekolog rodem z Barcina
Dzień bardzo wcześnie zawsze zaczyna.
Lecz siła jego w umiarze
Więc dla równowagi zdarzeń,
Chodzi spać zawsze w późnych godzinach.
Paradoks Wierzchowskiego
Paradoksalnie tu się rzeczy mają;
Tu „Amorałki..." amory wzniecają.
* * *
Młoda, sprytna Kasia rodem z radomskiego
Pragnęła podszkolić „w tych sprawach" – ślubnego.
A że oporny był do nauki,
Toteż imała się każdej sztuki.
... musiał „przed..." wysłuchać fraszek Wierzchowskiego.
* * *
Nowy narzeczony, mieszkaniec Zawady
Był według Marysi grzeczny do przesady.
Chociaż bardzo oczytany,
W „tym" nie był przygotowany.
Nadzwyczaj skuteczne były Leszka rady.
* * *
Do sławy przymierzał się uczony z Warki,
Materię rozkładał na atomy, kwarki.
Lecz za Leszka sprawą
nie okrył się sławą,
Bo myśli zajęły mu inne „Przymiarki..."
Mnie On pomaga
Z okazji 150. numeru „Akantu"
Gdy z nicnierobieniem czasami się zmagam
Biorę Go do ręki
I zaraz pomaga...
Kiedy mnie dopadnie beznadziei zgaga
Szukam Go i czytam
I mnie to pomaga.
Kiedy nie wiem czegoś, coś się chcę nauczyć
Sierścią słów dotyka
I wierszami mruczy.
A kiedy z wiosenną grypą niedomagam
Łykam Go z „Apapem"
Natychmiast pomaga.
Zaś skutków ubocznych nie zauważyłam,
No... powiedzmy szczerze
Siedząc z nim – przytyłam.
Przenigdy nie grozi mi przedawkowanie
Tylko 150
Żadne rozpasanie...
Gdy samotna szukam przyjaznych mi duchem
To z „13" wtedy
padam na poduchę.