15-06-2023 r. odszedł Alojzy Michalski. Bydgoski twórca jest autorem trzech książek poetyckich (Niebieski blejtram, Powroty do miejsc nieobecnych, Okolice Wieży Ciśnień) i dwóch książek eseistycznych o mistrzach sztuki filmowej (Świat dziecka w kinie, Kino operatorów).
Jako poeta debiutował na łamach „Radaru” w 1974 r. Od tamtego czasu aż do końca pierwszej dekady XXI w. Michalski był bardzo aktywny twórczo. Na łamach „Toposu”, „Kina”, „Akcentu”, „Akantu” i kilku jeszcze innych pism dzielił się z czytelnikami swoimi przemyśleniami, spostrzeżeniami, uwagami, intuicjami, głównie dotyczącymi sztuki filmowej. Chętnie pisał relacje z odbywających się w Toruniu (Camerimage) i w Łagowie (Lubuskie Lato Filmowe) przeglądów filmowych. Aktywny pobyt na festiwalach owocował nawiązaniem kontaktów i licznymi rozmowami z ludźmi kina, które później w formie wywiadów były publikowane głównie w sopockim „Toposie”. Podejrzewam, że Michalski zebrał materiał na co najmniej kilka osobnych książek, ale choroba, którą przeszedł w 2008 r., na wiele lat wyłączyła go z twórczych działań.
Kilka miesięcy przed śmiercią powrócił zbiorem niepublikowanych wierszy, zebranych w książce Czas i pamięć, która, jak mniemam, stanowi rodzaj duchowego testamentu artysty. Najstarsze z tych wierszy były pisane jeszcze pięćdziesiąt lat temu, inne tuż przed chorobą na początku XXI w.
Wydaje się, że poeta zachwycony jest codziennością – ona pulsuje w jego wierszach. Liryki utkane są ze szczegółów, z poetyckich okruchów i drobin. Cały świat Michalskiego można by sprowadzić nie tylko do jednego miasta, do Bydgoszczy, ale do jednej dzielnicy, do Szwederowa. Z tą dzielnicą związany jest przez całe osiem dekad. Szwederowo to jego mikrokosmos: tutaj ogniskuje się życie, ludzie rodzą się i umierają, są szczęśliwi i cierpią, tęsknią, wspominają. Poeta jest bacznym obserwatorem przyrody – w jego wierszach roi się od ptaków, psów, kotów, koni. Ciekawe, bo Michalski stara się uchwycić żywot człowieka w wielkim mieście, który jednak żyje w harmonii z otoczeniem i pośród swoich naturalnych przyjaciół – zwierząt. Te okoliczności wcale nie muszą się wykluczać. Czytając uważnie jego wiersze, poczujemy, jak pachnie wiosna i opadłe jesienne liście. Poeta pasjonuje się chwilą, intuicyjnie czuje, że jest ona w życiu największym skarbem, a umiejętność cieszenia się z drobnych rzeczy to tylko przywilej dany nielicznym.
W wierszach Michalskiego odbijają się losy jego małej ojczyzny, jak i całej Polski. Poeta niesie w sobie losy wspólnoty. W wierszu Ulica Żuławy wspomni dramatyczną w skutkach demonstrację bydgoszczan, do której doszło w listopadzie 1956 r. Efektem jej było zniszczenie znajdującej się na Szwederowie zagłuszarki, uniemożliwiającej odbiór emigracyjnych nadawców: Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa i Radia Madryt. Autor opisuje także smutne dzieje swojego ojca chrzestnego, bydgoskiego drukarza, Lamberta Kaczmarka, który grudniowej nocy 1944 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Gestapo i zniknął na zawsze (pisze o nim choćby w wierszach: Psalm 4, Śnieg i mróz 1944-1945, Ofiarowanie). Ta sprawa tajemniczego zniknięcia wuja chyba dręczyło go zawsze, ale szczególnie staje się bolesna pod koniec życia, gdy coraz częściej rodzą się pytania o kres ziemskiej wędrówki i o naturę zła (unde malum). Jakieś ciemne, ukryte siły doprowadziły do dramatu jego krewnego, ale dlaczego, kto nimi kierował, kto pociągał za sznurki?
Jednak to nie mała czy wielka historia jest w tej poezji najważniejsza, lecz pewien sposób zadumy, skłonność do refleksji na losem. Są w tej poezji głębokie pokłady dobra i łagodności. Poeta wie – jak choćby w wierszu Taki obrazek – że „uśmiech i dotknięcie dłoni”, są lekiem na zło.
Poetycki świat Alojzego Michalskiego jest przejawem trwania sił dobra, harmonijnej współegzystencji z przyrodą, szacunku do bliźniego. Czas i pamięć to tematycznie zróżnicowana, miejscami nierówna, ale ciekawa propozycja zmierzenia się z czasem i wiecznym przemijaniem, z którym zmaga się każdy z nas na swój sposób. Uważny czytelnik wierszy Michalskiego usłyszy tętent koni idących po bruku, ujrzy chłopców puszczających latawce, poczuje oszałamiający zapach kwiatów bzu, przypomni sobie smak koziego mleka. Jego poezja ma szczególny związek z miejscem zamieszkania, ze Szwederowem, specyficzną dzielnicą na mapie Bydgoszczy, znaną z domków otoczonych zielonymi ogródkami i z ludzi, którzy wolny czas lubią spędzać na świeżym powietrzu, dbając o grządki, starannie pielęgnując drzewa owocowe, a na zimę przygotowując zaprawy z zebranych owoców. Poeta żyje wśród nich, bacznie obserwuje świat, który co rusz go zachwyca. W tej poezji więcej jest optymizmu niż smutku, ale wpleciona jest też nić melancholii, że to co nieuchronne na pewno się ziści.
Czytając wiersze autora Niebieskiego blejtramu, czytelnik uświadamia sobie, że jeszcze kilka dekad temu życie toczyło się inaczej, powoli. Ludzie więcej ze sobą rozmawiali, nie byli tacy roztargnieni i zagonieni. Poświęcali sobie dużo więcej czasu, dbali o wypoczynek. Nieobce im były takie przejawy międzyludzkich więzi, jak wspólny śpiew, poczucie humoru, troska o bliźniego. To wszystko zawarte jest w tej poezji, a wyrazem dobrych relacji poety z ludźmi oraz jego życzliwego usposobienia są choćby liczne dedykacje, które poświęca swoim przyjaciołom.
Lekturę Czasu i pamięci można potraktować jako slajdy codzienności. Mówię tu o slajdach nieprzypadkowo, ponieważ Michalski jest znanym fotografem, ważnym kronikarzem Bydgoszczy drugiej połowy XX w. Jego zdjęciom – co ciekawe – nieobcy jest pierwiastek poezji, a jednocześnie znakomicie wpisują się w historię leżącego nad Brdą miasta.
Mamy zatem do czynienia z artystą, w którego twórczości przeplatają się różne wątki, już choćby z racji jego dawnej, znaczącej aktywności i wielorakich zainteresowań. Zapewne ważne jest dla niego podstawowe pytanie: Skąd przychodzi twórcze natchnienie, co je uruchamia, gdzie jest jego źródło? Gdzie i w jakich okolicznościach rodzi się pomysł? Myślę, że autor esejów, wierszy i zdjęć miał na ten temat swoją teorię, zdając sobie sprawę, że sam moment inicjacji jest niezwykle ważny, ale równie ważny jest czas poświęcony na krystalizację wiersza, dopracowanie eseju, czy na wywoływanie zdjęcia w ciemni.
Dla twórców temat narodzin zawsze miał odcień metafizyczny, tak jak życie i śmierć, które tak często nieszczęśliwie, lecz nieuchronnie się splatają. Jego najnowsze wiersze, zawarte w zbiorze Czas i pamięć, to kwestia całożyciowych doświadczeń i zmagań z przeciwnościami losu; niestety, ale to również ostatnia wydana za życia artysty książka.
Alojzy Michalski, Czas i pamięć, Wydawnictwo imagoX, Bydgoszcz 2023.