Akant nr 8 (229) 2015
***
Wydziergała zorza czerwień na jeziorze,
Gdzieś płaczliwie grają głuszce w cichym borze.
I wilga też płacze pośród leśnej głuszy,
Tylko ja nie płaczę, lekko mi na duszy.
Wiem, że spotkam ciebie przy zakręcie drogi,
Na sianie siądziemy nie złożonym w stogi.
Będę cię całował aż do tchu utraty,
Będę ciebie ściskał niby w dłoni kwiaty.
Sama wśród mych pieszczot zerwiesz wianek z głowy,
Bo pijanym szczęściem, nie straszne obmowy.
Niech tam sobie płaczą głuszce w ciemnym borze,
Radosną tęsknotą czerwienią się zorze.
(1910)
***
Strugałem sobie łódeczki
I z rumianków plotłem wianki.
Nagle, do pienistej rzeczki,
Wpadł pierścionek mej kochanki.
Zła rozłąka to sprawiła,
Niby teściowa podstępna.
Wraz z miłością lubej skryła,
Rybka pierścień gdzieś w odmętach.
Próżno szukałem kółeczka,
Smutny odszedłem bez niego.
Chichotała za mną rzeczka,
Że już miła ma innego.
Nie pójdę już z korowodem,
Bo drwić ze mnie będą stale,
Lecz poślubię w niepogodę
Rozdzwonioną rzeki falę.
(1911)
Co było nie wróci
Tamtej nocy tchnień chłodnych nie wskrzeszę,
Ukochanej nie ujrzę już wzroku
I tą pieśnią się dziś nie pocieszę,
Którą słowik nam śpiewał wśród mroku!
Uleciała ta nocka wiosenna,
Jej nie mogłem rzec: ”wstrzymaj się jeszcze!”
Już nadeszła pogoda jesienna,
Dokuczliwe padają wciąż deszcze.
Moja miłość w mogile spoczywa,
Bo snem wiecznym tam śpi moja miła.
Choć się czasem jesienny wiatr zrywa,
Krew już więcej nie wzburzy się w żyłach.
Nie usłyszę też pieśni słowiczej,
Śpiewak zabrał ją z sobą za morza.
Jakże nas jej cieszyły słodycze,
Kiedy gasła na niebie już zorza.
Uleciały te miłe radości,
Które serce cieszyły chłopięce.
W pustej duszy dziś chłód i ciemności.
Co minęło – nie wróci już więcej.
(1911-1912)
***
Szczęście me: domek bielony,
Z oknami na staw w ogrodzie.
Zachód, jak łabędź czerwony,
Cicho się ślizga po wodzie.
Wieczorna witaj mi poro!
Na staw cień brzozy już pada,
Wtóruje gwiazdy nieszporom,
Na dachu kawek gromada.
A za ogrodem, gdzie biało,
Zakwitła właśnie kalina,
Niewinne dziewczę, nieśmiało
Piosenkę nucić zaczyna.
Na polach oparem sinym,
Nocne już ścielą się chłody…
Prostego szczęścia drobiny,
Rumieńce świeże lic młodych!
(1918)
***
Taki z twych oczu smutek płynie,
Tyle się bólu w nim zebrało!
Patrzeć na iwy miedź jedynie,
W tym dniu wrześniowym nam zostało.
Gdzieś obce wargi swym dotykiem,
Zabrały ciepło twego ciała
I tylko leciutkim deszczykiem,
Mży twoja dusza odrętwiała.
Lecz cóż, nie lękam się go wcale,
Swoją nadzieję w nim odkryłem,
Bo to, co się napełnia żalem,
Stało się mgłą i żółtym pyłem.
Wszak ja sam także nie zdołałem,
Spokojnie żyć pośród uśmiechów.
Tak mało dróg przewędrowałem,
Tak wiele popełniłem grzechów.
Śmieszne to życie me w nieładzie!
Tak było – i będzie w przyszłości…
Jak na cmentarzu, w moim sadzie
Sterczą brzóz ogryzione kości!
My także przekwitniemy sami,
Jak goście sadu przeszumimy…
I po cóż martwić się kwiatami,
Skoro ich nie ma w środku zimy.
(1923)
***
W noce z księżycem i gwiezdnym pyłem,
Ja kiedyś piękny i młody byłem.
Niepowstrzymane i bezpowrotne,
Przemknęło obok życie ulotne…
Wystygłe serce, oczy przekwitłe,
Noce z księżycem, szczęście błękitne!
(1925)
Z rosyjskiego przełożył Andrzej Lewandowski