W małym miasteczku czas jak rozgrzany asfalt
Przykleja się do podeszwy buta
Zegar pamiętający długi warkocz babci
Już dawno przestał cedzić godziny
Tylko życie jak na złość
Wciąż domaga się prokreacyjnej ciągłości
Tak kruche jak serwis przywieziony z Petersburga
Myśli że będzie trwało do ostatniej wyszczerbionej filiżanki
W małym miasteczku czas konserwuje jak botox
Przylepia do twarzy maski bez śladów życia