Ostatnio ludzie umierają nagle
Znikają sprzed moich oczu
Choć wcale przed nimi nie stali
Coś o nich słyszałam
Gdzieś widziałam
Czytałam
Nagrobki są szare
Nie są inne niż kolor słońca
Za mgłą o poranku
I zapach liści w jesienne
Popołudnie
I wtedy właśnie odchodzą
Po śniadaniu
Dla przyzwoitości
Żeby nie robić zamieszania
I nie czynić słońcu wyrzutów
Że mogło wstać choć trochę później
Żeby można było sprawy rozedrgane
Uspokoić szeptem
Ostatnio ludzie umierają nagle
Jak zwykle
Jak zawsze
Nie informują
O miejscu spoczynku
A ja ich jeszcze
Szukać muszę