na imię miał
Ahab
przemierzał
morza
w pogoni
za zwidem zemsty
naprzeciw sztormom
wśród błyskawic
i w ciszy spokojnego dnia
przemierzał
wszystkie
morza
na horyzoncie
ptaki
bezwiednie wskazują trop
białego wieloryba
trop czarnej chwały
Ahaba
i trop jego
hańby
morze się pieni i kipi
nabrzmiałe krwią
Ahab
podąża w otchłań
za białym wielorybem
ku zagładzie
ale nie
Ahab żyje
w tysiącach
twarzy
tych
którzy
z morderczą bronią
w ręku
zamieniają lasy
w cmentarzyska
zwierząt
i tych
którzy rozsiewają
zatrute jadło
by patrzeć
jak konają
nasi
bracia mniejsi
tych
którzy konie
stare
wypracowane
wykorzystane do granic
możliwości
wysyłają na rzeź
na stoły
spasionych
mięsożerców
i tych
którzy wyrzucają
psa
z pędzących aut
ponieważ znudziły się dzieciom
tych
którzy
w mroźną noc
zabijają okienka piwnic
by koty nie mogły
się ogrzać
i tych
którzy obrywają
ptakom łebki
by spoglądać
na ich
trzepoczącą
śmierć
Ahab żyje
w tysiącach
bliźniaczych odbić
żyje...
XV Agon poetycki „O Wieniec Akantu" - Wyróżnienie