Cudem ocaleni - przeżyli bo nie wsiedli na pokład Tu-154 lecącego 10.04.2010 do Smoleńska
Pośród ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, która pochłonęła życie 96 ofiar, wymienia się nazwiska tych, którzy wtedy zginęli; są one powszechnie znane. Lista ta mogła być jednakże nieco inna. Chodzi się o tych, którzy wtedy mogli lub mieli wsiąść a nie wsiedli na pokład feralnego samolotu.
W miarę powszechnie znane są nazwiska tych szczęśliwców, którzy nie znaleźli się wówczas na pokładzie tragicznego lotu Tu-154.
Byli to:
Jarosław Kaczyński (ze względu na pogarszający się stan zdrowia matki), Stanisław Żelichowski (z nie do końca wiadomych względów), Jan Englert (zatrzymał go nawał obowiązków; zamiast niego poleciał Janusz Zakrzeński - odtwórca roli Józefa Piłsudskiego); dalej: Bogdan Klich (problemy zdrowotne matki), Jolanta Szczypińska (w ostatniej chwili oddała swoje miejsce reprezentantowi Rodzin Katyńskich), Jan Ołdakowski (postanowił ustąpić miejsca rodzinom pomordowanych żołnierzy), Ewa Gruner-Żarnoch (postanowiła ustąpić miejsca rodzinom pomordowanych żołnierzy), a także Konrad Mackiewicz, szwagier Lecha Kaczyńskiego, tj. brat Marii Kaczyńskiej (nie poleciał, choć był zdecydowany, z powodu nieważnego paszportu). Prócz nich byli także Jerzy Woźniak, w przeszłości skazany na karę śmierci żołnierz AK, (sprawy zdrowotne), poseł PiS Stanisław Ożóg (sprawy zdrowotne), Adam Macedoński, legenda opozycji krakowskiej (sprawy zdrowotne), Mieczysław Gil, dawny działacz opozycji (sprawy zdrowotne), Zofia Kruszyńska-Gust, urzędniczka Kancelarii Prezydenta (sprawy zdrowotne); a także: Tadeusz Iwiński, poseł SLD zrezygnował, ponieważ był dwukrotnie w Smoleńsku (jego miejsce zajęła Jolanta Szymanek-Deresz), Stanisław Żelichowski, poseł PiS oraz Minister Środowiska (swoje miejsce ostatecznie oddał śp. Wiesławowi Wodzie), Bogusław Sonik (otwierał w Parlamencie Europejskim wystawę "Katyń. Zbrodnia. Polityka. Moralność."), Grzegorz Schetyna (sam zrezygnował, a jego miejsce zajął Grzegorz Dolniak), Rafał Grupiński (sam zrezygnował). Poza tym do feralnego samolotu nie wsiedli jeszcze: generał Marian Janicki, szef BOR (nie poleciał z nie do końca wiadomych powodów). O dziwo, polecieć miał wówczas gen. Wojciech Jaruzelski (zrezygnował wcześniej z lotu z nie do końca wiadomych powodów), Jerzy Bahr, ówczesny ambasador Polski w Moskwie (z tzw. różnych powodów), a także Małgorzata Bochenek, Beata Kempa, Andrzej Matejuk. "Niestety" dla niektórych chcących polecieć, jak fotograf Maciej Chojnowski, po prostu zabrakło miejsca.[1]
O ile wszak dla różnych person oraz oficjeli towarzyszenie Głowie Państwa była rzeczą uznaniową, to dla pracowników KP, którzy tworzyli niejako przyboczną świtę Prezydenta RP obecność na pokładzie tego samolotu była niemalże obowiązkowa. A jednak i tu znalazły się osoby, nad którymi czuwała opatrzność boska. Wiadomo o co najmniej dwóch takich przypadkach cudem ocalonych dn. 10.04.2010 r. Pierwszy z nich to zastępca Dyrektora Gabinetu Szefa Kancelarii Prezydenta RP, pochodzący z Krakowa, Dariusz Gwizdała. Gwizdała, będący na liście pasażerów, w pierwszych godzinach od tej tragedii był wyczytywany jako ofiara tragedii, gdyż w niemal ostatnim momencie oddał swoje miejsce członkini Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich, a sam pojechał do Smoleńska samochodem.[2]
Drugi z nich to ówczesny wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Zbigniew Nowek. Pochodzący z Bydgoszczy (i mieszkający w niej do swojej śmierci w 2019 r.) Zbigniew Nowek uchodził za jednego z czołowych działaczy antykomunistycznych w okresie PRL, nie tylko w regionie toruńskim (w 1980 roku współzałożyciel i pierwszy przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów na UMK w Toruniu; a następnie inspirator i koordynator powstania podziemnego Zarządu NZS UMK jesienią 1982 r.), lecz także współorganizator podziemnej poligrafii w Regionie Gdańskim; wydawca, redaktor, drukarz, kolporter ulotek podziemnej „S”, pism podziemnych; współorganizator największych akcji ulotkowych w Trójmieście (każdorazowo 20-30 tys. egz.).[3]
Zbigniew Nowek niejako "odpuścił", przynależne mu, z racji wysokiej funkcji w Kancelarii Prezydenta, miejsce w feralnym samolocie, ponieważ przyjął zaproszenie na ślub syna prof. Wojciecha Polaka, swojego przyjaciela, jeszcze z okresu studiów z działalności w antykomunistycznym Niezależnym Zrzeszeniu Studentów na UMK w Toruniu, który odbywał się akurat tego dnia.[4]
[1] Źródło: Internet (dostęp, 09.04.2024 r.)
[2] Tamże.
[3] Za: Zbigniew Nowek, “Encyklopedia Solidarności”, https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17860,Nowek-Zbigniew.html (dostęp: 09.04.2024 r.); W. Polak, Czas ludzi niepokornych: Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" i inne ugrupowania niezależne w Toruniu i Regionie Toruńskim : 13 XII 1981-4 VI 1989, Toruń 2003.
[4] Rozmowa autora z prof. Wojciechem Polakiem przeprowadzona 08.04.2024 r. w Toruniu; W. Polak, wraz z gen. Z. Nowkiem, integrowali, w późniejszym okresie [Wolnej Polski - przyp. G.S.], środowisko toruńskiego NZS-u, starali się o uhonorowanie ludzi związanych z NZS-em różnymi medalami, odznaczeniami (typowali do tych odznaczeń). Również zasługą ś.p. Zbigniewa Nowka była zmiana tematyki zainteresowań i specjalizacji naukowej W. Polaka ze stosunków polsko-moskiewskich w XVI i XVII wieku na badania opozycji demokratycznej regionu toruńskiego 1981-1989 (Z. Nowek dostarczył masę materiałów do pierwszej książki W. Polaka, traktującej o toruńskim NZS-ie, pt. “Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika na tle wydarzeń w kraju i regionie, 1980-1982”, wydanej w 2001 r. w Toruniu). Staraniem obu panów wyszła też książka o bitwie pod Zadwórzem.