„Może napiszę wiersz żeś […]
jak imię róży w obcasy i inne butki […]
w dolinach róże nie kwitną
lecz ufają bytom
takim i owakim [...]”
Takimi słowami Olga Lalić-Krowicka otwiera przed nami swoją filozofię róży ujętą w poetyckie frazy, poezji lingwistycznej (np. utwór „Jeden wiersz o mowie”), pełnej metafor („ziemia czerwona jak moja znudzona nadzieja”), nowatorskich koncepcji poetyckich, takich jak na przykład wykreowane przez nią „strachomaty” - twory lękowe, automaty do straszenia ludzi.
Tytuł tomiku Sznycel i filozofia róży ujmuje całe jestestwo człowieka, dualizm formy jego bytu. Człowiek chociażby wznosił się na wyżyny intelektu i duchowości oraz miłości zawsze zdeterminowany będzie przez swoje ciało, które domaga się pożywienia, tytułowego mięsnego „sznycla”. Olga w swoich wierszach dużo miejsca poświęca cierpieniu, personifikuje go, to jest jej chłopiec o imieniu „Ból”. Wiele wersów traktuje również o narządzie odpowiadającym za myślenie, jest nim epicentrum filozofii - umiłowania mądrości, to mózg, który jest niezaspokojony intelektualnie i emocjonalnie, który kreuje poezje:
„wyjęłam wiersz z mózgu
położyłam go na stole
nie jest najgorszy
ale mogłam go połknąć”
Poetka podzieliła tomik na dwanaście rozdziałów, których tytuły stanowią wariację tematów, formę strumienia świadomości, m.in.: I. Róża. Żale i sny, V. Wszyscy jesteśmy wrażliwi, IX. Dalmacja o poranku.
Filozofia róży Olgi Lalić-Krowickiej jest bliska myśli dwóch wielkich niemieckich filozofów: Artura Schopenhauera, wielkiego pesymisty oraz Friedricha Nietzschego, głosiciela metafory „śmierci Boga”.
Echa myśli Artura Schopenhauera - twórcy koncepcji weltschmerzu, cierpienia wynikającego z egzystencji odbijają się w słowach poetki:
„gdyby nie ból
to nie byłoby weny […]
rana ranie mówi
że jesteśmy ludźmi
małymi wielkimi”
Cierpienie konstytuuje twórcę, stwarza poetę, bo bez bólu nie byłoby weny, jak pisze Olga. Rany mówią, że jesteśmy ludźmi, bo doświadczenie cielesności jest człowiecze.
Nie bez powodu w tytule tomiku Olgi filozofia róży zestawiona jest z mięsem, ponieważ wedle filozofii Shopenhauera świat zewnętrzny jest to jedynie nasze wyobrażenie, nie możemy go poznać, a jedyne czego możemy doświadczyć, to nasze ciało, którym kieruje wola, popędy, w tym głód, który można zaspokoić czymś tak trywialnym, jak mięsny kotlet. „Sznyclowi” poświęcony jest rozdział VII tomiku, pełen konotacji konsumpcyjnych, „Sznycel dobrze usmażony […] wystygł popłoszony jak jego ego”. W wierszach tych podmiot liryczny oddaje się cielesnej przyjemności spożywania – pije kawę, zajada się czipsami – wierszami. Czipsy mogą być poezją smaku, a poezja może być smacznym daniem, bo:
„otworzyłam wiersz
poezję smaku szczęścia
i nagle gorzka kawa
zapachniała w pierwszym rzędzie
mówią to nie rząd
to wers
o jakże bym nie wiedziała
że za każdym krzesłem w kinie
są inne rzędy spojrzawszy w górę
a ja zamiast filmu widzę poezję
zaczynam zjadać wers po wersie
niezłe te chipsy”
W tomiku zawiera się dychotomia człowieka, człowieka zwierzęcia, którym kierują popędy, który bez zaspokojenia najniższych instynktów nie jest w stanie egzystować, nie jest w stanie myśleć. Stricte zdeterminowani przez swą cielesność są według poetki przedstawiciele płci męskiej, bo: „męski świat pełen głodu”.
Na drugim biegunie ludzkiego bytowania jest intelektualizm i metafizyka wyrażona w filozofii róży. Innej filozofii być nie mogło, wszak jest to tomik kobiety-poetki, której symbolem może być kwiat róży. Róża ma tu wymowne znaczenie, wyziera z niej skrajność, bo róża to miłość, jej płatki pachną, są miękkie jak dotyk ukochanej osoby, lecz jej łodyga pełna kolców sprawia ból i cierpienie. Jest to filozofia miłości, ale miłości realnej, przeciętnej, a może ponadprzeciętnej, bo filozoficznej: w związku między kobietą a mężczyzną jest miejsce i na cierpienie i dotyk, jest miejsce na nienawiść i miłość.
„jesień uwalnia skrzydła białe
jest już ból który przejdzie się alejką z róż
róże rozpięte róże milczące
ale wiedzą
że każdy ma serce
czerwone lub bordowe
alejka ci opowie
że cię widzę w żółtym płatku
karmisz okruchami ptaka
którym jestem”
Z wiersza wyłania się również myśliciel, niczym XIX-wieczny nietzscheanista, który jest nieco ateistyczny:
„a ja piszę o lunatykach
w myślach filozofa
jest on nieco ateistyczny
nieco męski
ale damskie ma oczy”.
W innym wierszu z kolei religijna chwiejność została wyrażona w swoistej modzie na religię:
„Bóg mnie wcale nie interesuje
jestem niewierząca i nie jest On na czasie
ale gdy będzie
zamienię się w jagnię.”
Tomik zamyka wołanie o pomoc, o sprawienie bólu bólowi: „do cholery bólem moim trzaśnij”. Bo pełno tego bólu dookoła w świecie realnym i w świecie lirycznym. Oczami poetki możemy zobaczyć swoje ludzkie wnętrze i otworzyć się na świat literacki, w którym jest wolność epatowania uczuciami i myślami, w którym nie ma kodów i sztywnych praw, w którym nie ma norm, co jest prawne, a co bezprawne, co poezją jest, a co nią nie jest, co jest nauką, a co jest sztuką. Jakie jest życie literackie? Pełne metafor, pełne głodu lirycznego, pełne miłości i pełne bólu...
Olga Lalić-Krowicka, Sznycel i filozofia róży,. Wydawnictwo Złota Kolekcja, Warszawa 2023, ss. 64