Marcin Pieńkowski - Święty Mikołaj na Polesiu

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Święty Mikołaj dotarł do dzieci z polskich rodzin na Białorusi, ale... jak do tego doszło?

Już od 2009 roku wzmacnia się więź przyjaźni. Wtedy to po raz pierwszy, z inicjatywy Bractwa Inflanckiego, gościliśmy dzieci i młodzież na terenach Bydgoszczy, Złejwsi Wielkiej i okolic. Tym razem to my pojechaliśmy zawieźć garść radości oraz historię pewnego - Świętego Mikołaja.

4 grudnia 2016 roku wyruszyliśmy z  Bydgoszczy, żeby już następnego dnia zawitać w Pińsku, do księdza Wincentego Siewruka, który jest przesympatycznym człowiekiem z wielkim sercem, a na dodatek Brata Inflanckiego. To on do tej pory przyjeżdżał do nas z młodzieżą i razem z nami pokazywał im Polskę. Przy wspólnych posiłkach rozmawialiśmy na temat obecnej sytuacji na Białorusi oraz o dalszych planach współpracy. Po noclegu, właśnie w Pińsku, z samego rana rozpoczęliśmy obdarowywanie dzieci, których uśmiechy dały nam siłę przed dalszą podróżą i pewność słuszności sprawy.

6 grudnia około południa dotarliśmy do Narowli - właściwego celu naszej podróży. W momencie zobaczenia znajomych twarzy, zmęczenie spowodowane przejechanymi kilometrami przestało mieć znaczenie. Dzieci czekały na nas z zarumienionymi z niecierpliwości twarzami, próbując podglądnąć, co dla nich mamy. Przepięknym gestem gospodarzy była chęć przekazywania dobra, które wieźliśmy z Polski.

Wspólnie z księdzem Jurijem Prakapiukiem i dziećmi z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego udaliśmy się do centrum rehabilitacji dla niepełnosprawnych. Podopieczni ośrodka z wielką uwagą słuchali historii Świętego Mikołaja oraz kolęd, które śpiewaliśmy. Przyszedł czas rozdawania prezentów. Zgodnie z tradycją każde dziecko miało za zadanie wyrecytowania wierszyka bądź zaśpiewania piosenki.

Po minięciu tremy, wszyscy chcieli wystąpić przed Świętym Mikołajem. Na ręce pań, które opiekują się dziećmi, przekazaliśmy materiały do dalszej nauki i rehabilitacji. Podziękowaniom nie było końca, a uśmiechy młodych ludzi po raz kolejny napełniły nasze serca niezmierną radością. A to jeszcze nie koniec!

Wróciliśmy na plebanię, gdzie prezenty trafiły do dobrze nam znanej młodzieży. Niestety, nie wszyscy mogli dotrzeć na miejsce. Poprosiliśmy więc księdza o przekazania podarunków pozostałym dzieciom i najbardziej potrzebującym parafianom.

Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na kolację, przy której mogliśmy porozmawiać z przemiłymi gospodyniami. Przekazywaliśmy sobie informację i dzieliliśmy się poglądami. Następnego ranka, zaraz po Mszy Świętej, przyszedł czas na przygotowanie do drogi powrotnej.

Naładowani pozytywną energią, spakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy. Nie sposób opisać jak bardzo życzliwi byli nam wszyscy, których spotkaliśmy na swojej drodze. Zarówno osoby, które znaliśmy, jak i przypadkowi przechodnie, których czasami podpytywaliśmy o drogę czy spotykaliśmy w sklepie. Białoruś to kraj zupełnie inny niż panujący o nim stereotyp. Żeby przekonać się jak życzliwi i  pełni dobra są ludzie tam mieszkający, trzeba tam pojechać. Można, tak jak my - zawożąc przy okazji wór pełen radości.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.