Wojny Gustawa II Adolfa, także z Polską, były zakończone sukcesami, a potem, już za Karola X Gustawa, nastąpił słynny potop. Karol X Gustaw Wittelsbach (ur. 8 listopada 1622 w Nyköping, zm. 13 lutego 1660 w Göteborgu) – król Szwecji w latach 1654–1660, hrabia palatyn i książę Palatynatu Zweibrücken–Kleeburg w latach 1652–1660, syn księcia Jana Kazimierza Wittelsbacha, księcia Palatynatu Zweibrücken–Kleeburg i Katarzyny, córki króla Szwecji, Karola IX. Niebywały sukces odniósł kilka lat temu Peter Englund, profesor historii na uniwersytecie w Uppsali, członek Szwedzkiej Akademii, przyznającej Nagrody Nobla. Napisał książkę, pt. Niezwyciężony, tytuł oryginału Den oovervinnerlige, Wydawnictwo Finna , Grudzień 2004, stron 1144. W przedmowie zaznacza, że 10 lat zajmował się historią XVII w. w Polsce. Specjalizuje się w latach świetności Szwecji – XVII wieku. Na polskim rynku ukazały się do tej pory dwa jego dzieła: Lata wojen i Połtawa. I tu zaskoczenie: działania Szwedów pokazane są jednostronnie, a król opisany niemal jak święty, dobroczyńca, mąż opatrznościowy, który przybył zaprowadzić w Polsce porządek, zakazać gwałtów i rozboju. Słowem, Sienkiewicz tylko w szwedzkim wydaniu i sto parę lat później.
Historyk musi się odnieść krytycznie do takiego obrazu dziejów Polski. Książka Englunda zawiera szereg błędów i nie ma naukowych walorów, kreuje często nieprawdziwy obraz. Jednak warto w szwedzkiej perspektywie przeciwstawić to, co polski obywatel o tej wojnie wie i myśli. Przeszłość można porównać do przedmiotu zanurzonego w wodzie: jest tam, ale w pewnym oddaleniu, nieuchwytna. Jej kontury są niewyraźne i płynne. Czy kiedykolwiek uda nam się zrozumieć ludzi, którzy żyli w tamtej epoce? Być może nie. Należy jednak podjąć taką próbę. Bo jakże moglibyśmy mieć inaczej nadzieję, że sami zostaniemy zrozumiani przez tych, którzy przyjdą po nas? Bo tymi, jakimi jesteśmy dziś, byli także i oni; a tym, kim są oni, wkrótce będziemy i my. Tak o historii mówi Peter Englund, najpoczytniejszy w swojej dziedzinie pisarz szwedzki. Naukowiec, który specjalizuje się w XVII wieku. Niezwyciężony jest opowieścią o życiu króla Karola X Gustawa tego, który w 1655 roku poprowadził swoją prawie stutysięczną armię na podbój wschodniej Europy zalewając Rzeczpospolitą pamiętną falą potopu. Czytelnik przenosi się w czasy i przestrzenie XVII wiecznej Europy. Bierze udział w naradach wojennych na zamku sztokholmskim i obserwuje jak werbownicy w całej Europie prowadzą zaciąg do armii szwedzkiej. Drży ze zgrozy, kiedy kilometrowe zastępy obcych wojsk zbliżają się rytmicznym marszem w stronę granic Rzeczpospolitej. Zastanawia się, czy to możliwe, że polska kawaleria, łącznie z husarią uciekła zanim Szwedzi w ogóle zdążyli wystrzelić? Otwiera szeroko oczy na opisy pogromów Żydów w wykonaniu Polaków. A Jasna Góra, symbol oporu w tamtych czasach, czyżby nie została zdobyta z innych powodów, niż bohaterstwo obrońców? Dlaczego kilka tysięcy wojska polskiego przyłącza się do armii szwedzkiej? Odzierając trochę Polaków z mitów, autor stara się być obiektywny.
Na Karolu Gustawie nie zostawia suchej nitki, jeśli chodzi o motywy działania. Pisze z całą otwartością o rabunkach i okrucieństwach popełnianych przez szwedzką armię. Życie króla Szwecji Karola X Gustawa dla jednych niezwyciężonego, dla Polaków okrutnego najeźdźcy, dla jeszcze innych łajdaka jest tylko pretekstem do przedstawienia problemów XVII w. przez wyeksponowanie imiennych i bezimiennych bohaterów, ich zalet i przywar. Sąsiednie państwa rosły w siłę, podczas gdy przyszłość Rzeczypospolitej rysowała się w coraz czarniejszych kolorach. A losy szwedzkiego, „niezwyciężonego" króla? Skończył tak, jak wszyscy podobni przed nim i po nim ogarnięci ambicją i pychą wodzowie, nie umiejący zatrzymać się w swych rojeniach o potędze, władzy nad światem i wiecznej sławie.
Potop szwedzki zostawił na Polsce swe piętno na całe stulecia. Autor przedstawia różne oblicza wojny, która wyzwala w ludziach wielką odwagę i poświęcenie, jest przyczyną wielu nieszczęść, cierpień, a jednocześnie wyzwala w nich najgorsze instynkty: chciwość, okrucieństwo, karierowiczostwo. Obserwujemy okrucieństwo żołnierzy szwedzkich i polskich chłopów prześcigających się we wzajemnym mordowaniu. Wojna niszczy też jej bohaterów uwikłanych w burzliwe wydarzenie w wieku wojen, wieku kontrastów. Oto fragment motta książki Czas to rzeka, która porywa mnie z sobą, ale to ja jestem rzeką […] Jest ogniem, który mnie pochłania, ale to ja jestem ogniem. Cytat ten doskonale obrazuje losy jednego z głównych bohaterów, który urodził się w skromnej rodzinie jako Erik Jönson.
To nie kto inny jak Erik Jönson Dahlbergh (ur. 10 października 1625 w Sztokholmie, zm. 16 marca 1703 w Sztokholmie) – szwedzki marszałek polny, urzędnik, dyplomata, oficer, historyk, kartograf, artylerzysta, inżynier wojskowy, baron a następnie hrabia, gubernator, budowniczy, polityk, podróżnik, architekt oraz rysownik. Urodzony w rodzinie chłopskiej, dostąpił nobilitacji do barona i marszałka polnego na rok przed śmiercią dzięki swoim rozlicznym talentom. W 1648 roku, w trakcie swoich studiów nad fortyfikacjami, zniszczył pozostałości zamku książąt pomorskich w Demmin na terenie ówczesnego Pomorza Szwedzkiego, wysadzając w powietrze jego wieżę. W 1648 został wysłany do Frankfurtu nad Menem, aby dopilnować spłaty kontrybucji na mocy pokoju westfalskiego. Tutaj uczył się rysunku, studiował architekturę, sztukę fortyfikacji i rysowanie map. W 1656 został wezwany przez króla szwedzkiego Karola X Gustawa. Dahlbergh przybył do Polski tuż przed bitwą pod Warszawą; stworzył wówczas to pierwszy z serii jego wielu rysunków, na których uwiecznił dziesiątki polskich miast i miasteczek. Króla już nie zastał w obozie pod Nowym Dworem Mazowieckim i wyruszywszy wzdłuż Wisły do Torunia, z rąk króla odebrał we Fromborku 26 września 1656 roku dyplom nominacji na naczelnego kwatermistrza w randze podpułkownika. Zadaniem jego było nadzorowanie zdobytych zamków i twierdz i ocena możliwości ich umocnienia lub zniszczenia – w ten sposób zniszczono zamki w Złotowie, Łowiczu i Kruszwicy. Niemniej, zanim wydał rozkaz zniszczenia, sporządzał dokumentację, którą możemy podziwiać także dzisiaj. Oprócz rysunków bitew i zamków, utrwalił on także takie wydarzenia jak składanie przez magnatów polskich poddańczej przysięgi królowi szwedzkiemu na przedpolach Krakowa, poselstwo polskie u Karola Gustawa pod Kołem, spotkanie szwedzkiego króla z księciem siedmiogrodzkim Jerzym Rakoczym w pobliżu Ćmielowa. Nie został w Polsce do końca wojny północnej, lecz wyjechał do Danii, gdzie w 1659 roku kierował oblężeniem Kopenhagi. Dzieła Dahlbergha, w tym rysunki przywiezione z Polski, zostały wydane w wielkiej księdze Samuela Pufendorfa sławiącej wojenne czyny króla Karola X Gustawa De rebus a Carolo Gustavo Sueciae Rege gestis..., wydana w Norymberdze w 1696 r. Pomimo swoich zasług Dahlbergh został zapomniany i długo nie otrzymywał awansu, pomimo swojego udziału w późniejszych wojnach. Otrzymał od króla Anglii Karola II Stuarta propozycję wstąpienia do niego na służbę, z której nie skorzystał. W roku 1676 otrzymał nominację na generalnego inspektora fortyfikacji i brał udział w późniejszych wojnach: wojnie pomiędzy Danią, a Szwecją w latach 1675–1679 i w wojnie północnej, gdzie w 1701 roku kierował obroną obleganej przez Sasów Rygi (od roku 1696 był gubernatorem Inflant). Awansowany na feldmarszałka w 1693 r. Był też założycielem szwedzkiego korpusu inżynierów. Erik Jönson Dahlbergh poświęcił się nauce, marzył, aby zostać artystą i odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Wojna i on sam weryfikuje jego życie, poświęca się karierze wojskowej, wykorzystuje swój talent, służąc niszczycielskiej sile i kończy swoje życie jako szlachcic, hrabia, feldmarszałek. Syntezą jego losu jest fakt, że 28 czerwca 1657 roku rysuje oblężony przez wojska szwedzkie zamek w Złotowie, przedstawiając piękno jego architektury, po czym z rozkazu Karola X Gustawa pali go, zamieniając wszystko w popiół.
Książka wyróżnia wśród innych, podobnych w zamyśle dzieł. To nie tylko biografia jednego króla, ale raczej fascynująca próba ukazania obrazu epoki we wszelkich przejawach jej życia. Peter Englund pisze: bo był to świat, w którym istniała magia, życie mogło się zrodzić samo z siebie, jaskółki zimowały na dnie jeziora, przyroda była uduchowiona, wszędzie zdarzały się cuda, a Bóg każdego dnia interweniował w świecie ludzi. Dla polskiego czytelnika walorem Niezwyciężonego jest wątek polski. Obszerne opisy polskiej ówczesnej polityki, stosunków społecznych, przyrody, geografii, religii, mentalności w wykonaniu cudzoziemca zadziwiają wnikliwością. Takie spojrzenie na naszą historię, bez stereotypów i emocjonalnego podejścia jest ożywcze. Zobaczyć Rzeczpospolitą i cały "potop szwedzki" oczyma szwedzkiego historyka, który jest w dodatku filozofem i wspaniałym erudytą!
Sam tytułowy bohater kocha wojnę, wyciska ze swoich żołnierzy maksymalny wysiłek, a jednocześnie jest spragniony sławy i zazdrosny o sukcesy swoich generałów. Na kartach książki poznajemy: okrutnego i chciwego Jana Wecharda Wrzesowica, który za wszelką cenę chciał zagarnąć skarby Jasnej Góry, mszcząc się za urojone krzywdy pustoszył Wielkopolskę, podpalając Kościan i mordując 300 jego bezbronnych mieszkańców, dumnego, skorumpowanego i spragnionego władzy duńskiego magnata Corfitza Ulfeldta, który aby przejść na szwedzką służbę najpierw ograbił swoją ojczyznę, zręcznego gracza politycznego, szkockiego najemnika Patricka Gordona, który dostosował się do zmiennych losów wojny, raz służąc w armii szwedzkiej, a inny raz w armii polskiej. Ciekawe są dalsze losy tego bohatera, który przeniósł się do Rosji, gdzie został doradcą cara Piotra I, modernizując rosyjską armię. Poznajemy dole i niedole Bagnety Horu, której największym marzeniem było wyjść za mąż za żołnierza. Po zawarciu związku z oficerem szwedzkim Larsem Cruosum spłodziła z nim trójkę dzieci, towarzyszyła mężowi podczas wyprawy na Polskę, przebywała w oblężonej Warszawie. Jak wiele żon wojskowych została wdową, mając dwadzieścia kilka lat. W przeciwieństwie do innych żon wojskowych, których zwłoki spoczęły w masowych, bezimiennych mogiłach, mogła przewieźć szczątki doczesne Larsa do ojczystej Szwecji, gdzie spoczywają do dziś w kościele w Björklinge.
Czytelnik ma wrażenie wczuć się wędrując nocą z żołnierzami szwedzkimi przez skute lodem wody Małego i Wielkiego Bełtu, wsłuchując się z duszą na ramieniu w odgłosy lodu, z przerażeniem widząc znikających pod taflą lodu kolegów, obrony oblężonego przez Szwedów Krakowa, bohatersko odpierane nocne szturmy na Kopenhagę, pływania po zimnych wodach Północy na pokładzie szwedzkiego okrętu, odczuwając głód, pijąc wodę ze stopionego lodu oraz widząc jeźdźców siedzących na koniach i zamarzających na śmierć. Szwed piszący o potopie i nie tylko. Bo w końcu to przecież nie monografia tego konfliktu, ale biografia Karola X Gustawa. Dlatego coś mi mówi, że polski czytelnik szybko przemknie przez pierwszy tom pracy Englunda, zaś w drugim nieco się rozleniwi i jego lektura zajmie mu zdecydowanie więcej czasu. Peter Englund w swojej publikacji nie tworzy jakiś skomplikowanych analiz, nie zarzuca czytelnika lawiną hipotez i poszlak. Autor Niezwyciężonego staje się dla czytelnika przewodnikiem po świecie XVII wieku. Ukazuje mu w ciekawy i przystępny sposób ówczesne realia i bohaterów epoki ale także ludzi, o których historia zapomniała. Książkę Englunda czyta się jak dobrą powieść i aż czasami trudno uwierzyć, że kolejne strony Niezwyciężonego to fakty, a nie świetnie pomyślana fikcja literacka. Na zakończenie muszę dodać, że niezrozumiałym jest dla mnie brak wznowienia przez wydawnictwo Finna innej publikacji Petera Englunda, a mianowicie książki Lata wojen – jedynej pracy w Polsce poświęconej wojnie trzydziestoletniej.
W Niezwyciężonym opisywane wydarzenia rozgrywają się na olbrzymiej przestrzeni od Norwegii, przez Inflanty, Polskę po Węgry i Ukrainę, od Rosji po Holandię i Francję. Autor przedstawia wiele problemów epoki, którą opisuje, postęp techniczny i naukowy, z drugiej strony bardzo prymitywne metody leczenia. Dla polskiego czytelnika ciekawe jest spojrzenie na nasze dzieje z punktu widzenia Szweda. Kilka drobnych błędów nie umniejsza wartości książki, która zasługuje na wysoką ocenę i jest warta polecenia.