Janusz Cisek Federalizm w polityce Józefa Piłsudskiego

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ostatnie dekady XIX wieku przyniosły renesans idei narodowości oraz odrodzenie się, a w innych przypadkach budzenie się świadomości narodowej na Kresach. Zjawiska te obserwował i często komentował Józef Piłsudski. Na łamach „Robotnika" czy „Przedświtu" rekomendował odbudowę związku tych narodów z Rzeczpospolitą na zasadzie wspólnoty interesów i z zachowaniem kulturowej oraz etnicznej odrębności owych narodów. Kluczem projektu było sfederowanie, na wzór Rzeczpospolitej Obojga Narodów, z tym, że w nowych warunkach niektóre narody mogły tworzyć odrębne państwa powiązane wspólną polityką obronną i zagraniczną. Miało to dać skuteczny odpór imperialistycznej Rosji. 

Projekt ten mógł zostać zrealizowany jedynie w przypadku załamania Rosji i odrodzenia Rzeczpospolitej. Gdy więc w listopadzie 1918 r. Rzeczypospolita istotnie budziła się do niepodległego bytu, powstały pierwsze przesłanki do realizacji idei federacji. Tym bardziej, że nie było pewności, jakie ziemie będą częścią składową odradzającego się państwa.  W Akcie 5 listopada 1916 r. mocarstwa centralne nie określiły tego najistotniejszego priorytetu. Podobnie było z zaborcą ze wschodu. W słynnej odezwie Wielkiego Księcia Mikołaja Mikołajewicza z sierpnia 1914 r., podobnie jak i rozkazie bożonarodzeniowym cara Mikołaja do Armii i Floty z końca grudnia 1916 roku unikano dookreślenia tego zagadnienia.

Anglicy z lordem Balfour`em myśleli raczej o kadłubowym państwie na kształt Królestwa Kongresowego. Niechętni i zdezorientowani byli u kresu I wojny także Francuzi.  Gdy w roku

1917 wybuchła w Rosji rewolucja lutowa, a potem październikowa, osłabienie drugiego frontu stało się ewidentne, i to w czasie kiedy rozstrzygała się bitwa na polach Verdun.  W kilkanaście miesięcy później Francuzi musieli kalkulować na wzmocnienie Rosji albo zastąpienie tego zrewolucjonizowanego sojusznika nowym podmiotem, takim jak Polska. Ale to nie oznaczało, że chcieli ją wyposażyć terytorialnie na Wschodzie.  Linia 8 grudnia 1919 roku, zwana niesłusznie linią Curzona określała zakres uprawnionej administracji polskiej do linii Bugu.

Obserwując owe zjawiska, J. Piłsudski wyciągał wnioski. Szukał formuły umocnienia siły obronnej państwa, tym bardziej, że i polska scena polityczna rozdarta była debatą co do zasięgu naszych aspiracji na Wschodzie. Najbardziej ambitne projekty wspominały o linii 1772 roku, ale dla wszystkich było jasne, że zaszły tam wielkie przemiany.  Odrodzenie narodowe Ukraińców, Litwinów, czy nawet Białorusinów zmuszało do wypracowania formuły uwzględniającej nowe zjawiska. Krótko rzecz ujmując, na jednym biegunie inkorporacja i polonizacja – których orędownikami były środowiska endeckie i konserwatywne, na drugim federacja, której promotorem był Piłsudski.

Ten drugi program nawiązywał do historycznego doświadczenia unii polsko – litewskiej, jako formuły łączącej interesy narodowe i społeczne w ramach jednego sfederowanego państwa.  Atrakcyjność federacji wyrywającej argumenty bolszewickiej propagandzie była oczywista, z drugiej strony jednak słabość podmiotów, z którymi mieliśmy się federować – równie widoczna.  Czynnikiem rozstrzygającym był fakt sprawowania władzy politycznej i wojskowej przez Józefa Piłsudskiego. Jego plany kształtowały się w zgodzie z postulatem samostanowienia narodów, którego adwokatem był prezydent Woodrow Wilson i w opozycji do polityki rosyjskiej, która deklaratywnie dopuszczała odrębność narodową, ale w praktyce jej odmawiała.  Stąd atrakcyjność federacyjnego programu Piłsudskiego.

Piłsudski był dziedzicem i wyznawcą szczególnego rodzaju patriotyzmu kresowego:

 

2

 

„Na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego nie powstał jednolity naród, ale społeczność w sensie etnokulturowym i politycznym.  Uformował się dosyć interesujący patriotyzm, charakterystyczny tylko dla tych ziem, widoczny w dobie nacjonalizmów XX- wiecznych poprzez pielęgnowanie idei federacyjnej".

Wynikało z tego, że Naczelnik Państwa traktował Kresy jako całość (co potwierdza jego słynna Odezwa z 22 kwietnia 1919 r.), z drugiej strony najprawdopodobniej nie doceniał realnej siły oporu litewskiego, skazanego bez wsparcia z zewnątrz na porażkę. Spodziewał się że i Litwini zechcą się federować, bo sami nie mogli obronić się przed wczorajszym zaborcą ani oprzeć jakiejkolwiek zewnętrznej presji.  Wychodząc z tych założeń już w grudniu 1918 roku zwrócił się do Litwinów z propozycją współdziałania przeciwko bolszewikom, ale ci postawili warunek uznania Wilna jako stolicy swego państwa. Na to jednak Naczelnik nie chciał się zgodzić. W mieście i okolicy ogromną przewagę posiadał element polski, to ten żywioł opierał się obcej okupacji.  Po kilkudniowych walkach z komunistami Samoobrona gen. Władysława Wejtki weszła 1 stycznia 1919 r. do miasta, ale już 5 stycznia Polacy wycofali się przed siłami bolszewickimi do Łap i Grodna.  Wkrótce ustalił się front polsko – bolszewicki na linii  Szawle – Możejki – Kowno – Olita – Grodno - Prużany – Kobryń.

Rozwiązanie należało przygotować wojskowo i politycznie. Swe idee rozwinął Piłsudski w dyskusji 6 kwietnia 1919 r. z udziałem Aleksandra Prystora, Witolda Abramowicza, Michała Romera, swego brata Jana i Kazimierza Świtalskiego.  Wyjawił, że ostatecznym terminem wkroczenia do Wilna jest Wielka Sobota.  Zapowiedział ogłoszenie proklamacji o prawie do swobodnego określenia losu tych ziem i ich formy związku z Rzeczpospolitą.  Naszkicował też elementy do odezwy prapolskiego, a raczej profederacyjnego rządu litewskiego, który miał się ujawnić po opanowaniu miasta. Podstawowym jego zadaniem miało być zwołanie Konstytuanty. . Przewidywano, że kluczową rolę w tym rządzie odgrywać będzie wybitny uczony Michał Romer, który w czasie I wojny światowej służył w Legionach Piłsudskiego.

Po wspomnianej konferencji Romer wyjechał do Kowna i podjął rozmowy z politykami litewskimi, lecz bez rezultatu.  Próba budowy prapolskiego rządu przed wkroczeniem Piłsudskiego do Wilna się nie powiodła.

Mimo tego Piłsudski realizował swój plan. Wkroczenie do Wilna oddziałów gen. Edwarda Rydza- Śmigłego nastąpiło 19 kwietnia, a on sam wjechał do miasta w poniedziałek wielkanocny, 21 kwietnia, witany wśród powszechnego wzruszenia, szalonej radości i błogosławieństwa tłumów.  Chwile te tak wspomina Śmigły – Rydz: „Naczelny Wódz przybył. Jedziemy konno od dworca, pod Ostrą Bramę do miasta. Tłumy śmiejące się, płaczące, rzucające kwiaty, dzieci wbiegające między konie, które denerwują się i ślizgają na nierównym bruku. Spojrzenia nabrzmiałe łzą i pieszczotą, gdyby mogli, rzucaliby serca pod kopyta końskie. Jesteśmy dla nich uosobieniem siły, polotu, dobroci, piękna – wszystko, co jest nasze, jest śliczne.

Była więc baza do federacji, była przychylność dla Rzeczpospolitej i jej Wodza.

22 kwietnia Piłsudski wydał odezwę „Do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego", którą traktować można jako federacyjne wyznanie wiary.  Sam podyktował jej treść, którą polecił wydrukować w językach: polskim, litewskim, białoruskim i żydowskim, ze świadomym pominięciem rosyjskiego. Zaznaczył w niej, że od stu- kilkudziesięciu lat kraj ten nie zna swobody. Ten stan musi być zmieniony i „ na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanować swoboda…Wojsko polskie niesie wam wszystkim wolność i swobodę. Chcę dać wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie tego życzyć będziecie…". Dlatego

 

3

 

nie wprowadził zarządu wojskowego, lecz cywilny, który ułatwi ludności wypowiedzenie się co do losu i potrzeb przez swobodnie wybranych przedstawicieli. Zapowiedział, że wybory miały się odbyć na podstawie tajnego, powszechnego, bezpośredniego, bez różnicy płci głosowania.

Podniosłości haseł zawartych w Odezwie odpowiadała atmosfera w mieście.  26 kwietnia 1919 roku wilnianie urządzili swemu oswobodzicielowi „Wieczór hołdu". Jeden ze świadków zanotował: „O godzinie 8.00 sala przybrana w barwy narodowe była zapełniona przez publiczność. Przez środek dziewczynki i chłopcy tworzyli szpaler. Na gustownie przybranej estradzie, na tle chorągwi polskiej z Orłem i Pogonią i portretem Naczelnika oczekiwał chór dziewcząt w strojach ludowych. […]. Przemawiał burmistrz, biskup i inni, po czym chór dziewczynek odśpiewał Boże coś Polskę, Rotę, i inne pieśni.  W czasie tej uroczystości Naczelnikowi ofiarowano „Klucze Wilna" pomysłu Ruszczyca – w postaci rysunku wykonanego przez artystę".

Do rysunku dołączony był „adres" napisany też przez Ruszczyca; dobrze ilustrujący związki tych ziem z Rzeczpospolitą: „Ziemia ojczysta, kraj, który Cię wydał, składa Ci dziękczynienie serc braci Twoich za to, żeś przyszedł wybawić ich z mroków wiekowej niewoli, że zwycięskim swym mieczem rozcinasz to pasmo udręczeń, żeś podniósł wieko trumny, którym byliśmy przywaleni i do nowego przywołujesz nas życia. Przyszedłeś w chwili, kiedy cierpienia nasze doszły do szczytu. W tym dniu Zmartwychwstania wskrzesiłeś hasła nieskalane Ojców naszych. W imię najdroższej spuścizny przywołujesz ludy zamieszkujące tę ziemię do tworzenia wspólnej rodziny, do łączenia się wolnych z wolnymi.

Szczytne przymierze Miłości, przed pół tysiącem lat w Horodle zawarte (1413), ofiarą krwi żołnierza polskiego zostało na nowo przypieczętowane. Chcielibyśmy w uścisku bratnim wylać bezmiar uczucia naszego dla poświęcenia i męstwa Wybawców naszych. Błogosławiąc imię Polski, błogosławiąc zwiastunów nowego życia w nierozerwalnym związku Braterstwa i Wolności, pragniemy złożyć Tobie, Wodzu i Opiekunie nasz, wiadomy znak cudu, który się stał. W stolicy Jagiellonów, której bramy Ci się otwarły, przyjm te klucze, a z nimi klucze serc naszych."   Samo wręczenie kluczy nastąpiło 18 kwietnia 1922 roku.

27 kwietnia Piłsudski złożył hołd w Ostrej Bramie. Świadek tych dni, Tadeusz Święcicki opisuje, że stał na tym nabożeństwie o kilka kroków od Piłsudskiego. Ksiądz Oleszczuk, wikary ostrobramski, przemawiał z balkonu.  „Z dołu odpowiadał mu tylko wielki szloch tego tłumu, klęczącego na ulicy. Spojrzałem na Komendanta. Stał twarzą zwróconą do obrazu, oparty na szabli, nasrożony i … spod nasrożonych brwi ciężka łza spływała mu na wąsy. Śmigły za nim miał jakby jakiś nerwowy tik na twarzy. Twarz drgała i też łzy ciekły mu po twarzy. A Belina beczał po prostu jak smarkacz…".

O federacji Naczelnik mówił także dla zagranicy. Tuż po wejściu do Wilna polecił rozpropagowanie odezwy wśród polityków w Paryżu a 2 maja udzielił wywiadu korespondentowi paryskiego „Journal des Débats". Podkreślił zasadę, że ludność powinna stanowić o swoim losie. Zasadę tę przyjął i Sejm (uchwałą z 4 kwietnia). Jest to zasada wolności. Dlatego zamiast zarządu wojskowego wprowadził na tych ziemiach zarząd cywilny. Na uwagę korespondenta, że idealnym rozwiązaniem dla Polski byłaby unia z całą Litwą historyczną, Piłsudski odpowiedział, że do tego należy dążyć.  Z Białorusinami Polacy porozumieliby się łatwo, z Litwą sprawa jest trudniejsza. W razie unii Polska zgodziłaby się na pozostawienie przy Litwie obszarów polskich z Wilnem. Wilna chcą wszyscy. Piłsudski chce uczynić miasto łącznikiem, a nie przedmiotem sporu.

Podobne poglądy przekazał 9 maja 1919 roku posłowi Stanów Zjednoczonych Hugh Gibsonowi. Powiedział, że chodzi mu o osiągnięcie psychologicznej linii dzielącej Europę od

 

4

 

Wschodu. Zachód zdefiniował jako obszar, na którym dominuje indywidualna własność ziemi, Wschód rozpościera się tam, gdzie dominuje własność komunalna, czyli obszczyna.

Stwierdził ponadto, iż nie jest zwolennikiem aneksji zbyt wielu obszarów, jako że Polska nie byłaby w stanie ich zasymilować.

Gdy w połowie czerwca 1919 roku posłem w Wielkiej Brytanii został mianowany książę Eustachy Sapieha, otrzymał on od Piłsudskiego następujące instrukcje: 1/ parowanie wpływów Rosji i pracę przeciw tendencjom sięgania do linii Bugu; 2/ popieranie dążności wszystkich krajów i ludów będących między Polską a właściwą Rosją do złączenia się z Polską na zasadach federacji; 3/ zmniejszenie sympatii u angielskich czynników lewicowych dla Niemiec i Rosji; 4/ ekonomiczne zainteresowanie Anglii w sprawach Polski. Dając te instrukcje, Piłsudski stwierdził, że będą one niełatwe do wykonania.

Sprawa Litwy, federacji i Kresów była obecna praktycznie we wszystkich ważniejszych rozmowach politycznych i wojskowych w 1919 roku. Jedna z nich miała miejsce 20 czerwca, kiedy do Warszawy przybyła delegacja białoruska z Janem Łuckiewiczem, Klaudiuszem Duszewskim i Pawłem Aleksiukiem. W rozmowie z Naczelnikiem wyraziła ona pragnienie przyłączenia całej Białorusi do Polski, apelując jednak o zachowanie integralności ziem białoruskich.  Kolejne rozmowy odbyły się po zajęciu Mińska przez wojska polskie 8 sierpnia 1919 roku. 16 sierpnia Piłsudski przyjął prezesa Komitetu Obrony Kresów Wschodnich Wacława Wasilewskiego oraz członków prezydium rad narodowych polskich Białorusi i Inflant, Hieronima Kieniewicza i Ignacego Porębskiego. Omawiano przyszłość kresów białoruskich, a 1 września Naczelnik rozmawiał z czołowym białoruskim politykiem Antonim Łuckiewiczem. Stwierdził on wówczas, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby przyznanie Polsce granicy z 1772 roku, a wówczas na jej terytorium znalazłaby się większość Białorusinów. Rozwiązanie problemu białoruskiego musiało być, jego zdaniem połączone z kwestią ukraińską.  Lato 1919 roku okazało się pogodne dla sprawy białoruskiej. 19 września Piłsudski przybył do Mińska. Nieprzebrane tłumy zaległy ulice i place. Mszę w kościele odprawił biskup Zygmunt Łoziński, a w soborze prawosławnym Piłsudskiego przyjął arcybiskup Melchizedek. Po paradzie wojskowej odbyło się przyjęcie 44 delegacji w Domu Szlacheckim, w obecności komisarza Jerzego Osmołowskiego, biskupów i przedstawiciela muzułmanów Murzy Murzicza. Po hebrajsku przemawiał reprezentant społeczności żydowskiej, po białorusku prezes Narodowego Komitetu Białoruskiego A. Pruszyński, który wezwał Naczelnika do wyzwolenia spod bolszewickiego jarzma reszty Białorusi, z Mohylewem, Witebskiem i Smoleńskiem. Na to ostatnie przemówienie Piłsudski odpowiedział po białorusku. Obiecał Białorusinom szeroką swobodę rozwoju kultury narodowej, mówił o autonomii i żądał lojalności wobec Rzeczypospolitej. Potem odwiedził też kilka białoruskich instytucji kulturalno – oświatowych i wysłuchał koncertu chóru białoruskiego.  W swoim głównym wystąpieniu podkreślił, że jest synem tej samej ziemi i dlatego lepiej odczuwa wszystkie nieszczęścia, które były jej udziałem. W tej wojnie raz jeszcze ta ziemia doświadczyła przemocy i gwałtu, idącego ze wschodu i w imię najszczytniejszych ideałów braterstwa wprowadzającego terror.  Polska i jej wojsko postanowiły przeciwstawić systemowi gwałtu i przemocy, system swobody.  „Ziemia ta sama rozstrzygnie, jak żyć ma, jakim prawem ma się rządzić. Będę dumny z Polski, będę dumny ze swoich żołnierzy, będę dumny wreszcie z samego siebie, jeżeli będę mógł tej nieszczęsnej ziemi dać najcenniejszy dar Boży – dar swobody".

 

 

5

 

W środku lata przedsięwzięto jeszcze jedną próbę przyciągnięcia Litwy do polskiego rydwanu.  Drogą do celu miał być prapolski zamach stanu w Kownie, który miał otworzyć drogę do realizacji zapowiedzi zawartych w odezwie z 22 kwietnia 1919 roku.  Nie udało się go jednak przeprowadzić.   Dlatego też Piłsudski ciągle „urabiał" odcinek białoruski, bo gdy posiadałby Mińsk, to i Litwa byłaby bardziej spolegliwa.  22 października rozmawiał z Antonim Łuckiewiczem, któremu oznajmił zgodę na tworzenie oddziałów białoruskich w Polsce. Łuckiewicz relacjonował: „Piłsudskiemu przekazałem szczegółowo to, o czym rozmawialiśmy z Paderewskim. On w czasie mojego wykładu robił uwagi wskazujące, że ta kwestia go zainteresowała, a kiedy doszedłem do miejsca o walce zbrojnej o ziemie białoruskie, znajdujące się pod władzą Rosji Sowieckiej, dorzucił z wyrazem głębokiej nienawiści: „O byle dalej od tej przeklętej Moskwy!". Piłsudski pomyślawszy, oznajmił, że od razu trudno mu dać konkretną odpowiedź. Koniunktura teraz taka, że na niego bardzo mocno naciska Ententa, aby Polska okazała zbrojną pomoc Denikinowi w jego walce z bolszewikami. Lecz Piłsudski pomagać Denikinowi nie chce. Uważa on, że bolszewicy dla Polski to mniejsza groźba niż białogwardyjska Rosja, która bez wątpienia, w jak najkrótszym czasie wystąpiłaby przeciw Polsce. Niech Denikin i bolszewicy wykrwawią się w zbrojnej walce między sobą. W tym czasie Polska zorganizuje się, stworzy siłę zbrojną i będzie mogła w przyszłości nie bać się Moskwy".  Rzeczywiście, jeszcze 22 października 1919 roku ukazał się dekret Naczelnika o organizacji białoruskiego wojska. Piłsudski polecał w nim formowanie ochotniczych oddziałów w sile dwóch batalionów pod dowództwem płk. H. Konopackiego, zatwierdził też skład Białoruskiego Komitetu Wojskowego i wyznaczył miejsce jego urzędowania w Mińsku.

Niepowodzenie na odcinku litewskim i niedojrzałość kwestii białoruskiej zwróciła oczy Piłsudskiego w kierunku Kresów południowo – wschodnich. Sprawa stosunków politycznych z partnerem na tym obszarze oraz zasięgu granic pozostawała równie zagmatwana, tym bardziej, że linia koalicji 8 grudnia 1919 roku kończyła się na styku dawnej granicy rosyjskiej i austrowęgierskiej. Nie wchodziła więc na terytoria ukraińskie. Polska myślała o linii Zbrucza, jako dogodnej militarnie i uzasadnionej politycznie, także ze względu na kompozycję etniczną zamieszkującej ów obszar ludności.  Piłsudski poszukiwał także partnera politycznego na Ukrainie, ale sprawa ta latem 1919 roku była jeszcze niedojrzała, tym bardziej, że ukraińskie oddziały zajmowały obszary etnicznie polskie.  Po podpisaniu traktatu wersalskiego i powrocie do kraju Armii Błękitnej, Piłsudski miał rozwiązane ręce i mógł śmielej wystąpić.  28 czerwca rozpoczęło się polskie natarcie, oddziały polskie osiągnęły wkrótce linię Zbrucza. Dla Ukraińców sytuacja stała się krytyczna.  Rosja „biała" nie uznawała jej niepodległościowych aspiracji, bolszewicka w równym stopniu dążyła do opanowania tych terenów.  Sprawę niepodległej Ukrainy uratować mogła federacja z Polską.

Dostrzegł to Semen Petlura, ataman Ukraińskiej Republiki Ludowej.  3 października wyruszyła z Kamieńca Podolskiego do Warszawy delegacja Pelury, a 30 października doszło do audiencji Andrija Liwyckiego u Naczelnika Państwa. Piłsudski stwierdził, że konieczne jest ustanowienie przyjaznych stosunków, mówiono też o współpracy wojskowej przeciwko Rosji. Otwarto tym samym pole do budowy sojuszu. Ceną ze strony ukraińskiej było uznanie linii Zbrucza jako granicy z Polską.  2 grudnia 1919 roku ukazała się deklaracja o współdziałaniu z Polską, a 7 grudnia Ataman Główny przybył do Warszawy. 9 grudnia w Belwederze odbyła się całonocna narada z Piłsudskim, po której zapadły decyzje o powołaniu Sekcji Wojskowej przy Misji Dyplomatycznej URL oraz przygotowaniu układu politycznego i konwencji wojskowej, podpisanych ostatecznie w trzeciej dekadzie kwietnia 1920 roku.

 

 

6

 

Zacieśnianie współpracy z Ukraińską Republiką Ludową nałożyło się na brzemienną w konsekwencje uchwałę Rady Najwyższej Sprzymierzonych z 8 grudnia 1919 roku o wschodniej granicy Polski. Do tej linii uzasadniano polską administrację, choć uchwała ta nie odmawiała Polsce prawa do roszczeń terytorialnych na wschód od niej. W lipcu 1920 roku linia ta otrzymała nazwę Linii Curzona.  Była ona jak najbardziej odległa od oczekiwań a także naszych wymogów militarnych i Piłsudski chciał się jej przeciwstawić. Podnosząc wilsonowskie prawo do samostanowienia narodów, chciał oddalić pretensje rosyjskie do panowania nad Kresami, bo to co etnicznie niepolskie nie staje się automatycznie rosyjskie.

Ale też po 8 grudnia 1919 roku stało się jasne, że do określenia granicy polsko – rosyjskiej użyte będą bagnety.  Rosja parła na zachód w nadziei eksportu rewolucji i chciała po drodze ogarnąć to co wydawało się jej arcyrosyjskie.  Z drugiej strony polityka federacyjna promowana przez Józefa Piłsudskiego, tak sprzeczna z zamordyzmem, jaki na Kresach Rosji wypominano, budziła w Moskwie głębokie obawy.  Była więc to jeszcze jedna przyczyna wojny jaka wiosną 1920 roku rozgorzała na Kresach.  Walną rozprawę zapowiadał już wywiad z 16 marca 1919 roku dla „Le Petit Parisien". W nim Piłsudski wyraził pogląd, że Rosja będzie usiłowała zaatakować Polskę.  „Bez względu na to, jaki będzie jej rząd Rosja jest zaciekle imperialistyczna. Jest to zasadniczy rys jej charakteru politycznego…Polska stanowi zaporę przeciwko imperializmowi słowiańskiemu, bez względu na to, czy jest carski czy bolszewicki".

Wyprawa Kijowska z 25 kwietnia i zajęcie tego miasta 7 maja 1920 roku miały za zadanie odbudować Ukrainę i sprzymierzyć ją z Rzeczpospolitą. To się niestety nie powiodło. Wojska bolszewickie znalazły się w trzy miesiące później pod Warszawą. Także i na północy Litwini odwrócili się od federacji.  12 lipca zawarli z bolszewikami układ polityczny, gdyż ci obiecali im zwrot Wilna.  W ostatniej fazie wojny z bolszewikami Piłsudski desperacko wyrwał miasto dla Polski.  9 października 1920 roku zajął je gen. Lucjan Żeligowski. Temu polskiemu wejściu do miasta towarzyszyła radość mieszkańców, ale atmosfery i sił do realizacji programu federacji już nie było.  Równie desperacką decyzją Piłsudski „spuścił ze smyczy" gen. Bałak – Bałachowicza. Gdyby ten białoruski generał poruszył Mińszczyznę i zajął miasto, to Naczelnik miałby w ręku dwie z trzech kresowych stolic.  Ale i tu spotkało go, - a właściwie wspomniane narody – niepowodzenie.   Federacja nie wypaliła, a z nią przekreślono hasło niepodległej Ukrainy i Białorusi.  Nie oznacza to, ze Piłsudski przegrał. Pozostawił posiew, dzięki któremu idea współdziałania narodów środkowo – wschodniej Europy stała się imperatywem na przyszłość. Historia pokazała bowiem, że żaden z Narodów

Kresowych nie może być wolny bez niepodległej Rzeczpospolitej. Poza wszystkim potwierdził, że „dziejom polskim przyświeca nie zasada egoizmu narodowego, ale łączności i związku narodów".

 

Odezwa do mieszkańców Litwy

 

Do mieszkańców byłego

Wielkiego Księstwa Litewskiego

 

 

Kraj Wasz od stu kilkudziesięciu lat nie zna swobody, uciskany przez wrogą przemoc rosyjską, niemiecką, bolszewicką, - przemoc, która, nie pytając ludności, narzucała jej obce wzory postępowania, krępujące wolę, często łamiące życie.

Ten stan ciągłej niewoli, dobrze mi znanej osobiście, jako urodzonemu na tej nieszczęśliwej ziemi, raz nareszcie musi być zniesiony i raz wreszcie na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanować swoboda i prawo wolnego niczem nie skrępowanego wypowiedzenia się o dążeniach i potrzebach. :Wojsko Polskie, które ze sobą przyprowadziłem dla wyrzucenia panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli ludności wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę.

Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych, tak, jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski.

Dlatego to, pomimo, że na Waszej ziemi grzmią jeszcze działa i krew się leje, nie wprowadzam zarządu wojskowego, lecz cywilny, do którego powoływać będę ludzi miejscowych, synów tej ziemi.

Zadaniem takiego zarządu cywilnego będzie:

1. ) Ułatwienie ludności wypowiedzenia się co do losu i potrzeb przez swobodnie wybranych przedstawicieli. Wybory te odbędą się na podstawie tajnego, powszechnego, bezpośredniego, bez różnicy płci głosowania.

2. ) Danie potrzebującym pomocy w żywności, poparcie pracy wytwórczej, zapewnienie ładu i spokoju, otoczenie opieką wszystkich, nie czyniąc różnicy z powodu wyznania lub narodowości.

Na czele zarządu postawiłem Jerzego Osmołowskiego, do którego bezpośrednio lub do ludzi, przez niego wyznaczonych, zwracajcie się otwarcie i szczerze we wszelkiej potrzebie i sprawach, które Was bolą i obchodzą.

Józef Piłsudski

 

 

 

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.