Ksiądz jezuita Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595-1640), najwybitniejszy łaciński poeta XVII wieku, ceniony teoretyk poezji, liryk baroku. Pierwszy popularny na starym kontynencie autor polski. Dzięki używaniu łaciny, już za życia osiągnął w Europie ogromny rozgłos i rozsławił kulturę Polski w stopniu później niespotykanym. Ogłoszono go jako Hora-tio par, czyli równego Horacemu, największemu poecie starożytności. Niektórzy, jak holenderski uczony Hugo Grotius uważali, że Sarbiewski nie tylko dorównuje Horacemu, lecz niekiedy go przewyższa. Pisane w języku Rzymian utwory „chrześcijańskiego Horacjusza" (Horatius Chri-stianus) lub „sarmackiego Horacjusza" (Horatius Sarmaticus), jak go nazywano, były czytane na największych uniwersytetach europejskich, nawet w Oxfordzie.
Europejską sławę przyniósł mu już pierwszy zbiór poezji Lyricorum Libri tres, a jego poszerzone wydanie Lyricorum Libri IV doczekało się około 60 wydań: w Antwerpii, Paryżu, Londynie, Warszawie, Wilnie, Lejdzie, Strasburgu i innych miastach. Już w XVII-XVIII wieku przełożono je kolejno na języki: angielski, niemiecki, francuski i włoski; najdłużej musiało czekać na przekład w języku polskim (dopiero w XIX-XX wieku). Poezja „chrześcijańskiego Horacego" była wzorem dla niezliczonych naśladowców, poetów łacińskich oraz piszących w językach rodzimych. Długo nikt nie mógł jej dorównać.
Maciej Kazimierz Sarbiewski wstąpił do zakonu Jezuitów w lipcu 1612 roku w Wilnie. Spędził tam dwa lata, odbywając nowicjat i stykając się w stolicy Litwy z wieloma światłymi ludźmi ówczesnej epoki, m.in. późniejszym świętym, jezuitą Andrzejem Bobolą. W końcu lipca 1614 roku dziewiętnastoletni Maciej Kazimierz złożył pierwsze śluby zakonne, a potem wyjechał na studia filozoficzne do Braniewa (1614-1617). Po ich ukończeniu, już z tytułem magistra poetyki i syntaksy - jako „profesor academicus" - prowadził wykłady w klasie syntaksy i poetyki w kolegiach jezuickich, najpierw w Krożach na Żmudzi (ufundowanym w 1617 roku przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza), a potem w Połocku, gdzie poznał Mikołaja Kmicica. Był to najwybitniejszy uczeń w prowadzonej przez Sarbiewskiego klasie poetyki; poeta nawiązał z tym klerykiem bliskie i trwałe więzi. Jezuici postanowili jednak dalej inwestować w naukę dobrze zapowiadającego się już poety i skierowali Macieja Kazimierza Sarbiewskiego na studia teologiczne do Wilna (1620-1622).
Przełomowym momentem w biografii poety był niewątpliwie rok 1622, kiedy przełożeni rozumiejąc, że genialny młodzieniec przyniesie zaszczyt zakonowi, zdecydowali się wysłać go na kontynuację studiów teologicznych do Rzymu. Sarbiewski wybrał się tam w sierpniu 1622 roku, wraz z zaprzyjaźnionymi klerykami, też jadącymi na studia w Collegium Romanum.
Po czterech latach przeniósł się do Rzeczypospolitej.
Lata 1626-1635 to głównie czas intensywnej działalności dydaktycznej, najpierw w kolegium połockim, a od 1928 roku w Akademii Wileńskiej, gdzie uzyskał dwa doktoraty: z filozofii (1632) i teologii (1636). Został profesorem; a w latach 1622-1635 piastował też funkcję doradcy rektora oraz dziekana Wydziału Filozofii i Teologii. Okres ten odbił się ujemnie na jego twórczości, zaowocował za to obfitością rozpraw teoretycznych: De perfecta poesi, sive Vergilius et Homerus (O poezji doskonalej, czyli Wergiliusz i Homer), Praecepta poetica (Wykłady poetyki); powstał też ogromny traktat mitologiczny Dii gentium (Bogowie pogan) oraz traktaty teologiczne De Uno Deo i De Angelis. Wszystkie rozprawy teoretyczne zostały wydane drukiem dopiero po II wojnie światowej.
Okres wileński to także rozwój Sarbiewskiego jako mnicha: przyjął cztery śluby.
Pomimo wytężonej pracy dydaktycznej Maciej Kazimierz Sarbiewski wywierał duży, literacki wpływ w środowisku wileńskim. Zainteresowanych literaturą klasyczną i poetów jezuitów gromadził na zebraniach, gdzie - wzorem rzymskiej akademii - czytali oni swoje utwory lub omawiali problemy pisarstwa. Spotkania takie najczęściej odbywały się podczas wakacji w zakonnych rezydentcjach w Bezdanach i w Łukiszkach. Kiedy w 1632 roku ukazało się w Antwerpii nowe poszerzone wydanie jego liryk Lyricorum libri IV Epodon liter unus alterąue Epigrammatum, z kartą tytułową malowaną przez Petera Paula Rubensa, pojawiły się głosy, że jezuici poprzez zaangażowanie Sarbiewskiego w pracę akademicką, marnują jego talent poetycki.