Menuo Juodaragis jest litewskim festiwalem muzycznym odbywającym się corocznie od 1995 roku, z wyjątkiem lat 1996 i 2006, kiedy to ze względu na problemy organizacyjne i finansowe festiwal nie odbył się. Głównym celem przyświęcającym organizatorom jest promocja bałtyjskiej muzyki i sztuki, zwłaszcza jej pogańskich elementów.
Pierwsza edycja Czarnego Rogatego Księżyca odbyła się w 1995 roku we wsi Verbiškes, następnym miejscem było Sudeikiai, w 2003 roku festiwal odbył się w Kernave (Kiernów). X edycja (2007r.) zlokalizowana była w Zarasai (Jeziorosy), w miejscowości tej festiwal odbywał się przez kolejne dwa lata, ze zmianą miejsca w roku 2010 na Wysoki Dwór (Aukstadvaris) by w tym roku powrócić do Zarasai.
Muzyka prezentowana na festiwalu stanowi przekrój przez gatunki takie jak folk, ambient, pagan metal, neofolk, martial i muzykę eksperymentalną. Początkowo były zapraszane tylko zespoły litewskie, do których stopniowo dołączały grupy z Łotwy i Estonii. Od początku XXI wieku na festiwalu obecne są także zespoły prezentujące muzykę spoza bałto-słowiańskiego kręgu kulturowego. Do największych gwiazd spoza Litwy, które wystąpiły na Menuo Juadaragis można zaliczyć Von Thronstahl (Niemcy), Rose Rovine e Amanti (Włochy), Spiritual Front (Włochy), Blood Axis (USA), Allerseelen (Austria) oraz Sol Invictus (Wielka Brytania). Z pozytywnym przyjęciem spotkały się także polskie zespoły, min. Żywiołak (2010) i Południca (2011).
Oprócz koncertów odbywają się także pokazy rzemiosła wczesnośreniowiecznego, walk wojów, projekcje filmów o tematyce etnograficznej oraz prelekcje związane z rodzimą wiarą Bałtów.
Neopogaństwo jest obecne nie tylko w oprawie graficznej festiwalu, ponieważ od kilku lat każdą edycje rozpoczynają „rytuały otwarcia" odprawiane przez lidera litewskich rodzimowierców z organizacji Romuva Jonasa Trinkunasa wraz z grupą wokalną Kulgrinda.
Ciekawostką jest powszechne używanie motywów solarnych. Na wielu sprzedawanych tam koszulkach, ozdobach i okładkach płyt znajdują się litewskie swastyki sformowane ze żmij (aneks I). Jasne jest, że symbol ten nie odwołuje się do ideologii nazistowskiej, ale do pogańskiego kultu słońca i w przypadku Litwinów czci oddawanej żmijom. W Polsce zaś znane są przypadki posądzania drużyn wojów średniowiecznych o sympatie neonazistowskie ze względu na wykorzystywane przez nie zdobnictwo.
Rozmawiając ze spotkanymi na festiwalu Polakami doszliśmy do wniosku, że na Menuo Juadaragis przyciąga nie tylko muzyka, ale także niesamowita lokalizacja i nieskrępowany klimat, którego często brakuje na polskich dużych festiwalach, które dla niektórych młodych ludzi stają się głównie okazją do autopromocji. Przedział wiekowy jest dosyć duży. Często można spotkać także rodziny z małymi dziećmi, dla których wydzielone jest osobne pole namiotowe zwane „cichym obozem".
Biorąc udział po raz drugi w tym niecodziennnym wydarzeniu miałem okazję poobserwować młodzież z Litwy i Łotwy. Rzuciło mi się w oczy, że młodzi Litwini i Łotysze zupełnie nie wstydzą się śpiewać (nawet, jeśli mieli by się czego wstydzić) i świetnie znają teksty piosenek, które - wnioskując po melodii - z muzyką popularną nie mają niczego wspólnego. Każdego wieczora przechadzając się po polu namiotowym widziałem siedzących na karimatach młodych ludzi, którzy z piwem w ręku śpiewali ludowe/patriotyczne pieśni. Najbardziej zaprawione ekipy potrafiły śpiewać całymi godzinami. Noszenie wpinek czy koszulek z motywami flagi bądź symboliki narodowej są również na porządku dziennym. Kilka tygodni przed wyjazdem na Litwę media grzmiały o zaostrzającym się konflikcie polsko-litewskim, który doprowadził do wandalizmu w gminie Sejny łączonego z lituanizacyją polityką wobec polskiej mniejszości na Litwie. Mimo obecności obwieszonej narodową symboliką młodzieży, także skinheadów, nie spotkały nas nieprzyjemności. Pewien białoruski zespół w przerwach między wykonywanymi utworami miał w zwyczaju zagadywać publiczność. Oprócz zapewnień o wysokiej jakości tutejszego piwa i urodzie litewskich kobiet wokalista wspomniał o wspólnej przeszłości Białorusi, Litwy i Polski oraz o wspólnym wrogu, który jednoczył te narody… Długowłosy, odziany w średniowieczne szaty muzyk wyraził nadzieję, że ta jedność jeszcze powróci, bo „do pogonienia jest nowy Iwan Groźny". Publiczność bez względu na narodowość oszalała. Więc może jednak nie trzeba się bać patriotyzmu, a w manifestującej przywiązanie do własnej tradycji młodzieży nie budzą się „demony nacjonalizmu"?
- Tomasz Wiśniewski
- "Świat Inflant" 2012
Tomasz Wiśniewski - Menuo Juodaragis –festiwal folku, pogaństwa i patriotyzmu
0
0